Mariusz Adamczyk
Mariusz Adamczyk / źródło: Facebook: Amp Futbol Polska / fot. Paula Duda

Życie dało mu mocno w kość – przez 10 lat walczył z rakiem, z którym wygrał, ale został zmuszony do amputacji kończyny. Jest ogromnym walczakiem, który obecnie gra w ampfutbolowej sekcji Wisły Kraków. Mariusz Adamczyk, bo o nim mowa, to czternastokrotny reprezentant Polski, strzelec sześciu bramek dla naszej kadry. Prywatnie sympatyk Legii Warszawa, którego głównym celem jest życie w zdrowiu.

Bartosz Pająk: Pod koniec października Pana dotychczasowy zespół – Husaria Kraków – został przejęty przez Wisłę Kraków i zarejestrowany jako jej sekcja. Czy nastąpiły przez to jakieś zmiany w funkcjonowaniu drużyny?

Mariusz Adamczyk: Większych zmian w funkcjonowaniu drużyny nie ma. Wisła Kraków AMP Futbol to w dalszym ciągu charakterni, odważni i waleczni Husarze. Oczywiście lekka kosmetyka nastąpiła, zwiększyliśmy profesjonalizm w naszych szeregach, tzn. bardziej inwestujemy w nasze social media. Już w pierwszym tygodniu nasze zasięgi na Twitterze były większe niż Legii AMP Futbol w rok.

BP: Uważa Pan, że to krok naprzód krakowskiego AMP Futbolu?

MA: Oczywiście, Kraków i AMP Futbol to coraz bardziej przyciągające się wyrażenia. To właśnie w Krakowie we wrześniu 2021 roku zostaną rozegrane Mistrzostwa Europy. Jest on stolicą polskiego AMP Futbolu.

BP: Prywatnie jest Pan kibicem Legii Warszawa. W ostatnim turnieju Amp Futbol Ekstraklasa pokonaliście „Wojskowych” 2:0, a Pan zdobył bramkę na 1:0. To spotkanie musiało mieć dla Pana dodatkowy „smaczek”.

MA: Nie mam z tym najmniejszego problemu. Kibicuje piłkarskiej drużynie Legii Warszawa, jeżdżę za nią po Polsce i po Europie. Oczywiście lubię Legii strzelać bramki, ale to tylko ze względu na osobę bramkarza, mojego przyjaciela Jakuba Popławskiego, z którym na zgrupowaniach reprezentacji Polski dzielę pokój.

BP: Wspomniane zwycięstwo miało miejsce podczas rywalizacji w Łodzi, która zakończyła się Waszym triumfem – trzy zwycięstwa, remis i bilans bramkowy 17:1. Czy cel na ten turniej został spełniony?

MA: Naszym celem był komplet punktów w Łodzi. Niestety w meczu z Podbeskidziem brakło szczęścia i czasu na zdobycie trzech punktów. Bilans bramkowy oczywiście cieszy. Naszym drugim celem po zwycięstwach jest efektywny AMP Futbol i strzelanie dużej liczby goli w każdym meczu.

BP: Przed Wami ostatni turniej, który odbędzie się już w ten weekend w Poznaniu. Nad trzecimi w tabeli TSP Kuloodpornymi Bielsko-Biała macie trzy punkty przewagi, a do pierwszej Legii tracicie osiem „oczek”. Czy czujecie się już pewni wicemistrzostwa w obecnym sezonie?

MA: Nie możemy lekceważyć Podbeskidzia, mocno przemodelowana w tym sezonie drużyna już nie raz zaskoczyła nas swoją walecznością. To właśnie w meczach z Podbeskidziem straciliśmy aż pięć punktów, które w weekend w Poznaniu miałyby szalenie ważną rolę. No cóż, czasu nie cofniemy. W Poznaniu tylko 12 punktów dla Wisły!

BP: Zanim jednak klubowa rywalizacja w Poznaniu, na początku listopada odbyło się zgrupowanie reprezentacji Polski, do której wrócił Pan po niemal czterech latach przerwy. Czym dla Pana jest gra z orzełkiem na piersi?

MA: Gra z orzełkiem na piersi znaczy dla mnie bardzo dużo. Jest to spełnienie moich marzeń z dzieciństwa oraz wielka duma i radość. Czuję się szczęśliwy, mając na sobie koszulkę w biało-czerwonych barwach.

Mariusz Adamczyk na zgrupowaniu reprezentacji Polski
Mariusz Adamczyk na zgrupowaniu reprezentacji Polski / źródło: Facebook: Amp Futbol Polska / fot. Paula Duda

BP: Prawie czteroletni rozbrat Mariusza Adamczyka z reprezentacją Polski był spowodowany kontuzją w spotkaniu przeciwko Rosji w 2016 roku. Przybliży Pan sytuację, w której doszło do urazu?

MA: Kontuzja była serią niefortunnych zdarzeń – upadek na urlopie, nadwyrężenie więzadła na turnieju. Przed meczem z Rosjanami pracowałem cały tydzień nad powrotem do formy w jednej z najlepszych klinik medycznych w Łodzi. Czułem się świetnie. Turniej rozpoczęliśmy od wysokiego zwycięstwa nad reprezentacją Włoch. Mecz z Rosją rozpocząłem w wyjściowym składzie. Kolano wytrzymało tylko 12 minut, bardzo niemiłe wspomnienie.

BP: W życiu wiele Pan przeszedł – czterokrotna walka z rakiem, amputacja kończyny, naderwanie więzadła rzepki zdrowej nogi, problemy z protezą. Powrót do gry w reprezentacji traktuje Pan jako nagrodę za wytrwałość i ciągłą wiarę w tych najtrudniejszych momentach?

MA: Dokładnie tak. Wytrwałość to moje drugie ja. 10 lat walki z rakiem, wygrana z nowotworem ­– to mój fundament. Tak jak w życiu – każdy z nas ma swój cel, swoje przystanki w drodze do celu, tak ja na swoim pierwszym przystanku „powrót do kadry” nie wysiadłem – ja jadę dalej, bo mój cel jest wyżej.

BP: Jaki cel stawia Pan przed sobą na przyszłoroczne mistrzostwa Europy w AMP Futbolu?

MA: Chciałbym zostać powołany.

BP: Które spotkanie w narodowych barwach wspomina Pan najlepiej?

MA: Mam takich kilka – kilkuminutowy debiut z „serduchem” w gardle z Ukrainą w Suwałkach, mój pierwszy mecz za granicą z Hiszpanią oraz hat-trick w pojedynku z Azerbejdżanem.

BP: A w barwach krakowskiego zespołu?

MA: Chyba mecz z poprzedniego sezonu z Podbeskidziem „Kuloodporni” Bielsko-Biała. Było to spotkanie z drużyną, która w zeszłym roku zdominowała rozgrywki, była najlepsza i najmocniejsza. W meczu w Białce Tatrzańskiej po świetnej grze całego zespołu wygraliśmy 3:0, a ja strzeliłem dwie bramki.

Mariusz Adamczyk w barwach Husarii Kraków
Mariusz Adamczyk w barwach Husarii Kraków / źródło: Facebook: Amp Futbol Polska / fot. Bartłomiej Budny

BP: Wróćmy jeszcze na chwilę do tematu Legii. Odczuwa Pan swego rodzaju adrenalinę związaną z kibicowaniem „Wojskowym” przy jednoczesnej grze w Wiśle Kraków?

MA: Nie mam większej mobilizacji w grze przeciwko Legii czy innemu zespołowi. Chciałbym jednak nadmienić, że nigdy nie wystąpiłbym w drużynie Widzewa Łódź lub Lecha Poznań.

BP: Jak często pojawia się Pan na meczach stołecznej drużyny?

MA: Jeżeli w tym czasie nie ma turnieju AMP Futbol bądź zgrupowania, to na każdym. Choć zdarzyło się tak, że po zgrupowaniu w Rawiczu, koledzy z kadry podrzucili mnie do Wrocławia na wyjazdowy mecz Legii ze Śląskiem.

BP: Poza piłką nożną, czym się Pan zajmuje na co dzień?

MA: Pracuję w dużej firmie budowlanej jako specjalista ds. zakupów.

BP: A jak ma się sprawa z podróżami – hobby czy raczej jednorazowe wyskoki?

MA: Myślę, że można to nazwać pasją. Lubię odwiedzać nowe miejsca, poznawać kulturę, smakować lokalnego jedzenia. 

BP: Pochodzi Pan z małej, malowniczo położonej wsi Milczany pod Sandomierzem. Często bywa Pan w rodzinnych stronach?

MA: Bardzo często – powiem więcej – obecnie mieszkam w Milczanach! W 2016 roku przeniosłem się do Sandomierza z Warszawy, a z racji przenosin zmieniłem również klub z Warszawy na Kraków.

BP: Co jest Pana największym marzeniem?

MA: Mam ich bardzo dużo! Przede wszystkim bycie zdrowym, szczęśliwa rodzina, podróże małe i duże oraz sukcesy w AMP Futbolu.

BP: Dziękuję za rozmowę.

Mariusz Adamczyk na zgrupowaniu reprezentacji Polski
Mariusz Adamczyk na zgrupowaniu reprezentacji Polski / źródło: Facebook: Amp Futbol Polska / fot. Paula Duda
UDOSTĘPNIJ
Bartosz Pająk
Komentator i redaktor Radia GOL, ponadto piłkarz i spiker IV-ligowego Orlicza Suchedniów oraz jego człowiek od social mediów. Prywatnie sympatyk Manchesteru United, polskiej Ekstraklasy i pierwszej ligi. W wolnych chwilach miłośnik transportu kolejowego.