Liam Broady to 143. zawodnik rankingu ATP. Dziś jednak grał, jakby był zdecydowanie wyżej. Hubert natomiast nie podtrzymał swojej formy z Wimbledonu i pokazał, że jeszcze dużo pracy przed nim, by utrzymać się na dłużej w światowym topie.

Podchodziliśmy do tego meczu drugiej rundy ze sporym optymizmem. Dużo słabszy przeciwnik, nigdy nie osiągający sukcesów na turniejach rangi ATP. Brytyjczyk niczym wielkim się jeszcze w tenisie nie wsławił. Mecz zaczął się w sposób taki, jakiego oczekiwaliśmy. Hubert dość szybko przełamał rywala i prowadził 4-1 w pierwszym secie. No i wtedy Broady dał po raz pierwszy znać, że dziś jest w bardzo dobrej formie. Wygrał gem przy serwisie Polaka i z 4-1 zrobiło się 4-4, chwilę później było 5-5. Wtedy Brytyjczyk znów wspiął się na wyższy poziom i ograł Hurkacza przy jego podaniu. 5-7 i rywal zgarnął pierwszego seta.

Druga partia – typowy mecz panów. Nikt nie traci swojego podania, obaj pewnie serwują. Do czasu. Jedno przełamanie na wynik 5-3 dla tenisisty z Wrocławia i tym sposobem set wygrany 6-3.

Set trzeci – można mówić o nim podobnie, jak o drugim. Niestety, tym razem na korzyść Broady’ego. Co zaważyło o porażce Hurkacza? Znakomita forma rywala, ale też niezrozumiałe (w pewnych momentach) decyzje i sporo niewymuszonych błędów.

Tenis nie mógł być przez Polaków uważany za pewny medal. Pewne nadzieje się w nas tliły, ale szybko je zgaszono. Oprócz porażek naszych reprezentantów trzeba także podkreślić dobre dyspozycje ich rywali, bo występowali oni na naprawdę wysokim poziomie. Pozostaje nam jedynie czekać na miksta Kubot/Świątek, który już jutro. Polacy zmierzą się z parą hiszpańską – Paula Badosa/Pablo Carreño-Busta.

  • HUBERT HURKACZ (11.) – POLSKA 1-2 (5-7, 6-3, 3-6) Liam Broady (143.) – Wielka Brytania
UDOSTĘPNIJ