Wieloletnia tradycja, niewątpliwy prestiż oraz prawdziwie królewska otoczka – to tylko niektóre z elementów współtworzących jeden z najbardziej wyczekiwanych tenisowych turniejów roku. Już jutro na londyńskich kortach zagoszczą najlepsi zawodnicy i zawodniczki świata. Znakomita większość z nich o  występie tutaj marzyła od najmłodszych lat. Teraz będą mieli okazję powalczyć o możliwość zapisania się w historii swojej dyscypliny. Co warto wiedzieć o Wimbledonie zanim od precyzyjnie przystrzyżonej trawy odbije się pierwsza piłka? Oto kilka najważniejszych informacji.

Dawno, dawno temu w Londynie…

Wimbledon to najstarszy tenisowy turniej świata i choć wydawać się to może nieprawdopodobne pierwszy mecz w historii rozegrano tu w odległym 1877 roku. Zawody ogłoszono wtedy za pośrednictwem prasy, a niepokonany okazał się Spencer Gore. Kilka lat później w finale gry pojedynczej pań jako pierwsza w historii zwyciężyła Maud Watson. W  miarę upływu lat ranga turnieju rosła, a organizacja stawała się coraz bardziej profesjonalna. W ten sposób stworzony pierwotnie głównie na potrzeby gry w krykieta kompleks  Wimbledonu stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych aren zmagań profesjonalnych tenisistów.

O magii tego miejsca przekonują przybywający tu tłumnie sympatycy dyscypliny, w tym wielu popularnych wokalistów, aktorów, czy legendarnych sportowców. W specjalnie przeznaczonej w tym celu loży na najważniejszych spotkaniach zasiadają także członkowie rodziny królewskiej. Rok temu podczas finału gry pojedynczej pań mecz na żywo oglądała patronująca turniejowi księżna Kate. Przez długi czas funkcję tę pełniła królowa Elżbieta, która jednak osobiście na Wimbledonie po raz ostatni pojawiła się  w 2010 roku.

Droga na szczyt

Nie jest tajemnicą, że podczas turniejów tej rangi największa presja towarzyszy zwykle ubiegłorocznym triumfatorom. Tym razem z trudnym zadaniem obrony tytułu zmierzą się Novak Djokovic oraz Angelique Kerber. W finale rywalizacji singlowej panów odbudowujący po kontuzji formę Serb dosyć nieoczekiwanie pokonał rok temu Kevina Andersona. Niemka z kolei stanęła na drodze do kolejnego wimbledońskiego mistrzostwa legendarnej Serenie Williams. O powtórzenie sukcesu nie będzie łatwo biorąc pod uwagę fakt, że obok doświadczonych rywali pojawia się wielu utalentowanych pretendentów.

W roli szczególnie groźnych przeciwników wymienia się m.in. notującego imponujące występy w cyklu ATP Tour Felixa Augera-Aliassime’a. Warto zwrócić uwagę także na triumfatora Mercedes Cup sprzed kilku tygodni – Matteo Berrettiniego. Obaj tenisiści popisali się w tym sezonie serią zwycięstw na trawie i stanęli naprzeciw siebie w finale zawodów w Stuttgardzie.

Marzenia Kerber o obronie tytułu pod poważnym znakiem zapytania postawiła natomiast Karolina Pliskova. Czeska tenisistka bez problemów pokonała wczoraj Niemkę w finale turnieju w Eastbourne. Wśród młodych zdolnych zawodniczek nie sposób nie wspomnieć o wielkich odkryciach tegorocznego turnieju Rolanda Garros. W wimbledońskich zmaganiach mogą „namieszać” m.in. 20-letnia finalistka francuskiego Wielkiego Szlema – Marketa Vondrousova oraz trzy lata młodsza półfinalistka tych samych zawodów Amanda Anisimova. Eksperci z pewnością bacznie przyjrzą się także 15-letniej sensacji tegorocznych kwalifikacji. Mowa oczywiście o Amerykance Cori Gauff, której największymi idolkami są siostry Williams. Zawodniczka ta jako najmłodsza w historii Ery Open wystąpi w głównej drabince Wimbledonu . 

Polacy na froncie

Jak wiadomo, w tym roku na kortach Wimbledonu zabraknie grającej tu niegdyś w finale Agnieszki Radwańskiej. Nie oznacza to jednak braku emocji dla polskich kibiców. Na wielkoszlemowej scenie zobaczymy m.in. najlepszego aktualnie polskiego tenisistę – Huberta Hurkacza.  Polak z dobrej strony pokazał się podczas turnieju w Eastbourne, dzięki czemu miał okazję nabrać na trawie sporo pewności siebie. Teraz przyjdzie czas na zmagania na wyższym poziomie. W pierwszej rundzie wrocławianin zmierzy się z notowanym w pierwszej czterdziestce Serbem – Dusanem Lajovicem. Jeśli Hurkacz pokona swoich dwóch pierwszych rywali, w trzeciej rundzie może po raz drugi w tym roku stanąć naprzeciw Novaka Djokovica.  Wśród reprezentantów Polski zobaczymy także 111. na świecie Kamila Majchrzaka, który pewnie zakwalifikował się do turnieju głównego. Na otwarcie powalczy on z hiszpańskim weteranem – Fernando Verdasco. 

W Londynie pojawią się również doświadczona Magda Linette oraz triumfująca tu rok temu w kategorii juniorów Iga Świątek. Aby awansować do kolejnej rundy Poznanianka będzie musiała udowodnić wyższość nad sklasyfikowaną niemal 70 pozycji niżej Rosjanką Anną Kalinską. Świątek czeka natomiast bój z 83. na świecie Viktorią Golubic.  Jeżeli zgodnie z planem Iga pokona Szwajcarkę już na następnym etapie zmagań może spotkać się z drugą rakietą świata – Naomi Osaką. Na występy na najwyższym poziomie standardowo już liczyć możemy w kategorii gry podwójnej. Rozstawieni z „jedynką” Łukasz Kubot i Marcelo Melo pierwszego dnia rywalizacji skrzyżują rakiety z japońsko-niemieckim deblem McLachlan-Struff.

Twarze Wimbledonu i ich rekordy

Każdy kto miał okazję grać na nawierzchni trawiastej zgodzi się ze stwierdzeniem, że jest ona specyficzna. Błyskawicznie i bardzo nisko odbijająca się piłka traci w locie zaledwie niewielki ułamek prędkości. Sprawia to, że zawodnicy muszą wykazywać się nieprzeciętnymi umiejętnościami.  Zdarzają się jednak osoby, które tak trudne warunki potrafią umiejętnie wykorzystywać. Najlepszym tego przykładem jest postać jednej z tenisowych ikon – Martiny Navratilovej. Podczas Wimbledonu zwyciężyła ona  aż dziewięciokrotnie, w tym cztery razy nie straciła w całym turnieju nawet seta.  Jej rekord do dziś pozostaje niepobity. Spośród aktualnie grających zawodniczek po piętach stąpa jej jedynie Serena Williams. Amerykanka dotychczas wygrywała w Londynie siedmiokrotnie.

Do przekraczania kolejnych granic i bicia nowych rekordów zdążył nas już przyzwyczaić Roger Federer.  W przypadku gry na trawie nie bez powodu od lat niezmiennie wymienia się go w roli faworyta. Wśród tenisistów jego pokolenia żaden nawet nie zbliżył się do liczby zwycięstw, którymi na zielonej nawierzchni może poszczycić się Szwajcar. Triumfując w finale Wimbledonu 2017 powiększył on swoją kolekcję o ósmy puchar tej imprezy. W ten sposób strącił koronę dotychczasowym rekordzistom – Pete’owi Samprasowi oraz Williamowi Renshawowi.

Zmiany w drabince

Jeszcze przed rozpoczęciem londyńskich zmagań doszło do drobnej modyfikacji turniejowej rozpiski par mających zmierzyć się w pierwszej rundzie. Wszystko za sprawą przymusowej rezygnacji z uczestnictwa w zawodach Borny Corica. Zamiast kontuzjowanego Chorwata z Aljazem Bedene zmierzy się Matteo Berrettini. Miejsce Włocha w drabince zajmie natomiast Jan-Lennard Struff, a Niemca zastąpi „lucky loser” Brayden Schnur. Wielu uważa, że na takiej rotacji skorzysta przede wszystkim Marcos Baghdatis. Finalista Australian Open z 2006 roku występem na Wimbledonie zamierza zakończyć karierę, dzięki czemu mógł liczyć na „dziką kartę” od organizatorów. W starciu z półfinalistą tegorocznego Mercedes Cup Cypryjczyk z pewnością nie byłby traktowany w roli faworyta. Dużo większe szanse na korzystne rozstrzygnięcie Baghdatis ma w rywalizacji ze szczęśliwie awansującym kwalifikantem.

fot. www.supersport.com/ Getty Images

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Redaktor Radia Gol zajmująca się głównie tematami związanymi z tenisem i siatkówką. Niereformowalna fanka Rogera Federera ze słabością do gorzkiej czekolady. Na co dzień studiuje prawo w Poznaniu. Od zakupów woli mecze siatkarskiej reprezentacji, a w wolnych chwilach myśli o smaku wimbledonowskich truskawek.