Gośćmi audycji „19:64” w Radiu GOL byli piłkarze klubów III ligi: Kamil Cholerzyński z Gwarka Tarnowskie Góry i Maciej Wierzbicki, bramkarz Polonii Bytom. Wyrazili swoją opinię w temacie wznowienia rozgrywek, zwracając uwagę na aspekty o niebagatelnym znaczeniu. Oto fragment rozmowy, dotyczący pomysłów na dokończenie sezonu 2019/20.

Kamil Cholerzyński: Jeśli mam być szczery, to wydaje mi się, że nie ma szans po prostu dokończyć tego sezonu. Pojawiły się informacje, że dopiero 29 maja rusza ekstraklasa, czyli najwyższy poziom rozgrywkowy. Chodzi o kluby, które są profesjonalne i mają fundusze, żeby wdrożyć środki bezpieczeństwa i dograć ten sezon do końca. W naszym przypadku realny termin wznowienia rozgrywek III ligi to gdzieś połowa czerwca. Nie jesteśmy w stanie zdążyć. Zostało nam 16 meczów do rozegrania. W II lidze bodajże GKS Katowice ma tylko 12. Nas też troszeczkę blokują finanse. Z tego, co się orientowałem, to na barkach klubów będzie przeprowadzenie testów przed rozpoczęciem rozgrywek. Jak wiemy ten test jest dosyć drogi –  kosztuje ok. 400 złotych. Jeśli chcielibyśmy przebadać całą kadrę, sztab szkoleniowy i osoby pracujące w klubie, wychodzi, że będzie trzeba zrobić test dla 40-50 osób. To są koszta bardzo duże jak na realia trzecioligowe i nawet dyrektor sportowy czy prezes Polonii Bytom, która finanse ma raczej zabezpieczone, opowiedział się za tym, że to jest raczej nie do udźwignięcia. Wydaje mi się, że powinniśmy się nastawić na to, że tego sezonu nie dogramy.

Maciej Wierzbicki: Wiadomo – każdy z nas chciałby dograć ten sezon, ale w praktyce nie będzie takiej możliwości. Miałem przyjemność rozmawiać z jednym z prezesów klubu ekstraklasy i on sam zwrócił uwagę, że będzie w porządku, jeśli wszystko będzie przebiegać tak jak zaplanowano, ale co w przypadku, gdy któryś z zawodników jakiejkolwiek drużyny okaże się osobą chorą lub zakażoną? Cały plan może legnąć w gruzach, a mówimy o najwyższej klasie rozgrywkowej, gdzie tak naprawdę zawodnik może pozwolić sobie na to, że będzie siedział w domu, wychodził tylko na treningi  i do domu wracał. Wiemy, jak wygląda piłka trzecioligowa: jest półamatorska, trzeba ją łączyć z pracą.

Kamil Cholerzyński: Co w przypadku, kiedy w trakcie rozgrywek okaże się, że jakiś zawodnik jest zarażony? Wydaje mi się, że kluby po prostu nie będą się przyznawały. Taki zawodnik, u którego po meczu pojawi się podejrzenie koronawirusa, będzie odesłany do domu, a oficjalnie będzie miał kontuzję. Kluby nie będą chciały takich przypadków zgłaszać, bo grozi dwutygodniową kwarantanną całej drużyny, a także rywala. Wydaje mi się, że dojdzie nawet do takich paradoksów, kiedy zakażenia będą gdzieś ukrywane i tuszowane inną kontuzją. Żeby tylko i wyłącznie dograć sezon do końca.

Jak rozstrzygnąć sezon 2019/20? Anulować? Uznać tylko awanse? Uwzględnić tabelę z rundy jesiennej?

Maciej Wierzbicki: Mówi się o tym, żeby zostały awanse przy braku spadków. Z tym, że jeśli zrobimy to w ten sposób, ligi automatycznie będą się powiększać. Z 16-zespołowej zrobi się liga 20-zespołowa. To znów są koszta na przyszły sezon, chociażby wydatki na wyjazdy.

Kamil Cholerzyński: Dokładnie. Trzeba pamiętać, że praktycznie każdy z nas na tym czy nawet na tych niższych poziomach pracuje. Podejrzewam, że kiedy skończy się pandemia, zderzymy się z ogromnym kryzysem gospodarczym i wydaje mi się, że większość tych chłopaków z niższych lig przede wszystkim będzie pilnować pracy, a nie grania. Ja sobie nie wyobrażam, żeby katowicka okręgówka liczyła 20/21 zespołów. Dla mnie to jest nie do ogarnięcia, żeby grać środa-sobota w sytuacji, w której tak naprawdę wielu chłopaków będzie się musiało się mierzyć z innymi problemami.

UDOSTĘPNIJ