Puchar Świata w sezonie 2023/2024 powolnymi krokami zmierza ku końcowi, a dziś w Sobotnie przed południe tradycyjnie rozegrano konkurs drużynowy. Warunki na skoczni były trudne, co uniemożliwiło rozegranie drugiej serii.

Rywalizacja drużynowa rozpoczęła się przy mocnym wietrze pod narty, co mocno pomagało zawodnikom. Belka startowa została ustawiona na 11 stopniu. W pierwszej grupie prawdziwe emocję zaczęły się od skoku Piotra Żyły, który uzyskał 216,5 metra i włączył reprezentantów Polski do walki o podium. Później świetnie odpowiedział Junshiro Kobayashi (214,5), Robert Johannson (211) oraz Lovro Kos (216) Na koniec wszystkich pogodził Daniel Tschofening uzyskując 225 metrów i pewnie wyprowadzając Austriaków na prowadzenie. Po pierwszej grupie Reprezentacja Polski zajmowała czwarte miejsce. W drugiej grupie na początku Decker Dean upadł po skoku na 179,5 metra, jednak jemu nic się nie stało, a potem Giovanni Bresadola pofrunął aż na 226 metr, jednak jego próba zakończyła się groźnym upadkiem, a zeskok opuścił z pomocą służb medycznych. Kamil Stoch w ten weekend ze skoku na skok prezentuję się coraz lepiej i tym razem uzyskał 222 metry w wielkim stylu, co również dawało najlepszy wynik w grupie. Po skoku Polaka po raz kolejny zadziwił wszystkich Noriaki Kasai, skacząc 210,5 metra . Do końca grupy z dobrej strony zaprezentował się również Benjamin Oestvold (224,5), Domen Prevc (220) oraz Michael Hayboeck (215,5). Polacy po dwóch skokach zajmowali drugą pozycję, a największym rozczarowaniem byli Reprezentanci Niemiec, którzy zajmowali dopiero szóste miejsce. W przed ostatniej grupie Polacy mieli wielkie nadzieję na walkę o podium, jednak wszystko sprowadził na ziemię Dawid Kubacki, który uzyskał zaledwie 189,5 metra, co było wielkim rozczarowaniem. Później przyzwoite skoki oddali Ren Nikaido oraz Marius Lindvik. Timi Zajc, przed skokiem którego obniżono belkę startową huknął aż 242,5 metra, jednak nie zdołał tego wylądować, a schodząc lekko utykał. Na koniec grupy zaskakująco przeciętnie jak na siebie Stefan Kraft tylko 211 metrów. Polacy spadli na piąte miejsce. Ostatnią grupę świetnie rozpoczął Erik Belshaw skokiem na 215,5 metra. Aleksander Zniszczoł zdecydowanie nie zawiódł, skacząc świetne 224,5 metra. Później zawodnicy latali jeszcze dalej, a już pierwszy z nich Ryoyu Kobayashi 229,5 metra, powiększając przewagą nad Polską. Z dobrej trony pokazał się również Johan Andre Forfang 223 metry. Następnie na belce zasiadł kończący karierę Peter Prevc i również oddał bardzo dobrą próbę na 223,5 metra. Daniel Huber kończący pierwszą serię uzyskał niewyobrażalne 244 metry znacznie powiększył przewagę w Planica 7 i wysunął Austriaków na prowadzenie. Po pierwszej serii warunki atmosferyczne zdecydowanie się pogorszyły, a siła wiatru przekraczała wymagane korytarze. Po kilku minutach czekania jury zawodów zadecydowało o odwołaniu drugiej serii i akceptacji wyników z pierwszej rundy, a więc ten jednoseryjny konkurs zwyciężyli Austriacy przed Słoweńcami i Norwegami. Polacy uplasowali się na piątej pozycji. Już jutro ostatni konkurs w Planicy pełen wzruszeń, pożegnań, ale liczymy, że pojawią się także niesamowicie dalekie loty.

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Wielki sympatyk sportu w szczególności piłka nożna i skoki narciarskie, młody adept dziennikarstwa, a prywatnie kibic Liverpoolu i Kamila Stocha