„Chcielibyśmy być czarnym koniem rozgrywek” — mówi o celach na Mistrzostwa Europy w piłce nożnej niesłyszących selekcjoner reprezentacji Piotr Garula, w wypowiedzi dla Radia GOL. Już 4. czerwca „Biało-czerwoni” w Grecji rozpoczną bój o wyjście z grupy, a kilka dni później — miejmy nadzieję — o awans do finału. Jakie są szanse na sukces? Czym różni się gra z niesłyszącymi? Jak kadra pracuje od podszewki? O tym przekonacie się czytając poniższy wywiad.

Reprezentacja Polski niesłyszących — nie ukrywajmy, niewiele osób w naszym kraju śledzi poczynania kadry w tej dyscyplinie, a Ty Piotrku też pracujesz z nią od niedawna. W maju odbyliście pierwsze zgrupowanie pod Twoją batutą i od razu nasuwa się pytanie, jaka jest specyfika treningu z niesłyszącymi? Dla Ciebie było to jakieś utrudnienie w pracy, mimo iż trenerem jesteś od wielu lat?

Sam trening nie różni się jakoś bardzo niż w pracy ze słyszącymi. Na pierwszym zgrupowaniu poznawałem kadrę i samych zawodników. Pracujemy razem z trenerem Piotrkiem Ożógiem, dla którego ta reprezentacja to chleb powszedni. Grał w niej jako zawodnik, był jej kapitanem, a teraz przy niej pracuje w sztabie. Jest koordynatorem, kierownikiem, wykonuje nieocenioną pracę… to znacząco ułatwia mi przygotowanie. Ja jestem tutaj nowy, to moje początki z tą drużyną.

Różnice w pracy z drużyną chyba jednak są. Być może nie utrudnia to Tobie aż tak zadania, o czym wspominasz, ale jednak trudno uwierzyć, że rzeczywiście nie ma żadnych barier – chociażby w komunikacji.

Naprawdę trudno mówić o różnicach, ci gracze to tacy sami ludzie jak my. Część po prostu nie słyszy, ale u większości to zwykła wada. Jeżeli chodzi o fizyczność nie różnią się niczym szczególnym. Jedynym ograniczeniem jest faktycznie komunikacja na boisku. Wyłączenie jednego zmysłu powoduje, że zawodnicy bardzo dużo się rozglądają, patrzą za plecy, chcą mieć oczy dokoła głowy. Może zabrzmi to głupio, ale to duży plus. Dzisiaj często spotykamy się z tym w piłce, że zawodnikowi słyszącemu tego brakuje — za mało obserwują, co się dzieje. Wracając do pytania, to czasem też trzeba nieco dłużej tłumaczyć niektóre ćwiczenia, ale to kwestia cierpliwości.

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że tak naprawdę mówimy o normalnej piłce, ponieważ gramy po 90 minut na pełnowymiarowym boisku. W pracy sędziego też nie ma wielkich różnic…

Tak, wszystkie zasady zostają takie, jak są znane wszystkim obserwatorom i kibicom. Arbiter główny ma jedynie dodatkowe wyposażenie w postaci chorągiewki. Posiada gwizdek, ale również macha chorągiewką. Inne rzeczy nie są mu potrzebne, bo wszyscy dają sobie z tym radę.

Wspomniane zgrupowanie w Cetniewie na początku maja musiało być dla ciebie ekscytujące. Jak miałbyś opisać pierwsze wrażenie po zderzeniu się z zawodnikami z kadry, to co byś powiedział?

Przyznam, że obawiałem się komunikacji na linii zawodnik – trener, ale gdy już pracujesz, to zapominasz o tym i często działasz instynktownie. Barierę szybko udało się przełamać, poza tym trener Piotr Ożóg, o którym wspominałem, świetnie sobie radzi w tym środowisku. Sam ośrodek COS Cetniewo był bardzo dobrze przygotowany. Boisko było koszone po każdym treningu, pełen profesjonalizm. Ważna była odnowa biologiczna, wszyscy byliśmy gotowi. Na miejscu było wiele innych reprezentacji, jak kadra lekkoatletyczna.

Jeżeli chodzi o Ciebie, to jak ty czujesz się z tym, że pracujesz dla reprezentacji Polski? To ogromne wyróżnienie i chociaż niewielu ludzi śledzi poczynania kadry niesłyszących, to na pewno wszyscy chcieliby pracować na co dzień w koszulce z orzełkiem na piersi.

Reprezentacja Polski to reprezentacja Polski, nieważne w jakiej dyscyplinie. Samo założenie koszulki z biało-czerwonymi barwami powoduje, że człowiek czuje „ciary” na całym ciele. To dla mnie duże wyróżnienie i co tutaj dużo mówić… po prostu czuje dumę, że mogę prowadzić ten zespół. Cieszę się, że w pracy z kadrą mogę wykorzystać wszystkie dotychczasowe doświadczenia, jakie zebrałem z pracy z dziećmi w Szkole Mistrzostwa Sportowego, z młodzieżą i z seniorami. Byłem na wielu stażach, także poza Polską i sporo z nich wyniosłem.  Otrzymałem szansę, by to wszystko, co zbierałem do tej pory, wykorzystać w pracy dla reprezentacji, a to dla mnie coś wyjątkowego.

Teraz przed Wami Mistrzostwa Europy w Grecji. Jakie są cele naszej reprezentacji? Trafiliśmy do grupy z Chorwacją, Niemcami i Rosją. Wiemy, że oznaczałoby to trudną przeprawę w futbolu dla słyszących, a tutaj?

U nas jest podobnie, bo nie ma co ukrywać, że trafiliśmy chyba do najtrudniejszej grupy. Piłka nożna pisze piękne scenariusze i naszym celem jest został czarnym koniem turnieju. Dla wielu osób związanych z kadrą, a przede wszystkim dla piłkarzy, to sam wyjazd na te Mistrzostwa jest dużym sukcesem i wydarzeniem. Jeżeli chodzi o naszą grupę, to najtrudniejszym rywalem wydaje być się Rosja. Obok Ukrainy to potęga w piłce nożnej niesłyszących. Niemcy to również bardzo mocny zespół, wyżej notowany od naszego. Natomiast Chorwaci to wielka niewiadoma i ważny będzie pierwszy mecz, bo właśnie z nimi otwieramy turniej, w którym weźmie udział 16 drużyn podzielonych na 4 grupy. Dwie najlepsze z każdej przechodzą dalej, stąd wiadomo, że lepiej byłoby rozpocząć rozgrywki zwycięstwem.

Mówiłeś o tym, że współpracujesz przy kadrze z Piotrem Ożógiem. A poza waszym duetem jak szeroki jest sztab reprezentacji?

To cztery osoby. Ja, wspomniany trener Ożóg, który jest także koordynatorem kadry i tłumaczem, jest z nami także Michał Tyrka odpowiedzialny za analizy oraz fizjoterapeuta Mateusz Kątek. Poza tym będziemy także prowadzić reprezentację Polski niesłyszących w futsalu i w listopadzie czeka nas wyprawa na Mistrzostwa Świata w Szwajcarii. Z tym że, jeżeli chodzi o halę, to Piotrek Ożóg będzie głównym trenerem, to ekspert w tej dziedzinie.

Z Piotrem Garulą rozmawiał Bartłomiej Płonka.

Już po mistrzostwach serdecznie zapraszamy na godzinną audycję o piłce nożnej niesłyszących. Gośćmi Bartłomieja Płonki będą wspominani podczas wywiadu trenerzy — Piotr Garula oraz Piotr Ożóg.

UDOSTĘPNIJ