Kiedy myślisz piłka nożna i Bułgaria to pierwsze co przychodzi ci do głowy to Stoiczkow. Jednak ten kraj na długo przed nim miał swoją gwiazdę, która może nie świeciła równie jasno, ale jest bardzo dobrze pamiętana. Najlepiej o tym świadczy fakt, iż został on wybrany piłkarzem XX wieku w swoim kraju. Dzisiaj opowiemy wam historię wielkiego piłkarza z dużym talentem, który niestety skończył tragicznie.  Zapraszamy was na tekst o Georgim Aparuchowie.

 

Wczesne lata kariery

Gundi, bo tak był nazywany Asparuchow, urodził się w Sofii 4 maja 1943 roku. Posiadał on wielki talent i z tej okazji grał w lokalnych rozgrywkach dla juniorów. Był wyższy i silniejszy od swoich rówieśników. W takiej sytuacji został ustawiony na środku obrony, Georgi był cichym i nieśmiałym chłopakiem, więc nie protestował. Z powodu swoich warunków trenował on również siatkówkę, lecz gdy przyszło do wyboru sportu wiodącego, to postawił na piłkę nożną. Wspaniała gra młodego Asparuchowa poskutkowała transferem do zespołu u-16 Levskiego Sofii. Tam, jak można się domyślić, również się wyróżniał. Trener tamtej ekipy powiedział kolegom z pierwszej drużyny, że Georgi jest urodzonym piłkarzem. Rozgrywki młodzieżowe przyniosły mu duże rozczarowania, ponieważ był on łatwym celem dla agresywnie grających przeciwników. W tamtym okresie piłka nożna cechowała się dużą brutalnością, a piłkarze tacy jak Asparuchow mieli duże problemy. Jeśli ktoś był dobry technicznie, to szybko zostawał wycinany równo z murawą. Gundi wyróżniał się na tle kolegów, a to zaowocowało przejściem do dorosłej kadry Levskiego. Tam zadebiutował w meczu przeciwko Botewowi Płowdiw. Mimo gry na środku udało mu się strzelić nawet ładnego gola z dystansu. Kariera Gundiego rozwijała się szybko i już po kilku miesiącach dostał powołanie do młodzieżowej kadry Bułgarii. Tam kolejny raz Asparuchow pokazał się jako świetny snajper. Dla trenerów kadry i klubu oznaczało to jedno-przestawienie Gundiego na atak.

Botev Płowdiw i powrót do Levskiego

Po swoim pierwszym sezonie jako zawodowy piłkarz Gundi dostał powołanie do wojska. Z tej okazji nie mógł już gracz w Levskim. Jednak pozwolono mu występować w lokalnym klubie. W tej sytuacji Asparuchow przeszedł do Botevu Płowdiw, któremu było daleko do statusu potęgi bułgarskiej piłki. Pewnie nikogo na tym etapie nie zdziwi fakt, że Gundi znowu wszedł do zespołu z hukiem. W swoim pierwszym sezonie stał się gwiazdą Botevu i dzięki niemu znaleźli się na 3 miejscu w tabeli oraz wygrali pierwszy Puchar Bułgarii w 1962 roku. W kolejnym klub z Płowdiwu zdobył wicemistrzostwo, a Gundi w ciągu dwóch sezonów zdobył 25 goli w 47 meczach. W wyniku świetnych występów 19-letni Asparuchow dostał powołanie na Mistrzostwa Świata w 1962 roku. Tam cały świat usłyszał o istnieniu wspaniałego talentu rodem z Bułgarii. W 1963 stało się coś, na co Gundi długo czekał, czyli wrócił do Lewskiego Sofii, gdzie zaczynał karierę. Można powiedzieć, że miał tam wszystko, bo drużyna została zbudowana pod niego. W sezonie 1964/1965 zdobył 27 goli, gdy Lewski wygrywał ligę. 29 grudnia przeciwko Belgii w eliminacjach do Mistrzostw Świata, strzelił dwa gole, a jego występ został określony jako ‘’boski”. Zaowocowało to nagrodami takimi jak bułgarski piłkarz i sportowiec roku. Najważniejszym wyróżnieniem jednak była nominacja do nagrody Złotej Piłki. Tam Asparuchow zdobył 8 miejsce. Wówczas zgarnął ją Eusebio, z którym Gundi miał okazję się mierzyć w Pucharze Europy 1965/67. Dwumecz zakończył się wynikiem 5-4. Był on pierwszym zawodnikiem, który strzelił dwa gole na Estadio da Luz w Europejskich Pucharach.

Kuszenie przez wielkie kluby i uznanie w Europie

Wspaniałe występy Asparuchowa sprawiły, że zainteresowały się nim wielkie kluby. Oprócz Benfiki zainteresowanie wyrażał również AC Milan. Nereo Rocco określał go jako napastnika swoich marzeń. Jednak komunistyczny rząd odmawiał transferu gwiazdy bułgarskiej piłki. Po remisie w Pucharze Zdobywców Pucharów w 1967 włosi zaoferowali równowartość 500 000  dolarów, ale lojalność wobec klubu i kibiców okazała się dla Gundiego silniejsza. Asparuchow mówił, że umrze, grając w barwach Lewskiego. Nawet nie wiedział wtedy, że te słowa będą prorocze. Gundi pojechał na kolejne Mistrzostwa Świata ze swoją kadrą, jednak kolejny raz trafili do grupy śmierci i odpadli na tym etapie. W 1968 roku Bułgaria zmierzyła się z Anglią w meczu towarzyskim. Spotkanie zakończyło się remisem, a Hurst wraz z obrońcami byli pod wrażeniem gry bułgarskiej gwiazdy. Po wszystkim Asparuchow wymienił się trykotem z Martinem Petersem, który podarował koszulkę muzeum West Hamu na Upton Park. Tamtejsza liga była brutalna, przez co Gundi często zmagał się z kontuzjami i nie mógł grać regularnie w kadrze i klubie. Szczególnie było to widać w derbach Sofii 28 czerwca 1971, gdzie nie zniósł ciągłych fauli i dostał czerwoną kartkę. Z powodu zawieszenia postanowił wziąć udział w meczu na 50 lecie Botewu, w którym błyszczał jako młody chłopak.

Śmierć i pamięć o nim

Gundi na mecz jechał wraz ze swoim przyjacielem Nikolą Kotkową. W trakcie podróży zatrzymał się na stacji paliw, aby zatankować. Przy okazji przygarnął autostopowicza. Rachunek wyniósł 9,20 lewów, jednak Asparuchow kazał kasjerce przyjąć całe 10 lewów bez wydawania reszty. Gdy ona poszła poszukać drobnych to Gundi odjechał wraz z kolegami. Wtedy stało się coś, co wstrząsnęło światem piłkarskim. Samochód uderzył w ciężarówkę, w ciągu kilku sekund się zapalił, a Gundi wraz z autostopowiczem i swoim przyjacielem zginęli na miejscu. Był on znany ze swojej dżentelmeńskiej postawy, dzięki czemu pośmiertnie w 1999 roku otrzymał nagrodę fair play. Do tego zajął 40 miejsce na liście najlepszych piłkarzy wszech czasów.  Lewski uczcił pamięć o swojej legendzie, nazywając swój stadion jego imieniem i nazwiskiem.  Na ulicę Sofii wyszło wtedy od 150 do 550 tysięcy ludzi. Mówiono wtedy, że taki tłum był widoczny podczas pogrzebu cara Borysa III. Rząd komunistyczny próbował wymazać pamięć o Asparuchowie, ponieważ w ich opinii jego poglądy w połączeniu ze śmiercią mogły spowodować zamieszki. Jednak jak pokazały następne lata, ta pamięć nie zniknęła, a wręcz przeciwnie. Geniusz Asparuchowa dalej żyje w narodzie bułgarskim.

Autor: Filip Słowakiewicz

UDOSTĘPNIJ
Arkadiusz Bogucki
Miłośnik piłki, zwłaszcza tej we Włoskim wydaniu. Redaktor również na portalu SerieAPolonia.pl. Poza piłką nożną zafascynowany literaturą grozy, w szczególności twórczością Stephena Kinga oraz H.P. Lovercrafta.