Każdy kto narzekał, że w meczach Igi Świątek ze słabszymi rywalkami często brakuje emocji, w środę mógł się pozytywnie zaskoczyć. Iga Świątek i  Daria Saville rozegrały spotkanie pełne pięknych wymian i spektakularnych uderzeń. Ostatecznie to Polka okazała się lepsza stosunkiem 6:3, 6:4.

Przeciwniczka Świątek, Daria Saville, to niezwykle utalentowana zawodniczka, która swego czasu notowana była wśród 30 najlepszych tenisistek globu. Australijka musiała się jednak zmagać z licznymi kontuzjami, które w ostatnim czasie wykluczyły ją z gry na najwyższym poziomie. 

Liderka światowego rankingu dość niemrawo weszła w mecz i już na początku dała się przełamać. Po chwili jednak to Iga odebrała serwis rywalce i wyrównała. W końcówce pierwszego seta doszło do serii trzech przełamań z rzędu, po których przewagę miała Świątek. Iga zakończyła seta, a następnie ponownie wykorzystała break pointa na początku kolejnej partii. Choć dalszy przebieg gry z pozoru może zdawać się wyrównany, o czym świadczyłoby późniejsze przełamanie na korzyść Savilee, mecz cały czas pozostawał pod kontrolą reprezentantki Polski.

Australijka miała momenty fenomenalnej gry, kiedy posyłała niesamowite piłki, lecz przeplatała je z tymi słabszymi. Szczególnie mocno kulał drugi serwis zawodniczki z Antypodów. Iga pozwoliła jej więc na odważniejszą grę, a w końcówce ponownie przejęła inicjatywę, wykorzystała pierwszą piłkę meczową i zakończyła spotkanie. Kibice z pewnością są usatysfakcjonowani. Obejrzeliśmy bowiem kilka pięknych akcji i świetnych uderzeń, prawdziwy pokaz ofensywnej gry. Był to koncert tenisa – jak przystało na mecz rozgrywany na arenie nazwanej imieniem Louisa Armstronga.

Kolejną rywalką liderki światowego rankingu będzie znana jej doskonale Kaja Juvan. 

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.