Fot. Maciek Skowronek / Agencja Wyborcza.pl

Wczorajszego wieczoru zakończyły się pierwsze rewanże w początkowym stadium eliminacji do Ligi Mistrzów. W rundzie numer jeden rywalizował Mistrz Polski, czyli Raków Częstochowa, który pewnie przypieczętował wczoraj awans. Oprócz podopiecznych Dawida Szwargi w drugiej fazie zobaczymy chociażby FK Żalgiris czy HSK Zrinjski Mostar, których mecze przebiegły najciekawiej z całej stawki.

Awans zgodnie z planem

Po skromnym i niezbyt porywającym zwycięstwie 1-0 u siebie Mistrzowie Polski na rewanż do Estonii udali się z jednym celem: potwierdzić swoją wyższość nad piłkarzami Flory. Pierwsza połowa spotkania obfitowała w liczne akcje ofensywne Częstochowian, lecz zawodnicy trenera Szwargi razili nieskutecznością i podejmowali błędne decyzje pod polem karnym gospodarzy. Świetnie również przez cały mecz w bramce Flory spisywał się Evert Grünvald, dwojąc się i trojąc, aby utrzymywać swoich kolegów w grze. Choć dominacja przyjezdnych była widoczna gołym okiem, Mistrzowie Estonii próbowali się co jakiś czas odgryzać, zmuszając kilkukrotnie bramkarza Rakowa do interwencji. W przerwie trener drużyny z Częstochowy musiał przeprowadzić odpowiednią rozmowę z zawodnikami, bo już dwie minuty po wznowieniu gry goście dopięli swego i wyszli na prowadzenie za sprawą Łukasza Zwolińskiego. Były napastnik Lechii Gdańsk ustrzelił wówczas swoje premierowe trafienie w czerwono-niebieskich barwach. Po godzinie gry miał już natomiast dublet, gdy wykorzystał świetne dośrodkowanie Frana Tudora. Wisienką, ewentualnie truskawką wedle preferencji, na torcie było jednak uderzenie z 85 minuty autorstwa Giannisa Papanikolaou, który, mówiąc żargonem piłkarskim, zdjął pajęczynę z okna bramki, gdyż wybitnie przymierzył wewnętrzną częścią stopy w sam górny róg i zamknął definitywnie losy dwumeczu.

Piorunujący ostatni kwadrans

Choć na papierze ciężko znaleźć ciekawe starcie na tym etapie eliminacji, cały urok pierwszej rundy polega na niespodziewanych emocjach. Tak właśnie było w starciu macedońskiego FC Struga Trim&Lum z FK Zalgirisem Wilno. Przed tygodniem w stolicy Litwy padł bezbramkowy remis i również we wczorajszym spotkaniu taki wynik utrzymywał się przez większość czasu. Przełom nastąpił w 75 minucie, gdy sędzie podyktował rzut karny dla gospodarzy za faul na jednym z zawodników Strugi. Do piłki podszedł Besart Ibraimi, który zdążył już w tym meczu zmarnować kilka wyśmienitych okazji, lecz z jedenastu metrów się nie pomylił. Goście błyskawicznie jednak odrobili straty, bo już po trzech minutach. Płaskie dogranie w pole karne równie płaskim strzałem na gola zamienił Yuri Kendysh, wykorzystując naturalną zasłonę w postaci próbującego interweniować obrońcy. Rozstrzygnięcie tego dwumeczu przyszło w 83 minucie i to w chyba najgorszy dla gospodarzy sposób. Żalgiris przeprowadził szybką akcję na jeden kontakt, jeden z graczy oddał strzał, z którym poradził sobie golkiper, lecz odbita przez niego piłka trafiła pod nogi obrońcy Strugi, który niefrasobliwie i nieporadnie interweniując, wpakował ją do własnej bramki. Dzięki temu samobójowi Litwini awansowali do kolejnej rundy eliminacji.

Pięć goli zwieńczonych serią rzutów karnych

Bośniacko-Armeńskie starcie pomiędzy HSK Zrinjski Mostar a Urartu było zdecydowanie najbardziej kompletnym dwumeczem ze wczorajszej puli. W pierwszym meczu rozgrywanym w Amrenii górą byli goście, którzy wygrali 1-0 po golu w ostatniej minucie spotkania. To był już przedsmak tego, co będzie się działo w rewanżu. Zrinjski Mostar nie zamierzał ułatwiać odrabiania strat rywalom i już w 27 minucie wyszedł na prowadzenie po golu Nemanji Bilbiji. Na kwadrans przed końcem goście wyrównali dzięki trafieniu Nareka Grigoryana. Skrzydłowy z przeszłością w Jagiellonii Białystok w doliczonym czasie gry doprowadził do dogrywki, gdyż wykorzystał rzut karny. 1-2 w regulaminowym czasie gry, a dodatkowe pół godziny przyniosło kolejne bramki. Najpierw drugą jedenastkę w tym starciu, lecz tym razem dla gospodarzy, wykorzystał Tomislav Kiŝ, który ledwie trzy minuty wcześniej zameldował się na placu gry. Ostatnim golem było jednak trafienie Artema Maksimenki z doliczonego czasu do pierwszej połowy dogrywki. Do wyłonienia zwycięzcy dwumeczu potrzebna była seria jedenastek, które lepiej wykonywali gospodarze, pudłując raz przy dwóch zmarnowanych karnych gości i tym samym to HSK Zrinjski Mostar wystąpi w drugiej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów.

Pozostałe wyniki:

Maccabi Haifa – Hamrun Spartans FC 2-1 (6-1)

Sheriff Tyraspol – FCV Farul Constanta 3-0 (3-1)

BATE Borysów – FK Partizani 2-0 (3-1)

The New Saints – BK Häcken 0-2 (1-5)

Breidablik Kópavogur – Shamrock Rovers 2-1 (3-1)

UDOSTĘPNIJ
Mikołaj Sarnowski
Student Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ogromny pasjonat futbolu, zwłaszcza tego w wykonaniu Liverpoolu. W wolnych chwilach nieudolnie próbuję naśladować profesjonalnych piłkarzy poprzez własną grę w klubie. Zastępca redaktora naczelnego w fanowskim projekcie Polish Reds, z którym jestem od samego początku.