Czas na finał baraży o awans na szczebel Fortuna 1. Ligi. Stomil Olsztyn podejmie dziś na obiekcie przy ulicy Piłsudskiego drużynę Motoru Lublin – dziś nie ma już miejsca na choćby chwilę słabości. 

Los sprzyja piłkarskim romantykom – w finale drugoligowych baraży dojdzie do starcia drużyn powszechnie znanych w środowisku, przeżywających już w swojej wieloletniej historii “ekstraklasowe pięć minut”. Choć dziś obie drużyny staną do walki o jeden, ambitny cel, w przewidywaniach przedsezonowych nie sposób było nie dostrzec pomiędzy nimi wyraźnego kontrastu – i jak to przeważnie bywa, niniejszy kontrast wynikał z potencjału finansowego. 

Napędzany sporymi (jak na ligowe standardy) pieniędzmi Motor w awans celował już od inauguracji rozgrywek. Cele celami, to życie weryfikuje pierwotne ambicje. Lublinian weryfikowało brutalnie, przynajmniej na starcie – Motor długo pałętał się w pobliżu strefy spadkowej, wprawiając kibiców w konsternację, podchodzącą następnie pod ewidentną frustrację. Dopiero zatrudnienie trenera Feio stanowiło impuls umożliwiający odbicie od dnia – i to odbicie nastąpiło. Motor rzutem na taśmę zakwalifikował się do baraży, w półfinale pokonując po prawdziwym dreszczowcu Kotwicę Kołobrzeg. 

Nieco w opozycji do finansowego hegemona z Lublina staje Stomil Olsztyn. “Duma Warmii” do rozgrywek przystępowała nieco nieśmiało, gruntownie przebudowana po bolesnym spadku. Z czasem drużyna pod kierownictwem Szymona Grabowskiego złapała wiatr w żagle, notując na przestrzeni ostatnich miesięcy rekordową serię 16 (!) spotkań bez porażki. Tym samym Stomil zameldował się na drugiej pozycji w tabeli, którą ostatecznie utracił w konsekwencji zadyszki pod koniec sezonu. W półfinale baraży Olsztynianie zmierzyli się z Wisłą Puławy, którą stosunkowo pewnie pokonali wynikiem 3:1 – dziś czas na drugi krok. 

 

Autor: Mateusz Kurpiewski

UDOSTĘPNIJ
Mateusz Kurpiewski
Fan sportu, a przede wszystkim jego otoczki - najciekawsze dzieje się poza boiskiem.