3 listopada 1945 roku w Nordlingen na świat przyszedł Gerd Muller, jeden z najwybitniejszych napastników wszechczasów, najskuteczniejszy strzelec niemieckiej Bundesligi. Jutro obchodzi swoje 75. urodziny, jednak nie będzie mógł ich świętować. Nie jest na siłach.

W przeddzień jego święta, żona byłego piłkarza dziennikarzom „Bilda” opowiedziała o jego stanie zdrowia. 74-latek od 2015 roku cierpi na nieuleczalną chorobę Alzheimera, która dotyka ogromną ilość starszych ludzi. Zmagać się z nią musi również on, mistrz świata z 1974 roku, najskuteczniejszy zawodnik w historii Bayernu Monachium, siedmiokrotny król strzelców Bundesligi. Legenda niemieckiego i światowego futbolu – Gerd Muller.

Zawsze był wojownikiem i nie brakowało mu odwagi przez całe życie. Teraz też tak jest. Gerd śpi i czeka na swój koniec. Jest spokojny i nieagresywny. Wydaje mi się, że nie cierpi. Mam nadzieję, że nie myśli o swoim losie i o chorobie, która pozbawia ludzi resztek godności” – powiedziała Uschi Muller.

Od dłuższego czasu nie wstaje z łóżka. Znajduje się na oddziale intensywnej terapii. Jego stan z każdym dniem pogarsza się. Teraz nie można z nim nawet porozmawiać, zamienić dwóch słów. Jeszcze kilka miesięcy temu było to możliwe, ale dzisiaj ogranicza się tylko powiedzenia „tak” lub „nie” poprzez mruganie.

Muller znajduje się pod całodobową opieką lekarzy, ale nie mogą oni żaden sposób pomóc. Są bezradni. Wiedzą, że nie uda im się zahamować rozwoju choroby. To niemożliwe. Ich działania ograniczają się jedynie do łagodzenia bólu i zapewnienia mu warunków, w których mógłby spokojnie i z godnością odejść, bo wiedzą, że jego koniec niestety powoli nadchodzi.

Autor: Patryk Stysiński

UDOSTĘPNIJ
Arkadiusz Bogucki
Miłośnik piłki, zwłaszcza tej we Włoskim wydaniu. Redaktor również na portalu SerieAPolonia.pl. Poza piłką nożną zafascynowany literaturą grozy, w szczególności twórczością Stephena Kinga oraz H.P. Lovercrafta.