Polskie piłkarki rozpoczynają walkę o pierwszy w historii awans na mistrzostwa Europy. Na początek czeka je najdalszy wyjazd – na Islandię.

Podopieczne Niny Patalon ze słonecznej Polski przeniosły się na odległą, nordycką wyspę, gdzie powitały ją iście nordyckie warunki pogodowe. Szczęśliwie, na piątek prognozy pogodowe nie zapowiadają opadów, a temperatura 2˚C jest zbliżona do tej, w jakiej Polki grały ostatnie spotkania Ligi Narodów w grudniu w Stalowej Woli i Sosnowcu. Można zatem powiedzieć, że Biało-Czerwone są zaprawione w zimowych bojach.

Po tym jak omal nie trafiliśmy do grupy śmierci z Francją, Anglią i Szwecją, możliwość gry o punkty z Islandią czy Austrią wydaje się darem od losu. Nie są to jednak drużyny słabe. Od reformy rozgrywek Ligi Mistrzyń w 2021 roku, mistrz Islandii regularnie dochodzi do decydującej, drugiej rundy eliminacji, gdy nasze mistrzynie żegnają się z marzeniami o fazie grupowej już w pierwszym meczu. Z drugiej strony, Islandkom niewiele zabrakło do spadku do dywizji B Ligi Narodów – w pierwszym meczu barażowym z Serbkami padł remis 1:1, w drugim zwycięskiego gola na 2:1 Bryndís Arna Níelsdóttir strzeliła dopiero w 86. minucie. Na tym samym zresztą stadionie, gdzie dziś grać będą Polki.

W naszej drużynie wciąż nierozstrzygnięta jest walka o miejsce między słupkami – Katarzyna Kiedrzynek mogła się już przyzwyczaić do wymienności w bramce, jako że w PSG zmienia się z Constance Picaud, natomiast Kinga Szemik dzięki regularnej i dobrej grze w bramce Reims ma najwięcej czystych kont w D1 Arkema – lidze, która do tegorocznej Champions League zakwalifikowała aż trzy drużyny (w tym dwie, które doszły do półfinału). Kolejne zmiany czekają nas w linii obrony – choć wciąż czekamy na powrót do zdrowia Pauliny Dudek, w lutowym sparingu ze Szwajcarkami zagrała już Małgorzata Mesjasz. Pozycje na boku Sylwii Matysik czy Martyny Wiankowskiej są na dziś niezagrożone – a wydaje się, że skrzydła będą kluczowe dla naszych rywalek.

Skrzydłową jest bowiem jedna z największych gwiazd ekipy islandzkiej – Sveindís Jane Jónsdóttir. Klubowa koleżanka Ewy Pajor z VfL Wolfsburg, która zepsuła dwie świetne akcje w pierwszej połowie kluczowego dla losów tytułu mistrzowskiego meczu z Bayernem, słynie, podobnie jak kapitan naszej reprezentacji, z bardzo mocnego sprintu. Inną zaletą Jónsdóttir są dalekie wrzuty z autu, których nie powstydziliby się panowie. O ile nie pomogło to Wolfsburgowi z Bayernem, ani tydzień wcześniej z Hoffenheim, o tyle w szeregach niezgranej, targanej w ostatnich kilkunastu miesiącach kontuzjami naszej defensywy może to wywołać niemałe zamieszanie.

Również nasz środek pola jest osłabiony, wobec zerwanego więzadła krzyżowego Tanji Pawollek, która od swojego debiutu – właśnie przeciwko Islandii, w rozpalonym słońcem Grodzisku Wielkopolskim w czerwcu 2022 roku, do doznania kontuzji nie opuściła ani jednego meczu reprezentacji. Po drugiej stronie mamy inną gwiazdę Frauen-Bundesligi – Karólína Lea Vilhjálmsdóttir od 2021 roku jest piłkarką Bayernu, jednak jej ostatnie kontuzje spowodowały, że klub z Bawarii wysłał ją na roczne wypożyczenie do Leverkusen. W tym roku kalendarzowym jednak nie zanotowała jeszcze ani jednego trafienia – a rok 2023 kończyła na pozycji wiceliderki klasyfikacji strzelczyń, ex aequo z obecną liderką, którą jest… Ewa Pajor.

Kapitan naszej reprezentacji będzie, rzecz jasna, kluczową postacią w dzisiejszym spotkaniu. O ile w bramce Islandek zabraknie nie tylko kontuzjowanej od początku sezonu Cecilíi Rán Rúnarsdóttir, ale też doświadczonej Sandry Sigurðardóttir. Obroną dowodzić będzie natomiast kapitan drużyny, stoperka Glódís Perla Viggósdótti, która jako zawodniczka Bayernu dobrze zna m.in. Pajor. Islandki wciąż czekają na powrót na boisku Berglind Björg Þorvaldsdóttir – ich czołowa napastniczka cztery miesiące temu urodziła synka.

Podczas niedawnej konferencji prasowej trener Nina Patalon zapowiadała, że nie szykuje zmian w przygotowaniach w związku z koniecznością gry na sztucznej murawie w Kópavogsvöllur. W wywiadzie udzielonym kanałowi Łączy nas piłka kobieca, selekcjonerka przypomniała, że rywalki to zespół dobrze przygotowany fizycznie, motorycznie, ale zapowiedziała też koncentrację od początku do końca na swojej grze i zmierzanie do celu, jakim jest historyczny awans na mistrzostwa Europy.

Na EURO bezpośredni awans uzyskają dwie drużyny z grupy, w której są też Niemki i Austriaczki (w piątek drużyny te zagrają w Linzu), dwie kolejne natomiast przechodzić będą przez dwustopniowe baraże z udziałem drużyn z niższych dywizji Ligi Narodów. Spotkanie Islandia-Polska rozpocznie się o godz. 18:45.

 

fot. Mikołaj Barbanell

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Z wykształcenia hungarysta, z pasji dziennikarz i komentator sportowy, członek Klubu Dziennikarzy Sportowych i Międzynarodowego Stowarzyszenia Prasy Sportowej (AIPS), uczestnik Programu dla Młodych Reporterów AIPS, miłośnik sportów olimpijskich, naiwny idealista