W piątkowy wieczór fanatycy tenisa w Polsce zasiądą do dwóch elektryzujących półfinałów męskiej części US Open. Najpierw Ben Shelton postara się znów zaskoczyć cały świat i pokonać Novaka Djokovica, później zmierzą się ze sobą dwa ostatni mistrzowie tego turnieju: Daniił Miedwiediew i Carlos Alcaraz.

W pierwszym półfinale o 21:00 czasu polskiego Ben Shelton rzuci rękawice Novakovi Djokoviciowi. Najbardziej doświadczony zawodnik w męskiej drabince kontra jeden z najmniej doświadczonych. 36-latek, który zdobył 23 tytuły wielkoszlemowe sięgające aż do 2008 roku, kontra 20-latek, który zagrał w swoim pierwszym turnieju wielkoszlemowym zaledwie 12 miesięcy temu na US Open. Ben Shelton widzi plusy i minusy w spotkaniu z Novakiem Djokoviciem po raz pierwszy na tym etapie turnieju. Minusem jest to, że Shelton wie, kim jest Djokovic, ale plusem jest to, że Djokovic nie wie, kim jest Shelton.

Eksperci na każdym kroku podkreślają niesamowity serwis młodego Amerykanina w tym turnieju. Shelton w pięciu spotkaniach posłał 76 asów, w tym jeden z prędkością 240 km/h. Pamiętać jednak należy kto dziś stanie po drugiej stronie siatki. Jeśli Shelton ma zabójczy serwis, to Djokovic ma zabójczy return i na pewno zmusi Sheltona do uderzenia więcej piłek niż Tiafoe. Shelton nie zawsze jest tak regularny, jak był w ćwierćfinale.
Dla Serba takie półfinały to chleb powszedni. We wszystkich tegorocznych półfinałach Wielkiego Szlema wygrywał bez problemów. Wielokrotnie również mierzył się z rewelacją turnieju, którą wszyscy się zachwycali i pokazywał, że to Djokovic jest najlepszy. Czy tak będzie również dziś?

Nie wcześniej niż o 1:00 w nocy czasu polskiego na kort Arthura Ashe’a wyjdą dwaj ostatni mistrzowie US Open: Daniił Miedwiediew i Carlos Alcaraz. Miedwiediew, który cieszył się z triumfu na Flushing Meadows w 2021 roku, pokonał w ćwierćfinale swojego rodaka i przyjaciela Andrieja Rubliowa 6:4,6:3,6:4. Powiedział, że swoją grę w tym spotkaniu ocenia 10 na 10, ale żeby pokonać Alcaraza musiałby zagrać 11 na 10. Z pewnością mówiąc to miał na myśli niedawny półfinał Wimbledonu, w którym Alcaraz pokonał Miedwiediewa 6:3,6:3,6:3. Korty twarde to nawierzchnia, na której lepiej czuje się trzeci zawodnik rankingu i jego szanse na końcowy triumf wzrastają.


Jednak eksperci faworyta upatrują w Alcarazie. Hiszpan przez cały turniej nie pokazywał widowiskowej gry, ale był bardzo skuteczny i ekonomiczny, co nie zawsze jest w jego przypadku normą. W drodze do półfinału stracił tylko jednego seta w trzeciej rundzie z Danielem Evansem. Ciągle ma szansę być pierwszym, który obroni tytuł w Nowym Jorku od Rogera Federera w 2008 roku. Alcaraz wygrał 24 z ostatnich 25 spotkań w Wielkich Szlemach i ma wszystko, aby dziś jeszcze bardziej wyśrubować te statystyki.

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Student dziennikarstwa i pasjonat sportu. Zakochany w hiszpańskim futbolu od rywalizacji Messi vs Ronaldo w La Liga. Tworząc artykuły popijam yerba mate.