Charles Leclerc z Ferrari zostanie przesunięty na starcie GP Arabii Saudyjskiej o dziesięć pozycji niżej. W ten weekend kolejny wyścig Formuły 1.

Szef zespołu Frederic Vasseur powiedział w środę, że samochód Leclerca miał problemy z elektroniczną jednostką sterującą (ECU) w dniu wyścigu w Bahrajnie i konieczna była trzecia wymiana, która powoduje znaczny spadek na starcie drugiego wyścigu w sezonie. – To jest coś, czego nigdy nie doświadczyliśmy w przeszłości i mam nadzieję, że teraz jest to pod kontrolą. Niestety będziemy musieli przyjąć karę w Dżuddzie – stwierdził szef Ferrari. 

Dominacja Red Bulla na inaugurację sezonu była bezapelacyjna, czwarta lokata Carlosa Sainza wlała nieco nadziei przed kolejnymi startami. Z kolei Leclerc musiał wycofać się na 39. okrążeniu. Monakijczyk tracił średnio około 0,7 sekundy na okrążeniu do Verstappena w pierwszym przejeździe, zanim Holender zaczął zdobywać znaczną przewagę na kolejnych etapach wyścigu. 

– Charakterystyka Dżuddy jest zupełnie inna w porównaniu z Bahrajnem i już teraz zmieni się nieco bardziej w stosunku do tego, co mamy dzisiaj. Wprowadzimy kilka aktualizacji i mam nadzieję, że zrobimy krok naprzód. Pamiętajmy, że tor w Bahrajnie nie zawsze jest reprezentatywny, a my wciąż jesteśmy na wczesnym etapie  rozwoju bolidu i musimy go lepiej zrozumieć, by spróbować wydobyć to, co najlepsze – zapewnia. 

– Wcale nie jestem negatywnie nastawiony. Mieliśmy jasną analizę tego, co zrobiliśmy w Bahrajnie, mamy długą listę rzeczy, które musimy poprawić – dodaje. Szef Ferrari ds. osiągów pojazdów, David Sanchez, opuścił firmę i uważa się, że zmierza do innego zespołu i według doniesień medialnych trafi do McLarena. Vasseur przyznał, że żadnych innych znaczących zmian w tym roku.

UDOSTĘPNIJ