ATP Miami: Finał nie dla Huberta Hurkacza

W piątek na kortach w stolicy stanu Floryda rozegrano półfinały turnieju panów. Uwaga kibiców z Polski była skupiona szczególnie na drugim pojedynku, w którym Hubert Hurkacz mierzył się z Carlosem Alcarazem. Niestety Wrocławianinowi nie udało się awansować do niedzielnego finału.

Najlepszy tenisista z naszego kraju przegrał z rewelacyjnym Hiszpanem 6:7,6:7. Osiemnastolatek okazywał się dwukrotnie lepszy w tie-breakach (pierwszy zakończył się rezultatem 7-5, a drugi 7-2 dla tenisisty pochodzącego z okolic Murcji). W trakcie ponad dwugodzinnej konfrontacji żadnemu zawodnikowi nie udało się przełamać rywala, mimo break piontów. W obu setach najbardziej emocjonującymi gemami były te numer jedenaście- to właśnie przy stanie 5:5 Polak oraz Hiszpan rozgrywali najdłuższe gemy, w których returnujący mieli okazje do odebrania serwisu oponentowi. Trzeba otwarcie przyznać, że mecz był bardzo interesujący- z pewnością warto było zasiąść przed telewizorem w środku nocy polskiego czasu. Zarówno Alcaraz, jak i Hurkacz są tenisistami niesamowicie wygimnastykowanymi i świetnie przygotowanymi fizycznie. Kibice zgromadzeni na korcie centralnym mogli oglądać wspaniałe i długie akcje, w których pełno było spektakularnych uderzeń. Piątkowe spotkanie było grą błędów- wygrał ten, który popełnił ich mniej. Dwie godziny spędzone na oglądaniu polsko-hiszpańskiej konfrontacji mogły także uzmysłowić miłośnikom tego sportu, jak mały jest margines błędu w tenisie. Gdyby piłka poleciała centymetr w inną stronę, lub parę milimetrów wyżej nad taśmą, niewykluczone, że mecz trwałby dłużej i miałby innego zwycięzcę. Nie można jednak mieć najmniejszych pretensji do Huberta- zawodnik z Dolnego Śląska rozegrał wspaniały turniej. Dojście do półfinału tak prestiżowej imprezy, a do tego pokonanie Daniła Miedwiediewa to rzecz, która nie przydarza się każdemu- jesteśmy niesamowicie dumni, że mamy takiego gracza. Należy jednak oddać Alcarazowi, że w tym meczu to on był lepszy. Młody Hiszpan ma pełne predyspozycje do zostania liderem rankingu w przyszłości- to w jakim tempie przebiega jego kariera i jak szybko się rozwija przyprawia jego rywali o gęsią skórkę. Carlos i Hubert z pewnością rozegrają ze sobą jeszcze niejedno wielkie widowisko.

Finałowym rywalem reprezentanta Hiszpanii będzie Casper Ruud. Norweg w nieco ponad półtorej godziny pokonał rewelację tego turnieju Argentyńczyka Francisco Cerundolo. Jedyny nierozstawiany półfinalista tegorocznego turnieju w Miami mimo porażki 4:6,1:6, z pewnością opuści Florydę z podniesionym czołem. Faworytem finałowej konfrontacji wydaje się być Alcaraz, ale dobrze wiemy (szczególnie po finale zmagań w Indian Wells), że nikogo nie można przedwcześnie przekreślać. Do tego etapu nikt nie awansuje przypadkowo- za Hiszpanem i Norwegiem dwa tygodnie przepięknej gry. O tym, kto zostanie nowym królem Florydy dowiemy się w niedzielę o 19:00.

Już w sobotę zostanie rozegrany finał pań, w którym Iga Świątek zmierzy się z Naomi Osaką. Polka, która obecnie znajduje się w mistrzowskiej formie będzie chciała dokonać rzeczy wielkiej- zwyciężyć w obu turniejach tzw. Sunshine Duble tego samego roku. Do tego wyczynu nowej liderce światowego rankingu brakuje tylko oraz aż jednego zwycięstwa. Sobotni finał zapowiada się więc pasjonująco, bowiem japońska mistrzyni z pewnością nie ułatwi zadania Polce. Nie pozostaje więc nic innego, jak zasiąść wygodnie w fotelu o 19:00 z popcornem w ręku i rozkoszować się piękną grą obu tenisistek. Nie będzie to jednak ostatni polski akcent w Miami- zaraz po finale pań zostanie rozegrany ostatni pojedynek turnieju debla mężczyzn, w którym duet Hurkacz/Isner zmierzy się z dwójką Koolhof/Skupski. To może być polska sobota na Florydzie!

Jarosław Truchan  

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze