Siatkarze Asseco Resovii i Jastrzębskiego Węgla ze zwycięstwami w europejskich pucharach. Rzeszowiacy pokonali na wyjeździe SVG Luneburg 3:0, a Jastrzębianie w swojej hali Ziraat Bankasi Ankara.

We wtorkowy wieczór w pierwszym meczu finałowym Pucharu CEV siatkarze rzeszowskiej Asseco Resovii bez większych problemów pokonali niemiecki Luneburg 3:0. Polski klub dominował w dwóch pierwszych setach, wygrał też trzecią, znaczniej wyrównaną partię. Wywalczył solidną zaliczkę przed wtorkowym rewanżem w Rzeszowie. 

Rzeszowianie od początku spotkania dobrze grali blokiem (1:3), a w kolejnych akcjach utrzymywali szybko wypracowaną przewagę. Podopieczni Giampaolo Medeiego była skuteczniejsza w ataku, popełniała mniej błędów i pewnie zmierzała po zwycięstwo w pierwszej partii, które przypieczętował Torey DeFalco (16:25).

Drugi set rzeszowskie „Wilki” rozpoczęły od mocnego uderzenia – po dwóch asach DeFalco było 2:6.  Gospodarze co prawda podjęli walkę, aby zmniejszyć straty, lecz w odpowiedzi poszła punktowa seria przyjezdnych, a DeFalco nieustannie dominował w polu serwisowym. Końcówka drugiej partii to pełna kontrola przez Rzeszowian, wynik na 17:25 ustalił skutecznym atakiem Jakub Bucki.

Miejscowi nie poddali się i udanie rozpoczęli trzecią partię. „Wilki” złapały kontakt po asie Fabiana Drzyzgi, gospodarze od stanu 8:7 sprawiali niewielkie problemy rzeszowianom, ale w końcówce Asseco Resovia złapała trzy punktową zaliczkę, a potem poszło już gładko. Ostatnią partię zakończył Bucki (21:25).

W środowy wieczór we własne hali Jastrzębski Węgiel podejmował Ziraat Bank Ankara w pierwszym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów CEV. Jastrzębianie bez większych problemów pokonali turecki zespół 3:0. W pierwszych dwóch partiach dominowali gospodarze na parkiecie, wygrali również i trzecią – o wiele bardziej wyrównaną i emocjonującą partię. W ekipie jastrzębian nie zagrał Rafał Szymura, a w drużynie z Ankary zabrakło Matthew Andersona.

Jastrzębianie od początku szybko złapali przewagę od pierwszych akcji naskoczyli na rywali, którzy nie radzili sobie w przyjęciu i popełniali błędy w ataku. W efekcie wynik bardzo szybko się rozjechał (11:4), a w środkowej części różnica punktowa doszła do dziesięciu oczek (18:8). Gospodarze dominowali w ataku i pewnie zmierzali po wygraną, którą przypieczętował skutecznym uderzeniem Jean Patry (25:13).

Początek drugiej odsłony był wyrównany, ale dwa asy serwisowe Tomasza Fornala (9:6) i błędy rywali (11:7), pozwoliły gospodarzom zbudować przewagę. Kolejnego asa dołożył Patry (13:9), a jastrzębianie utrzymywali punktowy dystans. Drużyna z Ankary nie rezygnowała, jeszcze w końcówce miała tylko trzy oczka straty (21:18), cztery ostatnie akcje wygrali jednak gospodarze. Dwie ostatnie akcje skończył Fornal, który najpierw zaatakował z przechodzącej piłki, a po chwili popisał się spektakularnym blokiem (25:18).

Końcówka ostatniego seta była jednak bardzo nerwowa. Wouter ter Maat asem po taśmie doprowadził do gry na przewagi. Wojnę nerwów wygrali gospodarze, a w ostatniej akcji meczu rywale zaatakowali w aut (30:28).

UDOSTĘPNIJ