Krótką interpretacją wiersza Jana Brzechwy, odzwierciedlającą zaledwie w ułamku zamieszenie jakie dzieje się w najlepszej koszykarskiej lidze świata zapraszam Państwa do przeglądu weekendowych rotacji. Trochę tego będzie więc radzę przygotować sobie coś na przekąskę.
Gorączka sobotniej nocy
To the city of Boston, thank you for embracing me as your own these last 3 years. I cannot say thank you enough to all the fans, my teammates, coaches and everyone in the organization I built such strong relationships with. pic.twitter.com/xsxD05EVKz
— Gordon Hayward (@gordonhayward) November 21, 2020
Tutaj nie było miejsca na spokojny wstęp. Tempo ruszyło momentalnie z grubej rury. By jednak zacząć z jakiegoś punktu zaczepmy się o wątek poruszony w naszym poprzednim artykule o rotacjach w NBA. Otóż spełniły się najmroczniejsze koszmary kibiców Golden State Warriors –Klay Thompson zerwał ścięgno Achillesa w lewej nodze, wypadając przy tym do końca rozgrywek zanim te nawet się zaczęły. Wymusiło to na zarządzie konieczność działań zapobiegawczych. Wybór na zastępstwo padł na Kelly’ego Oubre, który ledwo co trafił do OKC w ramach wymiany z Suns. Złoci z San Franciso za nagłą potrzebę uzupełnienia braków musieli zapłacić oddaniem pierwszo-rundowego picku z przyszłego Draftu.
Na zachód, do Trail Blazers wrócił Enes Kanter. Już końcówka ubiegłego sezonu zapowiadała, że Celtowie niekoniecznie zechcą kontynuować współpracę z Turkiem, a w ten sposób otrzymali prawo do jednego debiutanta więcej w kolejnym sezonie.
Osobiście jako fana Lakers zabolała mnie krótka telenowela powiązana z Dwightem Howardem. Wpierw uspokajał on wszystkich na swoi Twitterze, że zostaje w Los Angeles, gdzie jego miejsce, lecz dosłownie pół godziny później oficjalnie wyszła na jaw transakcja na mocy, której przeniósł się do 76 ers. Jeziorowcy byli na to jednak gotowi i momentalnie ogłosili podpisanie dotychczasowego rywala zza miedzy, Montrezla Harrela.
Na zachodzie sytuacja jednak nie ucichła. Jeszcze tej samej nocy dowiedzieliśmy się o przenosinach Stevena Adamsa z OKC do Pelicans, zwycięzcy konkursu wsadów Derricka Jonesa Jr. do Portland, czy kolejnej rotacji Trevora Arizy, który w przeciągu tygodnia zmienił barwy po raz czwarty! Zwieńczeniem całego dnia był deal z udziałem Jae Crowdera dołączającego do Phoenix Suns.
Wschód nie pozostawał dłużny przeciwnemu wybrzeżu: DJ Augustin obrał ciekawy kierunek decydując się na Milwaukee, Avery Bradley wzmocnił finalistów z Miami, z zachodu do Atlanta Hawks przenieśli się Danilo Gallinari (OKC) oraz Rajon Rondo odciążając budżet mistrzów z Los Angeles (to już jego 6 zespół w przeciągu 6 lat). Absolutnym sobotnim hitem stało się jednak podpisanie Gordona Haywarda przez Charlotte Hornets (120 milionów dolarów za 4 lata!).
Niedziela w Stanach jest przecież handlowa…
Marc Gasol is finalizing a deal to sign with the Lakers, sources tell me and @ZachLowe_NBA.
— Adrian Wojnarowski (@wojespn) November 23, 2020
Od sobotnich zawirowań można się było nabawić bólu głowy. Niestety żadna aspiryna tu nie zadziałała, bo niedziela wcale nie należała do lżejszych pod kątem umów. Na dobry początek Tristan Thompson zakończył trwającą od samego jego wejścia do NBA przygodę z Cleveland Cavaliers, z którymi zdobywał tytuł w 2016 roku. Biało-zielony trykrot przydział również doświadczony Jeff Teague, niedługo pozostając wolnym agentem. Prawdziwe bomby wisiały jednak dopiero w powietrzu,
Zaczęło się od Serge’a Ibaki, mistrza z 2019 roku, zamieniającego Toronto na Clippers szukających alternatyw pod odejściu Harrela. Kent Bazemore wrócił na ligowy matecznik do GSW. Wygląda również na to, że i saga z Bogdanem Bogdanoviciem dobiegnie końca, a sam zawodnik wyląduje ostatecznie w Atlancie, a nie w Bucks jak pierwotnie ustalono (więcej o temacie pisaliśmy tutaj).
Ostatnie nocne newsy dotyczyły uzupełnień na pozycjach centrów. Sympatyczny ulubieniec programów Shaquille’a O’Neala, JaVale McGee ku rozczarowaniu fanów Jeziorowców został wysłany do Cleveland za Jordana Bell i Alfozno McKinniego. Lukę po Ibace Raptors zapełnili Aronem Baynesem, który po zaledwie roku wrócił na wschodnie wybrzeże.
Gwoździem całego weekendu stał się jednak transfer w szeregach mistrzów. Marc Gasol poszedł śladami brata i przybrał złoto-purpurowe barwy zespołu z Los Angeles co stanowi nie tylko ogromne wzmocnienie, ale i ruch o niezwykle sentymentalnym podłożu. Ciężko powstrzymać uśmiech widząc drugiego z hiszpańskiego rodzeństwa obierającego taką ścieżkę kariery.
Nie tylko pożegnaniami NBA żyje – ogromne pieniądze wyłożone na stół by zatrzymać gwiazdy
ESPN story on Utah Jazz All-Star guard Donovan Mitchell reaching agreement on a five-year max contract extension: https://t.co/cUMOkiuD6z
— Adrian Wojnarowski (@wojespn) November 22, 2020
Po co jednak odchodzić, skoro można sobie uwić naprawdę komfortowe gniazdko w starym miejscu pobytu. Wiąże się to często z niebagatelnymi profitami. Przekonać się o tym mogli już Donovan Mitchell (Utah Jazz), Jason Tatum (Boston Celtics) i De’Aaron Fox (Sacramento Kings) wyciągający za swoje nowe, 5-letnie umowy maksymalne 195 milionów dolarów! U starego pracodawcy zostali też między innymi Joe Harris (Brooklyn Nets), Fred VanVleet (Toronto Raptors), Kentavious Caldwell Pope (LA Lakers), czy Goran Dragic (Miami Heat). Na tle takich kontraktów ciężko uwierzyć, że główną rolę odgrywa tu przywiązanie do drużyny i wiara w jej umiejętności, ale kibicom wystarcza to do radości.
A stragany wciąż pełne wolnych agentów…
Główną część graczy bez kontraktów stanowią weterani mający swój prime zdecydowanie za sobą. Mimo to zawsze miło ogląda się dobrze znane, stare twarze, a niejednokrotnie udowadniają one, że wciąż mają to “coś”. Oto lista kilku wyróżnionych nazwisk:
- DeMarcus Cousins
- JR Smith
- Quinn Cook
- Tyson Chandler
- Reggie Jackson
- Solomon Hill
- Joakim Noah
- Jared Dudley
- Marco Belinelli
- Isiah Thomas
autor: Maciej Jędrzejak