Ostatni felieton był o łasce kibica reprezentacji Polski. Dziś kibice reprezentacji są wku****** i mają rację. Zespół, który miał dostarczyć radość po prostu dał dupy po całości. Tak, takie słowa będą tu często padać. W kontekście występu Polaków, cudzie mniemanym Argentyny i wraku ludzkim – legendarnym Diego Maradonie. 

Wszystko się tu nie zgadza. „Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy” – napisał kiedyś Adam Mickiewicz w „Odzie do Młodości”, a tak naprawdę myślał o występie reprezentacji Polski w Rosji. Przykre było to, iż najwięcej pretensji do partnerów o rzekomy brak wsparcia i brak jakości miał Robert Lewandowski – potencjalny lider kadry, który zawiódł na kolejnej wielkiej imprezie. Tak, bo przecież Euro 2016 też w jego wykonaniu było przeciętne. Tam pocieszaliśmy się, że bez goli, ale za to z pracą dla drużyny. Teraz wkurzał nas brakiem tego drugiego. Nie wspomnę już o żenującej konferencji prasowej, którą znakomicie podsumował – tak będzie o konkurencji – Bartłomiej Szczęśniak, znany jako Mietczyński. Znajdźcie sobie na Youtube, bo warto.

Nie było Lewandowskiego, nie było też Zielińskiego. Śmieszne jest to, że znajdują się wciąż obrońcy tego wielkiego pomocnika Napoli. Nie gra na swojej pozycji, ma za ciasne buty, szampon go szczypał w oczy…. Jezu Chryste. Znów mamy wielkie mecze, a jego nie ma. Gra trochę na poziomie swoich wpisów na Facebooku z czasów Udinese. Ponownie, jak macie ochotę to poszukajcie.

Na końcu w futbolu zawsze winny jest trener, ale tutaj po prostu komentujemy rzeczywistość. Zgadzam się z większością ekspertów, którzy uważają eksperymenty z ustawieniem na kilkanaście dni przed turniejem za kompletny kretynizm, a kiedy Nawałka wychodzi na konferencje prasową i wmawia nam, że po prostu lepiej się nie dało to szkoda gadać. Po prostu trzeba się napić i przeżyć jeszcze jeden mecz – może uda się zremisować, bo Japończyków taki remis urządza. Fajnie mają co nie?

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jakoś nie widać przyszłości. Lewandowski na turnieju w Katarze będzie miał już niespełna 34 lata i raczej jego kariera będzie zmierzać ku końcowi, a zresztą – po tych śmiesznych tekstach po meczach, raczej nie zdobył gigantycznego zachowania kolegów. Oczywiście mocno wierzę w Dawida Kownackiego, ale ostatnie Mistrzostwa Europy u21 i występ młodzieżowej reprezentacji Polski pokazały, że takich wielu następców nie ma. Kto wie – może mi pokażą środkowy palec już za rok czy dwa, oby.

Diego Maradona – kończ waść, wstydu oszczędź

Piłkarze nie są jakimś gigantycznym wzorem prowadzenia. Przykłady ludzi, którzy swoje legendy niszczyli ucieczkami w alkohol pokazują, że w sumie to nie powinniśmy z nich czerpać inspiracji. Mimo wszystko – Diego Maradona był idolem rzeszy Argentyńczyków, pokochały go miliony także poza Ameryką Południową.

Na niektóre obrazki z loży Maradony podczas meczów reprezentacji Albicelestes można było patrzeć z politowaniem, ale jednak przy tym z uśmiechem, o tyle jednak żenada zaczęła niebezpiecznie mocno przeważać.

Diego Maradona – Nigeria vs Argentyna (fot. nadesłane)

Argentyńczycy powinni zrobić wszystko, aby tego gościa po prostu nie wpuszczali na stadion. Przykro patrzeć jak robi się z niego wrak człowieka, którego za chwilę używki doprowadzą na skraj tragedii. Już dziennikarze tacy jak Mateusz Święcicki czy Tomasz Ćwiąkała o tym pisali, że w kraju się za niego wstydzą, a na żywo wygląda o wiele bardziej przerażająco. Wpisy o tym, iż ćwiczy przed pobytem w Białorusi mogą przez moment wywołać uśmiech wśród wielu odbiorców mediów społecznościowych, ale problem jest naprawdę poważny. Za chwilę Boski Diego zrobi krzywdę nie tylko sobie, lecz także komuś z najbliższego otoczenia. I co potem? Powiemy, że był nagrzany, ale jest legendą i przymykamy oko? Pieprzenie w bambus.

Jeśli Diego zdecyduje się wykończyć już do samego końca, to na Boga – niech kamery tego nie widzą. Niech legenda, na której przecież można wychowywać kolejne pokolenia piłkarzy, którzy mogą podziwiać archiwalne filmiki z fenomenalnym Maradoną w akcji jakoś przetrwa. Za chwilę wnuczek spyta dziadka co to za koleś, który ciągle dziwnie wygląda w telewizji i co on mu powie? Że dzięki niemu przeżył tak wiele pięknych chwil? Oj mogą napłynąć łzy.

A skoro już o Argentynie….

To pamiętajmy, że w meczu z Nigerią gola strzelił Marcos Rojo. Gola, decydującego o awansie do fazy pucharowej. Zgadzam się z Konradem Ferszterem ze sport.pl, że 1/8 bez Messiego to jakoś tak niefajnie, ale reszty niekoniecznie byłoby mi żal. Akcje Angela Di Marii nadają się do tego, by puszczać je w reklamach między kabaretami, w których facet się za babę przebiera. Dybala nie dostaje szansy, a z ławki wchodzi Meza. Sampaoli zupełnie nad tym cyrkiem nie panuje i w efekcie sytuacje musi ratować Marcos Rojo. Historia tyleż romantyczna, co po prostu pokazująca w jak beznadziejnej sytuacji podbramkowej znalazła się reprezentacja Albicelestes.

Fajnie, że dochodzi do hitowego na papierze starcia z Francją. O wiele bardziej będzie ono elektryzować piłkarski świat aniżeli powtórka z Brazylii i mecz Les Blues z Nigerią. Będzie to sprawdzian zarówno dla kadry Didiera Deschampsa jak i domniemanego strzału mentalnego, jaki Argentyna miała otrzymać po wyszarpaniu zwycięstwa z Super Orłami.

Konrad Marzec

ŹRÓDŁOKibicujRazemZNamiPL
UDOSTĘPNIJ
Avatar
Fanatyk wszystkiego, co związane z Premier League. Oprócz futbolu żyje żużlem, najczęściej tym w wydaniu toruńskim. Lokalny patriota, najchętniej zostałby w Toruniu do końca świata