Zajął drugie miejsce podczas konkursu wsadów na Mistrzostwach Świata FIBA 3×3. O jego szalonym występie oraz innych rzeczach opowiedział Bartłomiejowi Misztalowi.
– Gratuluję Ci. Nie jest to pierwsze miejsce, ale to spory wyczyn, bo na mistrzostwach świata.
– Zgadza się. Dwa lata temu wygrał Rafał Lipiński. W tym roku niestety nie przejąłem pałeczki, nie udało się, ale było bardzo blisko. Należało się Millerowi z Ukrainy pierwsze miejsce, bo dawał naprawdę trudne wsady w pierwszej próbie. Będę trenował ciężej i za rok chcę wygrać.
– Czy Ty nie zwariowałeś? Dwa wsady nad grupą ludzi, to chyba lekka przesada?
– (śmiech) Troszkę tak, ale chciałem troszkę inaczej wykonać te wsady. Wyszło jak wyszło. Co mam ukrywać, będę trenował ciężej.(śmiech)
– Pytałem się Rafała zanim przyszedłeś, czy nie musi zawieszać butów na kołku, bo tutaj wyrasta młody talent, który może za chwilę latać pod sufit.
– (śmiech) Zgadza się. Rafał aktualnie ma drobne problemy ze zdrowiem, życzę mu, aby wrócił do pełni formy i zwyciężał ze mną. (śmiech)
– Jak odebrałeś publikę w Amsterdamie?
– Atmosfera jest fantastyczna. Jak widać po wsadach, większość została wykonana w pierwszej próbie, a to dzięki publice, bo daje dużo energii i latam dzięki niej.
– Czego można Ci życzyć?
– Zdrowia, tylko tego. Jeżeli będzie, to ogarnę wszystko samemu.