Podczas zawodów w skoku o tyczce na molo w Sopocie rozległo się wycie syren przypominających o rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. – Trzeba pamiętać o tych, którzy walczyli o wolną Polskę – mówi Piotr Lisek.
O równej 17 na molo w Sopocie kilkaset osób zgromadzonych wokół tymczasowo ustawionego zeskoku do skoków o tyczce stanęło i w milczeniu wspomniało bohaterów z sierpnia 1944 roku. Oprócz kibiców byli obecni też sami zawodnicy, między innymi: Paweł Wojciechowski i Piotr Lisek.
Piotr Lisek przyznał, że było to dla niego szczególne i mocne doświadczenie.
– Była zabawa, konkurs trwał, a nagle wsystko stanęło i zamilknęliśmy. To było poruszające. Przyznaję, że przez moment pojawiły się u mnie ciarki na plecach – powiedział reprezentant Polski.
Rekordzista Polski od wielu przyzwyczajony jest do walki dla Polski. Ale to, sam stwierdza, kompletnie nie do porównania z tym, jak walczyli o Polskę bohaterowie Powstania Warszawskiego.
– Duch rywalizacji sportowej jest pozytywny, wyzwala dobre emocje. Powstańcy nie mieli tego komfortu, mierzyli się z ekstremalnie trudnym przeciwnikiem. Chwała im za to. Tym, którzy walczyli o to, żebyśmy my mieli dziś własny kraj, należy się największy szacunek – podsumował nasz znakomity tyczkarz.
Piotr Lisek w skoku o tyczce z rezultatem 5,72 metra.
Źródło: Przegląd Sportowy