Klub Jacka Góralskiego i Konrada Wrzesińskiego przełamał 7-letnią dominację Astany sięgając po swoje trzecie mistrzostwo Kazachstanu
Kajrat Ałmaty w ostatnich latach był swoistym kazachskim Bayerem Leverkusen. W latach 2015-2019 z uporem maniaka okupował drugą pozycję, w tym czasie kończąc dwukrotnie ze stratą zaledwie jednego punkty do Astany. W tym sezonie włodarze klubu z największego miasta Kazachstanu wyłożyli duże pieniądze, by w końcu przełamać tragiczną serię. Milion zapłacono za wyciągnięcie Jacka Góralskiego z Łudogorca Razgrad i była to dobra inwestycja, ponieważ polski przecinak stał się główną postacią zespołu. Łącznie Kajrat wydał 1,73 miliona Euro, co tylko pokazuje jak bardzo zależało im na upragnionym tytule. Nie tylko transfery gotówkowe wyglądały imponująco. Latem tego roku do Kazachstanu udało się ściągnąć byłego napastnika takich klubów jak Palmeiras, Flamengo, CSKA Moskwa, Monaco, czy też Besiktas. Mowa naturalnie o Vagnerze Love, który w 12 spotkaniach Premier Ligi zgromadził po sześć goli oraz asyst. Swój udział miał również drugi Polak, Konrad Wrzesiński. Były gracz Zagłębia Sosnowiec, co prawda nie znaczy już tyle w Ałmatach, co rok temu, lecz wciąż był w stanie dorzucić dwa trafienia i asystę.
Mistrzostwo jest efektem długoletniej zorganizowanej pracy klubu. Polacy bardzo chwalą Kajrat za bogatą i nowoczesną bazę treningową. Do tego dochodzi zaawansowana opieka medyczna, dbałość o dietę zawodników na klubowej stołówce i przywiązanie do detali, a efektem jest wygrane z ogromną przewagą mistrzostwo. Kajrat Ałmaty dosłownie zdemolował ligę i po 17. kolejkach ma przewagę 17. „oczek” nad Astaną, która co prawda ma dwa zaległe spotkania, lecz różnica i tak robi ogromne wrażenie.
Kolejny cel Kajratu? Europejskie puchary. Do tej pory najczęściej zatrzymywali się na drugiej rundzie el. do Ligi Europy, lecz teraz wystartują w Lidze Mistrzów, co oznacza, że będą mogli przegrać dwie rundy i wciąż mieć szansę na nowo powstałe Conference League.
Autor: Hubert Grabowski
