Zakończyliśmy drugi tydzień krótkiego, lecz niezwykle intensywnego sezonu trawiastego w rozgrywkach WTA. Przez ostatnie 7 dni, tenisistki miały możliwość rywalizacji w niemieckim Berlinie (WTA 500.) oraz brytyjskim Birmingham (WTA 250.). Ze względu na wyższą rangę, obsada turnieju w stolicy Niemiec była znacznie mocniejsza. Najwyżej rozstawione zawodniczki nie odegrały jednak kluczowej roli w berlińskiej rywalizacji. W finale turnieju znalazły się bowiem Petra Kvitová, która jak burza przeszła przez wcześniejsze rundy rozgrywek oraz Donna Vekić, po sprawieniu dwóch sporych niespodzianek eliminując z turnieju Elenę Rybakinę (1/8 finału) oraz Marię Sakkari (półfinał).
Analizując pierwsze wymiany, mogliśmy spodziewać się niezwykle wyrównanego meczu. Obie zawodniczki dwukrotnie utrzymały swoje podanie doprowadzając do wyniku 2:2. W tym momencie znacznie lepiej prezentować zaczęła się Kvitova, która w wyniku wygrania 4 gemów z rzędu, triumfowała w pierwszym secie 6:2. Czeszka pierwszą partię wygrała między innymi dzięki bardzo dobremu wprowadzaniu piłki do gry drugim serwisem, jednak w statystyce dotyczącej celności pierwszego podania, znacznie lepsza była Chorwatka (80% do 58% na korzyść Vekić).
Drugi set obfitował w fantastyczną grę i niesamowitą walkę z obu stron. Żadna z tenisistek nie przestawała wierzyć, że w tym dniu zdoła triumfować na berlińskich kortach. Panie szły łeb w łeb, szukając możliwości na przełamanie swojej rywalki. Jako pierwsza tej sztuki dokonała Donna, i to już na początku drugiej partii. Kiedy wydawało się, że ten jeden ,,break’’ wystarczy Chorwatce do wyrównania stanu meczu i doprowadzenia do trzeciego seta, Kvitová odrobiła stratę przełamania. Chwilę później byliśmy już gotowi na decydującego o losach tego spotkania ,,Tie-breaka’’.
W tym specjalnym i niezwykle emocjonującym 13 gemie, rywalizacja była równie wyrównana. Gdy jedna z pań zdobywała arcyważny punkt, już chwilę później mogła czuć na swoich barkach oddech powracającej do gry rywalki. Dziewczyny nie odpuszczały, wywołując wiele wspaniałych wrażeń wśród kibiców zgromadzonym na ,,Steffi-Graf-Stadion’’. Ostateczny cios zadała bardziej doświadczona, Petra Kvitová, wykorzystując piłkę meczową na 8:6 w ,,Tie-Breaku’’. Tym samym Czeszka triumfowała w 31 turnieju rangi WTA w swojej karierze. Aż 6 z nich odbyło się na nawierzchni trawiastej. Analizując jak krótki w tenisie jest sezon na tej nawierzchni, Czeszka na trawie odniosła olbrzymi sukces.
Aktualnie Kvitová zajmuje 9 miejsce w rankingu WTA. Fantastyczna dyspozycja Czeszki na trawiastej murawie daje olbrzymie nadzieje na bardzo udany występ Petry w zbliżającym się wielkimi krokami brytyjskim Wimbledonie. Czy 33-letnią tenisistkę można stawiać w gronie faworytek do triumfu w tegorocznej edycji prestiżowej imprezy? Uważam, że tak. W Berlinie Kvitová udowodniła, że jest w stanie wygrywać z najlepszymi, także młodszymi zawodniczkami w tourze. I tych zwycięstw, jako wielki kibic kobiecego tenisa, życzę jej z całego serca.
Nikodem Nokiel