Po długotrwałych naradach Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) w porozumieniu z komitetem organizacyjnym Grand Prix Australii i spółką Liberty Media, postanowiła odwołać zaplanowaną na ten weekend na Antypodach rundę inaugurującą jubileuszowy, 70. sezon Formuły 1. Powodem tej decyzji jest zagrożenie epidemiologiczne spowodowane tzw. koronawirusem (SARS-CoV-2).
O możliwości podjęcia takich kroków zrobiło się głośno już w czwartkowe popołudnie, kiedy to Zak Brown – dyrektor generalny teamu McLaren, ogłosił, że u jednego z członków tej ekipy doszło do zakażenia COVID-19. Zaraz po tym zespół z Woking wycofał się z udziału w weekendzie wyścigowym.
Mimo niepochlebnych słów kierowców, m.in. mistrza świata Lewisa Hamiltona, co do idei organizacji wyścigu w obliczu zagrożenia zdrowia oraz komunikatom władz stanu Wiktoria, które pozwoliłyby na jazdę jedynie przy pustych trybunach i to prawdopodobnie dopiero w poniedziałek, a także pismu wystosowanemu przez Mercedesa, oficjalny komunikat pojawił się dopiero na 2 godziny przed pierwszą sesją treningową.
Z kuluarowych rozmów należy wnioskować, że Grand Prix Australii może odbyć się w późniejszym, nieznanym na ten moment, terminie.
Jeśli pozwolą na to władze i sytuacja związana z panującą pandemią, sezon rozpocznie się za tydzień w Bahrajnie. Pierwsze treningi zaplanowano na piątek 20 marca, wyścig zaś na niedzielę 22 marca o godz. 16:10 czasu polskiego.