Chińczyk Ding Junhui po raz drugi w swojej karierze został mistrzem świata na 6 czerwonych. W tym nietypowym turnieju rozgrywanym w Tajlandii pokonał w finale reprezentanta gospodarzy Thepchaiya Un-Nooh 8:6.

Mistrzostwa Świata na 6 czerwonych powróciły do kalendarza snookerowego po 4 latach. Po raz kolejny te zawody odbyły się w stolicy Tajlandii Bangkoku. Jeszcze przed rozpoczęciem kwalifikacji do mistrzostw wiedzieliśmy, że kilku czołowych zawodników wybierze się do Tajlandii. Z pierwszej szesnastki oficjalnego rankingu oglądaliśmy w tych zawodach: Ronniego O’Sullivana, Judda Trumpa, Marka Williamsa, Johna Higginsa, Stuarta Binghama i Roberta Milkinsa. Poza nimi grali również m.in.: Steven Maguire (obrońca tytułu), Jimmy White, Hossein Vafaei, Joe Perry czy też młodziutki 16-letni Stan Moody. W sumie w mistrzostwach zagrało 32 zawodników, którzy zostali podzieleni na osiem, 4-zespołowych grup.

Charakterystyka snookera na 6 czerwonych

Jest to jedna z kilku odmian klasycznego snookera. Właściwie to główna różnica polega na tym, że mamy o 9 mniej czerwonych bil niż ma to miejsce w tradycyjnej formie. W związku z tym nie możemy też oczekiwać wysokich breaków od zawodników, gdyż po prostu niemożliwe jest skompletowanie podejścia w wysokości 100 lub więcej punktów. Maksymalnym breakiem na 6 czerwonych bilach może być 75 oczek.

Innymi znaczącymi różnicami w przepisach są np.

  • Nie może być więcej niż pięć następujących po sobie faulów i chybień w dowolnym momencie.
  • Zawodnik nie może dotoczyć białej bili do wcześniej nominowanej kolorowej w celu ustawienia snookera.

Historia mistrzostw świata na 6 czerwonych. 

Pierwszy turniej w tej odmianie snookera odbył się w 2008 roku. Miał on wtedy charakter zwykłego turnieju nie-rankingowego. Wygrał te zawody Ricky Walden, który pokonał finalnie Stuarta Binghama 8:3.

Z kolei pierwsze mistrzostwa świata na 6 czerwonych odbyły się w 2010 roku. Pierwszym mistrzem został Mark Selby, który pokonał w finale Rick’yego Waldena 8:6. Ostatnią edycję mistrzostw w 2019 roku wygrywał Szkot Stephen Maguire, pokonując w finale swojego rodaka Johna Higginsa 8:6.

Przez wiele lat ten turniej miał charakter „zaproszeniowy” dla zawodników. Dopiero jednak w tegorocznej edycji zostały rozegrane specjalne kwalifikacje. Eliminacje odbyły się między 7. a 9 stycznia w Barnsley. Czterech zawodników z tych kwalifikacji zapewniło sobie awans do turnieju głównego.

Ding Junhui po raz drugi mistrzem świata

Tegoroczny czempionat zapowiadał się bardzo ciekawie. Zwłaszcza zagadką było to, jak Ci najlepsi na świecie podejdą do tych zawodów. Numer jeden światowego rankingu Ronnie O’Sullivan do pewnego momentu prezentował się bardzo dobrze. Siedmiokrotny mistrz świata w oficjalnej wersji snookera ogrywał na początku Jamesa Wattane z Tajlandii oraz Anglików Jimmiego Robertsona i Stana Mood’yego. Następnie ten legendarny zawodnik musiał uznać wyższość w 1/16 finału swojego przyjaciela i jak się okazało późniejszego triumfatora całych zawodów Ding Junhuia 2:6.

35-letni Chińczyk zaliczył wpadkę w pierwszej fazie turnieju. Ponieważ przegrał tam jedno ze spotkań z niżej notowanym kolegą z reprezentacji Zhangiem Andą aż 5:0. Mimo to jednak zdołał pokonać w grupie obrońcę tytułu Stephena Maguire 5:2 i zawodniczkę z Tajlandii Mink Nutcharut 5:0.

Po pokonaniu Ronniego Chińczyk ograł w ćwierćfinale Stuarta Binghama 6:2. W meczu półfinałowym dzielnie stawiał opór Dingowi Anglik Tom Ford. Przegrał on jednak to spotkanie 4:7. 

W finale Chińczyk spotkał się z miejscowym faworytem Thepchaiya Un-Nooh. Tajski snookerzysta wygrywał już kiedyś te zawody, tj. w 2015 roku. Teraz był blisko powtórzenia tego wyniku. W fazie grupowej nie przegrał żadnego spotkania. W drodze do finału pokonywał: Dechawata Poomjaenga, Zhanga Ande oraz Hosseina Vafaeia. 

Finał, w którym mogło zostać rozegranych maksymalnie 15 partii, miał swoją bogatą historię. Do momentu remisu 2:2 wydawało się, że obaj zawodnicy grają równo i do końca nie będzie widać przewagi któregoś z nich. Od tego momentu jednak lepiej zaczął grać Ding. Był pewniejszy przy wbijaniu bil. Przede wszystkim potrafił jednym konkretnym podejściem zamykać partie. Nagle Chińczyk zaczął prowadzić 5:2. Thepchaiya musiał zacząć grać lepiej, jeśli chciał myśleć o końcowym triumfie. Tak też się stało, ponieważ udało się mu się doprowadzić do wyniku 4:5 z jego perspektywy. Po próbie powrotu do meczu Un-Nooha znów zaczął dominować Ding i wyszedł na prowadzenie 7:4. Tajlandczyk nie miał już w sumie nic do stracenia i udało mu się w pewnej chwili doprowadzić do wyniku 7:6. Choć mogło się to wszystko skończyć wynikiem 8:5 dla Dinga, który w jednej z partii spudłował bilę różową dająca wcześniejsze wygranie spotkania. W przedostatniej możliwej partii Ding Junhui dopiął swego. Choć szansę na doprowadzenie do „decidera” miał Thepchaiya. Po wbiciu czerwonej nie trafił dość łatwej czarnej po długości stołu. Chińczyk podszedł do układu bil i robiąc breaka w wysokości 38 punktów, zamknął to spotkanie. Tym sposobem po raz drugi Ding Junhui został mistrzem świata na 6 czerwonych.

 

 

Krzysztof Małek

UDOSTĘPNIJ
Radio GOL
Jedyne takie sportowe radio internetowe. RadioGOL.pl jako pierwsze w Polsce oferuje profesjonalną współpracę z klubami sportowymi, dla których prowadzone są regularne relacje NA ŻYWO. Ponadto serwis oferuje artykuły, transmisje, komentarze i analizy profesjonalnych ekspertów, specjalizujących się w szerokim wachlarzu dyscyplin sportowych.