Po zwycięstwie nad reprezentacją Niemiec (3:2), “Biało-czerwoni” zmierzą się dziś z kadrą Holandii. Czy podopieczni Nikoli Grbicia zainkasują długo wyczekiwany komplet punktów?
Zwycięstwa są, brakuje jednak błysku. Już od inauguracji rozgrywek Ligi Narodów forma Polaków przypomina nieustanną sinusoidę. “Biało-czerwoni” jedynie raz opuścili dotąd parkiet dopisując do dorobku trzy oczka (pierwsze spotkanie rozgrywek, 3:1 z Francją). Nasi kadrowicze toczyli długie, pięciosetowe batalie w spotkaniach z Iranem, Bułgarią czy Niemcami – w każdym z wymienionych przypadków to Polacy zachowywali w tie-breaku więcej zimnej krwi, finalnie triumfując. Komplet wyników uzupełnia wpadka w starciu z Serbią (niespodziewane 0:3), dotychczasowy dorobek Polaków wynosi zatem 9 punktów. Holendrzy spisują się dotąd w rozgrywkach Ligi Narodów całkiem przyzwoicie, a na pewno solidnie jak na prezentowany potencjał kadrowy. Reprezentacja Holandii odprawiła już rywali z Kuby, Niemiec i Chin (wczoraj), każdorazowo bez straty seta. Dodatkowy punkt podopieczni Roberto Piazzy zgarnęli doprowadzając do przegranego ostatecznie tie-breaka w starciu z reprezentacją Argentyny. Holendrzy byli również zmuszeni uznać wyższość rywali zza oceanu, przegrywając na inaugurację rozgrywek 0:3 z kadrą USA.
Niesieni dopingiem własnych kibiców reprezentanci Holandii (turniej rozgrywany jest w Rotterdamie) staną przed szansą przełamania wstydliwej passy w spotkaniach bezpośrednich – “Oranje” nie pokonali naszej kadry od… 20 lat (!). Reprezentacja Polski dysponuje jednak obecnie składem wzmocnionym m.in o nieobecnych uprzednio Bartosza Kurka i Wilfredo Leona – triumf staje się zatem nie tylko celem, ale wręcz i obowiązkiem (mając również na uwadze mierną postawę w rozegranych już spotkaniach Ligi Narodów – mówiąc wprost, nadszedł najwyższy czas na przełamanie). Mecz rozpocznie się punktualnie o 20:00.
Autor: Mateusz Kurpiewski