Widzew ma za sobą świetną rundę, zajmując trzecie miejsce z dorobkiem 29 punktów. Nikt w Łodzi nie spodziewał się, że Widzewiacy będą tak wysoko w stawce. Jednym z bohaterów jest oczywiście sam trener Janusz Niedźwiedź, który debiutował na ławce trenerskiej w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Zarząd, nie mówi, że oni chcą tylko się utrzymać, jeśli będzie opcja w zagraniu w Europejskich Pucharach to na pewno będą chcieli z niej skorzystać, finansowo problemów raczej by nie było, pytanie o postawę sportową. Ważnym atutem „Czerwonej Armii” są kibice, którzy wszędzie za zespołem jeżdżą, nawet co ciekawe fani byli na obozie Widzewa w Turcji.

 

 

Większych transferów w Łodzi nie było do klubu jedynie przyszedł Andrejs Ciganiks, to łotewski pomocnik, który dotychczas grywał w słowackim klubie, Dunajska Streda. W swoim CV ma też zapisaną grę w FC Schalke czy w Bayerze Leverkusen, więc jest to doświadczony zawodnik, ma „na karku” 25 lat.

 

„Czerwoni” byli na obozie przygotowawczym w Turcji, w Antalya, gdzie przebywali od 11 do 21 stycznia, rozgrywali sparingi z:

 

Plan sparingów Widzewa

 

14.01 Universitatea Craiova 0-1
17.01 SK Dynamo České Budějovice 4-0
20.01 Dinamo Batumi 4-2

 

Na koniec opinia kibica o rundzie jesiennej oraz przewidywania na rundę wiosenną w wykonaniu Widzewa Łódź:

Zacznijmy od tego, że Widzew przed sezonem, obok między innymi Stali Mielec, czy na przykład Warty Poznań, był przed sezonem spisywany na pożarcie, na porażkę, jeżeli chodzi o start w Ekstraklasie jako beniaminek, a tymczasem wielkie zaskoczenie. Dlaczego był spisywany na porażkę? Dlatego, że nie było jakichś wielkich wzmocnień, większość kadry to ta kadra pierwszoligowa, czyli ta, która wywalczyła ten awans do Ekstraklasy te pół roku temu i raczej nikt nie widział Widzewa oczami wyobraźni nawet w środku tabeli, a co dopiero w roli czarnego konia rozgrywek, a myślę, że tak to można spokojnie określić, że Widzew jest takim małym czarnym koniem jest.Ja sam wręczyłbym konia z rzędem temu, kto przed startem obecnego sezonu stawiał, że RTS będzie na podium, w zasadzie myślę, że bez większych problemów. Widzew jest jednym z największych zaskoczeń tej rundy jesiennej, oczywiście pozytywnych, bo jak popatrzymy sobie na poprzednie kampanie PKO BP Ekstraklasy, to zazwyczaj te drużyny, które dopiero co wywalczyły sobie ten awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce, często spadały. Tym beniaminkom zawsze było bardzo trudno. Przez ostatnie lata co najmniej dwie z trzech nowych ekip w Ekstraklasie spadało po sezonie, a Widzew, można powiedzieć, wszedł w ligę drzwiami i futryną. Początek tej rundy nie był tak naprawdę oszałamiający, bo RTS, jak doskonale pewnie państwo pamiętacie, po pierwszych pięciu kolejkach nie miał jakiejś wielkiej ilości punktów, bo to było zaledwie wyjazdowe zwycięstwo z Jagiellonią w drugiej serii gier, remis ze Śląskiem Wrocław, oraz porażki z Pogonią, Lechią i Legią. Dopiero później przyszły dwa zwycięstwa z rzędu, z Wartą w Grodzisku oraz Wisłą Płock. Wisłą, która w tej siódmej kolejce przyjeżdżała do Łodzi jako lider naszej ligi, i do tej siódmej kolejki drużyna z Płocka była niepokonana, a tymczasem pojechała do Łodzi, na stadion przy al. Piłsudskiego i rzeczywiście, w pierwszych kilkunastu minutach spotkania to goście byli stroną dominującą, i to oni mieli swoje sytuacje i okazje do tego, aby objąć w Sercu Łodzi prowadzenie, czego nie zrobili, bramkę na 1:0 zdobył Karol Danielak i tak skończyła się pierwsza odsłona tego meczu. W drugiej Widzew po takim “centrostrzale” Bartłomieja Pawłowskiego podwyższył na 2:0 i to już był zupełnie inny mecz. Potem, gdzieś tam w doliczonym czasie, Davo dał Wiśle bramkę na 1:2, która i tak ostatecznie nic nie dała. Myślę, że to był taki przełomowy mecz, jeśli chodzi o drużynę Janusza Niedźwiedzia, bo potem już ten Widzew regularnie punktował. Oczywiście, tak jak powiedziałem, na początku ta ekipa była chwalona za to, co prezentowała na boisku, bo już w pierwszym meczu Widzew jako beniaminek pokazał się z bardzo dobrej strony w Szczecinie, gdzie przecież do czterdziestej piątej minuty prowadził, grając ładną, ofensywną i ciekawą piłkę, lecz ostatecznie z Pogonią przegrał. Później, w pierwszej połowie spotkania w Białymstoku był w ogromnych opałach, natomiast w drugiej części meczu zagrał zupełnie inny zespół, który wyprowadził dwa ciosy, Najpierw kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego, po którym piłka odbiła się jeszcze od słupka popisał się Pawłowski, a druga bramka padła po niesamowitym rajdzie przez pół boiska Jordiego Sancheza, i to dało Widzewiakom pierwsze zwycięstwo w obecnej ligowej kampanii. Następnie mieliśmy okazję zobaczyć kolejny dobry mecz Widzewa (przy komplecie publiczności), przeciwko Lechii Gdańsk, a więc pucharowiczowi, który był po dwumeczu z Rapidem Wiedeń, i w tamtym meczu, moim zdaniem, Widzew zasłużył na zdobycz punktową, ale do doświadczenie Lechii, to ogranie, i też błędy Widzewiaków poskutkowały tym, że tych punktów nie było. To chyba był taki mecz gdzie kibice łódzkiej drużyny i wielu ekspertów się wypowiadało na temat Widzewa bardzo pochlebnie, i rzeczywiście szkoda, że nie udało się wtedy tych punktów zdobyć, bo tak jak powiedziałem, później to spotkanie ze Śląskiem, gdzie właściwie też można było ten komplet punktów zdobyć. Miał przecież kapitalną okazję Bartek Pawłowski, nie wykorzystał karnego i łodzianie musieli obejść się smakiem. W kolejnej kolejce Widzew grał z Legią i zagrał dwie bardzo różne połowy, bo najpierw, w mojej opinii jedna z najsłabszych połów w tej rundzie w wykonaniu RTS-u i porażka 1:2, ale jak mówię – pierwsza połowa w wykonaniu Widzewa bardzo słaba, bardzo zła, a druga już zupełnie inna. Tydzień później zwycięstwo w dramatycznych okolicznościach w Grodzisku, gdzie w pierwszej odsłonie też Warta miała potężną przewagę, i tylko dzięki dobrym interwencjom Henricha Ravasa, który był ściągany do Widzewa w obliczu kontuzji Jakuba Wrąbla, a w klubie nie było właściwie rezerwowego golkipera, poza Wasylem Litwinienko. A Ravas przyszedł i już w tych kilku meczach uratował Widzewowi niesamowicie punkty, tak jak, chociażby we wcześniej wspomnianym spotkaniu z Wartą, dzięki temu te trzy punkty pojechały do Łodzi, w meczu z Wisłą, gdzie pomimo straconej bramki prezentował się świetnie. Myślę, że trzeba pochwalić również i Bartka Pawłowskiego, i tego niesamowitego Jordiego Sancheza. Myślę, że nikt nie spodziewał się przed rundą jesienną, że Widzew będzie na podium i że będzie miał tak dużą ilość punktów, bo prawie trzydziesto punktowa zdobycz musi robić na wszystkich ogromne wrażenie. Jak obliczono w klubie, do utrzymania wystarczy około czterdzieści punktów. Na razie tych punktów jest dwadzieścia dziewięć i to utrzymanie jest już bardzo, bardzo blisko. Nie wiem, na jaki wynik na koniec sezonu mogą liczyć sympatycy RTS-u, ale apetyty po tej rundzie jesiennej są u wielu fanów Widzewa ogromne. Myślą, co najmniej o spokojnym utrzymaniu, a co poniektórzy, w tym między innymi ja, nawet o europejskich pucharach, ponieważ uważamy, że Widzew jest jak najbardziej w stanie tą trzecią pozycję utrzymać, jeżeli gra będzie wyglądać tak, jak wyglądała w pierwszej części ligowego sezonu, jeżeli oczywiście sprzedani nie zostaną kluczowi zawodnicy, tacy jak Henrich Ravas czy Jordi Sanchez, to oczywiście szanse drużyny trenera Niedźwiedzia wzrosną. Zobaczymy oczywiście kto przyjdzie, bo mówi się o tym, że rewolucji kadrowej tu nie będzie. Ma być bardzo mała liczba zawodników przychodzących. Jeżeli zaś chodzi o piłkarzy odchodzących, to w tej chwili pięciu zawodników znajduje się na liście transferowej. Jednego z nich już w klubie nie ma – mowa o Karolu Danielaku, który rozwiązał kontrakt z klubem za porozumieniem stron i związał się umową  z Wieczystą Kraków” mówił Adam Sadowiak, kibic Widzewa.

 

Marcel Kowalczuk

UDOSTĘPNIJ
Radio GOL
Jedyne takie sportowe radio internetowe. RadioGOL.pl jako pierwsze w Polsce oferuje profesjonalną współpracę z klubami sportowymi, dla których prowadzone są regularne relacje NA ŻYWO. Ponadto serwis oferuje artykuły, transmisje, komentarze i analizy profesjonalnych ekspertów, specjalizujących się w szerokim wachlarzu dyscyplin sportowych.