Real Madryt poniósł wczoraj dotkliwą porażkę na inaugurację nowego sezonu Ligi Mistrzów. „Królewscy” w żaden sposób nie zagrozili bramce PSG i nie oddali w tym spotkani ani jednego celnego strzału. Ostatni raz taka sytuacja przydarzyła im się … 578 meczów temu.

„Los Blancos” byli drużyną, dla której gra w Lidze Mistrzów nie stanowiła żadnego problemu. W przeciągu pięciu sezonów triumfowali w tych rozgrywkach aż czterokrotnie i jako pierwsi na świecie obronili to trofeum. Kryzys Realu nastąpił dopiero w zeszłym sezonie, w którym hiszpański zespół zakończył swoje zmagania w Lidze Mistrzów na 1/8 finału (przydarzyło im się to po raz pierwszy od 2009 roku).

Piłkarze „Królewskich” weszli w nowy sezon z nowymi nadziejami i chcieli jak najlepiej rozpocząć kolejną batalię w Champions League. Niestety ich obecna forma pozostawia wiele do życzenia. Real na inaugurację tych rozgrywek poniósł dotkliwą porażkę z PSG (0-3). Sam wynik nie jest jednak największym zmartwieniem. „Los Blancos” zagrali wczoraj katastrofalnie zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Podopiecznym Zinedine’a Zidane’a udało się co prawda dwukrotnie trafić do siatki rywala, ale ani jedno, ani drugie trafienie nie zostało uznane przez sędziego. Poza tym piłkarze Realu Madryt nie oddali na bramkę Keylora Navasa żadnego celnego strzału. Warto zaznaczyć, że na boisku w szeregach „Królewskich” pojawili się tacy zawodnicy jak Gareth Bale, Karim Benzema, Eden Hazard czy James Rodriguez.

Okazuje się, że ostatni mecz, w którym madrytczycy nie oddali celnego strzału zdarzył się dekadę temu, a dokładnie … 578 meczów wcześniej! Natomiast w Lidze Mistrzów taka sytuacja w wykonaniu „Los Blancos” miała miejsce aż 16 lat temu.

Jeszcze gorzej wygląda za to statystyka bramkarza Realu – Thibauta Courtois. Belg trafił do Madrytu przed rokiem. Do tej pory w barwach „Królewskich” wystąpił on w 40 spotkaniach, w których wpuścił aż 57 bramek, a ostatni raz czyste konto zachował w lutym tego roku. Bramkarz nie może zrzucić wszystkiego na słabą defensywę, bo sam równiez popełnia błędy, jak choćby w środowym spotkaniu z PSG, gdy Angel Di Maria strzelił mu bramkę po uderzeniu na bliższy słupek. 

 

UDOSTĘPNIJ