Nim kolarze wyruszą na trasę długo wyczekiwanej 106. edycji Giro d’Italia, ostatni tydzień kwietnia upłynie pod znakiem rywalizacji na trasie Tour de Romandie – zawodników czeka sześć dni intensywnego ścigania. 

Historia 

Pierwszą, historyczną edycję Tour de Romandie przeprowadzono tuż po zakończeniu II wojny światowej, w 1947 roku. Wówczas na pierwszej pozycji w prowadzonej klasyfikacji generalnej ulokował się Belg, Desire Keteleer. Co ciekawe, tuż za nim wyścig ukończył legendarny Gino Bartali – Włoch ostatecznie dopiął swego dwa lata później, dopisując szwajcarską etapówkę do swojej jakże szerokiej już wówczas listy triumfów. Na liście zwycięzców wyścigu organizowanego w francuskojęzycznej części Szwajcarii (albowiem tym charakteryzuje się właśnie region Romandii), dostrzec można również m.in. Hugo Kobleta (1953), Eddy’ego Merckxa (1968), Giuseppe Saronniego (1979), Bernarda Hinaulta (1980), Stephena Roche’a (1983, 1984, 1987; rekordzista pod tym względem). W XXI wieku klasyfikacja generalna Tour de Romandie padała również łupem Cadela Evansa (2006, 2011), Bradleya Wigginsa (2012) i Chris’a Fromme’a (2013, 2014). W ubiegłym roku do wymienionego wyżej jakże zacnego grona dołączył jeżdżący w barwach ekipy BORA –hansgrohe Aleksandr Vlasov. Z kronikarskiego obowiązku należy także odnotować, iż od roku 2005 wyścig legitymuje się kategorią World Tour (do 2010 Pro Tour). 

Trasa 

76. edycja Tour de Romandie zostanie zainaugurowana tradycyjnym już krótkim prologiem. Tym razem kolarzy czeka ponad 6 kilometrów indywidualnej jazdy ulicami Port-Valais – choć na mecie zapewne próżno oczekiwać istotnych różnic czasowych, kibice już we wtorek mogą uzyskać szczątkowe odpowiedzi (lub przynajmniej sugestie) co do obecnej formy poszczególnych zawodników. Dzień później, na mecie w Valle de Joux prawdopodobny wydaje się sprint z udziałem większości (?) peletonu. Stosunkowo spore przewyższenie kolarze pokonają w ramach przejazdu na etapie drugim. Zanim kolumna wyścigu zjawi się w La Chaux-de-Fonds, pokona uprzednio kilka wymagających wzniesień ulokowanych w istotnie sporym natężeniu, m.in. Col de la Tourne (4,4km/7,1%) czy zlokalizowany na nieco ponad 10 kilometrów do mety Le Communal (1,5km/8,1%). Już dzień później kolarze ponownie staną do indywidualnej walki “z tykającym zegarem”, tym razem rozwleczonej jednak na dystansie niemal 20 kilometrów (dodatkowej pikanterii dodaje ulokowany podjazd – 4,3km/5,7%). Do ostatecznej rozgrywki w kontekście klasyfikacji generalnej dojdzie najprawdopodobniej na etapie czwartym, z metą zlokalizowaną na szczycie wykorzystywanego już podjazdu pod Thyon 2000 (20,9km/7,6%). Zmagania w ramach tegorocznej edycji wyścigu zostaną zwieńczone 170 kilometrowym odcinkiem w kierunku Genewy – wówczas do głosu niemal na pewno dojdą klasyczni sprinterzy (i kto wie, czy nie będzie to pierwszy, a zarazem ostatni tego typu przypadek na przestrzeni tygodnia). 

Obsada 

Zgodnie z tradycją, ostatni akapit kolarskiej zapowiedzi otworzy lista faworytów w kontekście walki o triumf w klasyfikacji generalnej, których na liście startowej zdecydowanie nie brak. W pierwszej kolejności wyróżnić należy braci Yates – Simona (Team Jayco AlUla) oraz Adama (UAE Team Emirates). Swoją obecność z pewnością zamierzają zaznaczyć również Ion Izagirre (Cofidis), Matteo Jorgenson (Movistar Team), Romain Bardet (Team DSM) i Michael Woods (Israel – Premier Tech). Silne składy na wyścig w Romandii desygnowały ekipy BORA – hansgrohe (Sergio Higuita, Cian Uijtdebroeks), Bahrain – Victorious (Gino Mader, Damiano Caruso), Intermarche – Circus – Wanty (Rui Costa, Kobe Goossens) czy choćby Groupama – FDJ (Thibaut Pinot, Lenny Martinez). Niniejszą wyliczankę uzupełnię o nazwiska Alexeya Lutsenko (Astana Qazaqstan Team) i Jamesa Knoxa (Soudal – Quick Step). Jeśli zaś chodzi o grono sprinterów, szczególną uwagę należy zwrócić m.in. na Marka Cavendisha (Astana Qazaqstan Team), Elię Vivianiego (INEOS Grenadiers), Fernando Gavirię (Movistar Team), Alberto Dainese (Team DSM), Ethana Vernona (Soudal – Quick Step), Niccolo Bonifazio (Intermarche – Circus – Wanty) czy Giacomo Nizzolo (Israel – Premier Tech). Niewykluczone, iż ambicje walki o pojedyncze triumfy etapowe przejawiają również: Jesus Herrada (Cofidis), Ethan Hayter (INEOS Grenadiers), Magnus Cort (EF Education – EasyPost), Tobias Foss (Jumbo-Visma), Remi Cavagna (Soudal – Quick Step) lub choćby Kevin Vaquelin (Team Arkea Samsic).

 

Autor: Mateusz Kurpiewski

UDOSTĘPNIJ
Mateusz Kurpiewski
Fan sportu, a przede wszystkim jego otoczki - najciekawsze dzieje się poza boiskiem.