Jubileuszowa, 80. edycja Tour de Pologne dobiegła końca. Wyścig padł łupem Mateja Mohorica (Bahrain – Victorious), a walka o żółtą koszulkę lidera toczyła się aż do ostatniej zaplanowanej premii lotnej. 

Tour de Pologne jest w skali całego kraju wydarzeniem dość nietypowym. Choć zapaleni fani kolarstwa są w Polsce niezbyt częstym zjawiskiem, sam wyścig dociera do domów milionów naszych rodaków i to raczej niezależnie od położenia geograficznego. Jako że niniejszy fenomen jest jednak materiałem na głębszy wywód, czas płynnie przejść do podsumowania wydarzeń na trasie tegorocznego Tour de Pologne. A działo się… sporo, przynajmniej z perspektywy kilku poprzednich lat, będących pod tym względem raczej okresem posuchy. Zmagania zainaugurowano w Poznaniu – pierwszy odcinek stanął jednak pod znakiem kataklizmu pogodowego. Kilkadziesiąt minut przed wjazdem kolarzy na Tor Poznań (meta etapu), finisz nawiedziła potworna ulewa. Choć okolicę udało się uprzątnąć, mokra nawierzchnia okazała się zabójcza dla sporej grupy kolarzy. Jako pierwszy kreskę przeciął ostatecznie Tim Merlier (Soudal – Quick Step) – po kilku godzinach podjęto decyzję o neutralizacji etapu, w wyniku czego nie naliczono strat czasowych (potencjalnym beneficjentem takowych różnic mógł okazać się Michał Kwiatkowski). Dzień później kolarze wystartowali z Leszna, by po przejechaniu przeszło 200 kilometrów, zafiniszować na podjeździe w Karpaczu. Na atak zdecydował się Rafał Majka (UAE Team Emirates), jednak jego szarża zakończyła się na kilkaset metrów do mety – sam odcinek padł łupem Mohorica, który na finiszu pojawił się tuż przed Joao Almeidą (UAE Team Emirates). Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers) stracił do triumfatora odcinka 4 sekundy. Wspomniany Majka doszedł do głosu dzień później – Polak triumfował na krótkim podjeździe w Dusznikach-Zdroju, przejeżdżając linię mety kolejno przed Mohoricem oraz Kwiatkowskim. Finisz Majki poddano co prawda dogłębnej analizie (potencjalne zajechanie drogi Kwiatkowskiemu), jednak ostatecznie obyło się bez relegacji na koniec grupy. Mohoric powiększył z kolei swoją przewagę czasową do 10 sekund (nad Almeidą oraz Majką). 

Na sprincie w Opolu najszybszy był Olav Kooij (Jumbo-Visma), zaś klasyfikacja generalna nie uległa znaczącym zmianom. Pagórkowaty etap piąty, poprowadzony z Pszczyny do Bielska-Białej, stanął finalnie pod znakiem przysłowiowego “przeciągania liny” pomiędzy faworytami klasyfikacji generalnej, a co silniejszymi sprinterami. Z pojedynku górą wyszedł ostatecznie Marijn van den Berg (EF Education – EasyPost), jego czas przypisano z kolei niemal pięćdziesiątce kolarzy. Losy klasyfikacji generalnej finalnie miały rozstrzygnąć się na etapie szóstym, będącym przeszło 16-kilometrową, indywidualną jazdą na czas ulicami Katowic. Wyścigowi przewodził wymieniany już kilkukrotnie Mohoric, tuż za jego plecami lokowali się natomiast Almeida (12 sekund straty), Majka (16 sekund straty) oraz Kwiatkowski (18 sekund straty). W najszybszym tempie zaplanowaną trasę pokonał Mattia Cattaneo (Soudal – Quick Step). Mohoric obronił ostatecznie żółtą koszulkę lidera przy pomocy… setnych sekundy, albowiem wspomnianą stratę odrobił wicelider, Joao Almeida. Tym samym walka o końcowy triumf miała zostać zwieńczona dopiero w piątek, na premii lotnej w Wilamowicach. To właśnie tam szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylił ostatecznie Mohoric, zgarniając bonifikatę i wygrywając 80. Tour de Pologne różnicą sekundy (Almeida zajął w Wilamowicach drugą lokatę). Na krakowskich Błoniach tradycyjnie doszło do sprintu z niemal kompletnego peletonu, a po drugi triumf etapowy sięgnął Tim Merlier. Podium klasyfikacji generalnej uzupełnił Michał Kwiatkowski (17 sekund straty).  

20. sierpnia kolarze wyruszą na trasę klasyku w Hamburgu, trzy dni później rozpocznie się z kolei Renewi Tour (znany również jako Benelux Tour).

 

Autor: Mateusz Kurpiewski

UDOSTĘPNIJ
Mateusz Kurpiewski
Fan sportu, a przede wszystkim jego otoczki - najciekawsze dzieje się poza boiskiem.