Za: psgtalk.com

Sezon w najlepszych europejskich ligach rusza na dobre. W ostatni weekend do gry wróciły Premier League, Serie A, Bundesliga, Ligue 1 oraz właśnie La Liga. Dwoje z trzech głównych pretendentów do tytułu rozegrało już swoje spotkania- Barcelona pokonała Valencię 2-1, a Real sensacyjnie podzielił się punktami z Mallorką. Gasić światło w pierwszej rundzie będzie ostatni z mistrzowskich kandydatów, a mianowicie Atletico Madryt. Los Colchoneros wybierają się z wizytą na Estadio de la Ceramica, gdzie o 21.30 zmierzą się z Villarrealem.

 

Cel: wypaść lepiej niż w sparingach

Przed inauguracją sezonu 24/25 ciężko powiedzieć, czego można się spodziewać po gospodarzach dzisiejszego meczu. Duże zmiany kadrowe spowodowane odejściem m.in. głównej strzelby Alexandra Sørlotha właśnie do Atletico spowodowały co najmniej kilka niewiadomych w szeregach drużyny prowadzonej przez Marcelino. Po sporym zawodzie w ubiegłorocznej kampanii i zaledwie ósmym, niegwarantującym prawa gry w Europie miejscu w tabeli kibice oczekują wyraźnej poprawy w grze swoich ulubieńców. Symptomów poprawy na pewno nie uświadczyli oni w meczach przedsezonowych. Na sześć takich gier Żółta Łódź Podwodna wygrała zaledwie raz, dwukrotnie zremisowała i trzykrotnie odniosła porażkę. Jedyny triumf Villarrealu w okresie przygotowawczym to 3-1 ze szwajcarskim FC Sion po bramkach Pape Gueye’a, Ramona Terratsa i Yeremiego Pino. Remisy padły w starciach z Nottingham Forest (0-0) oraz Borussią Dortmund (2-2), natomiast górą w pojedynkach z zawodnikami Marcelino były ekipy Leicester City (1-2), St. Etienne (1-3) i Brighton Hove&Albion (0-4). Choć na start sezonu los nie był zbyt łaskawy dla dzisiejszych gospodarzy, ponieważ pierwsze sześć kolejek to starcia z Atletico (D), Sevillą (W), Celtą Vigo (D), Valencią (W), Mallorką (W) oraz Barceloną (D); przed Marcelino stoi jeden wyraźny cel: wrócić do europejskich pucharów.

 

Okienko z mistrzowskimi ambicjami

O Atletico Madryt wielu ekspertów mówi jako o prawdziwych królach letniego okienka transferowego nie tylko w Hiszpanii, lecz i w całej Europie. Przyjście wspomnianego wyżej Alexandra Sørlotha, który w zeszłym sezonie był drugim najlepszym strzelcem ligi z dwudziestoma trzema trafieniami na koncie, świeżo upieczonego Mistrza Europy Robina Le Normanda oraz przede wszystkim Mistrza Świata i jednej z gwiazd Manchesteru City Juliana Alvareza dobitnie ukazały ambicje, które towarzyszą klubowi z Madrytu przed nadchodzącą kampanią. Wydanie niemal 142 milionów euro robi wrażenie, zwłaszcza na rynku hiszpańskim, który jest znany z niezwykle restrykcyjnych przepisów transferowych. Do tego z klubem pożegnał się tylko jeden naprawdę ważny element, czyli Alvaro Morata, więc układanka Diego Simeone nie wymaga większych zmian, a na spieniężenie czeka jeszcze kilku piłkarzy z Joao Felixem na czele. Los Colchoneros celują w odzyskanie Mistrzostwa Hiszpanii, które ostatnio zdobyli przed trzema laty oraz dobry wynik w Europie, gdyż ekipa argentyńskiego szkoleniowca znana jest z bycia piekielnie niewygodnym przeciwnikiem w Lidze Mistrzów. W nowy sezon Atletico wejdzie w dobrych nastrojach po okresie przygotowawczym. Bilans jednego remisu i trzech zwycięstw napawa optymizmem, który jednak trzeba delikatnie ostudzić, gdy spojrzy się na część rywali. Remis z drugoligową Numancią    1-1 nawet na start przygotowań nie przystoi. Później było już tylko lepiej:   3-1 z Getafe, 6-1 z Kitchee z Hongkongu oraz 2-0 z Juventusem. Liga, w której występuje galaktyczny Real Madryt, który jeszcze dołożył Kyliana Mbappe do swojej talii asów, Barcelona z Hansim Flickiem u sterów i Atletico z nowymi gwiazdami, zapowiada się niezwykle pasjonująco.

Przed obiema ekipami stoi trudne wyzwanie na start rozgrywek. Choć Atletico jest tu faworytem, w szranki stają dwie uznane marki, które na pewno tanio skóry nie sprzedadzą. O 21.30 czeka na kibiców niezwykle ciekawie zapowiadający się mecz.

UDOSTĘPNIJ
Mikołaj Sarnowski
Student Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ogromny pasjonat futbolu, zwłaszcza tego w wykonaniu Liverpoolu. W wolnych chwilach nieudolnie próbuję naśladować profesjonalnych piłkarzy poprzez własną grę w klubie. Zastępca redaktora naczelnego w fanowskim projekcie Polish Reds, z którym jestem od samego początku.