Pierwsze gonitwy klasyczne sezonu wyścigowego w Wielkiej Brytanii za nami. Zarówno Nagroda 2000 Gwinei, jak i 1000 Gwinei trafiły do koni dosiadanych przez tego samego dżokeja.
W sobotę James Doyle dosiadał Coroebusa – wysoko liczonego, choć niebędącego głównym faworytem 2000 Gwinei ogiera. O 3/4 długości Coroebus wyprzedził swojego towarzysza ze stajni Godolphina, Native Traila, trzeci natomiast był niepokonany dotąd Luxembourg. Coroebus może mieć aspiracje do Potrójnej Korony – w najbliższych tygodniach czeka go powtórka dystansu jednej mili w irlandzkiej odsłonie 2000 Gwinei, a następnie najważniejsza gonitwa sezonu – Derby w Epsom.
W rozegranej następnego dnia w Newmarket gonitwie klaczy na dystansie mili – o Nagrodę 1000 Gwinei – od startu do mety prowadziła Cachet, znów dosiadana przez Doyle’a. Cachet wyprzedziła również niespodziewanie wysoko finiszującą Prosperous Voyage, która prędkości nabrała na ostatnich 100 metrach, zmniejszając różnicę z ok. półtorej długości do szyi.
Emocji w ten weekend nie zabrakło też na Służewcu. W Nagrodzie Irandy, pierwszej próbie bocznej ścieżki do Derby, Taymour rozpoczął finisz na 500 m do mety, jednak 100 m później Anton Turgajew posłał w finisz Don Kastersa i w celowniku Don Kasters był o 4,5 długości przed Taymourem.
Fantastyczną walkę w Nagrodzie Cometa stoczyli Dragon i Rasmy Al Khalediah. Na 300 metrów przed metą odstawili rozprowadzającego gonitwę Mayara Al Khalediah i zmieniając się na prowadzeniu zanotowali emocjonujący finisz, w którym o nos lepszy okazał się Rasmy – dosiadany przez Turgajewa, który tym samym wygrał obie imienne gonitwy trzeciego dnia wyścigowego.
Wśród jeźdźców jednak uwagę skupił na sobie Konrad Mazur – jego zwycięstwo w gonitwie debiutujących trzylatków na Be my Girl było jego setnym i tym samym młodszy brat wielokrotnego czempiona służewieckiego toru, Szczepana, również uzyskał tytuł dżokeja.
Spośród innych gonitw minionego weekendu na uwagę zasługują wygrana Factoriela przed Fend d’Ukraine w Nagrodzie Otwarcia Sezonu Kłusaczego czy triumf Islamabada na 1600 m w starciu m.in. z Don Zou (drugi), Quibou (czwarty) czy Emiliano Zapatą (szósty).
Autor: Wojciech Nowakowski
Foto: materiały The Jockey Club
