Plusliga powoli się rozkręca. Mecze wchodzą na coraz wyższy poziom i żadnego pojedynku nie można nazwać nudnym. Tylko w niektórych spotkaniach można było wytypować solidnych faworytów, jednak nawet oni mieli kłopoty z pewnym zdobyciem punktów.
CUPRUM LUBIN ZNOWU ZASKAKUJE
Nikt się chyba nie spodziewał, że Cuprum Lubin rozpocznie sezon tak dobrze. Fakt faktem, nie ugrali punktów PGE Skrze Bełchatów w pierwszej kolejce, jednak w meczu przeciwko VERVIE Warszawa ORLEN Paliwa udało im się dopisać jeden punkt do tabeli. Pierwsze dwa sety należały do Miedziowych, znakomitą grę w ataku prezentował kolumbijski atakujący Ronald Jimenez. Siatkarze z Warszawy nie potrafili zatrzymać ataków środkowych z Lubina. Grą taktyczną umiejętnie kierował Miguel Tavares. W trzecim secie gra VERVY diametralnie się zmieniła, głównie za sprawą dwóch zmienników – rozgrywającego Michała Kozłowskiego i atakującego Jana Króla. Dobre zawody rozgrywał również Artur Szalpuk. Natomiast w lubińskiej drużynie swoją skuteczność przez kolejne trzy sety drastycznie obniżał Jimenez. Siatkarze Andrei Anastasiego ostatecznie pokonali Cuprum Lubin 3:2 i po drugim bardzo nierównym meczu dopisują kolejne punkty do tabeli.
Cuprum Lubin 2-3 VERVA Warszawa ORLEN Paliwa (25:20, 25:23, 18:25, 21:25, 12:15)
MVP: Artur Szalpuk
Cuprum Lubin: Miguel Tavares Rodrigues (5), Ronald Jimenez (16), Wojciech Ferens (16), Kamil Maruszczyk (14), Dawid Gunia (8), Przemysław Smoliński (5), Bartosz Makoś (libero) oraz Mariusz Magnuszewski, Adam Lorenc, Daniel Oliveira, Nikolay Penchev (4), Szymon Jakubiszak (4)
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa: Angel Trinidad de Haro (1), Michał Superlak (3), Bartosz Kwolek (17), Artur Szalpuk (24), Piotr Nowakowski (8), Andrzej Wrona (10), Damian Wojtaszek (libero) oraz Michał Kozłowski, Jan Król (19), Jakub Kowalczyk (1)
JASTRZĄB UPOLOWAŁ WILKA
Meczem z Jastrzębskim Węglem Asseco Resovia Rzeszów rozpoczęła nowy sezon Plusligi. Inauguracja ta nie była jednak pomyślna dla siatkarzy Andrei Giulianiego. Jastrzębianie pewnie wygrali mecz 3:0, nie pozostawiając złudzeń swoim rywalom. Podopieczni Luke’a Reynoldsa dominowali w każdym elemencie. Po paru słabych występach tym razem bardzo dobry mecz rozegrał atakujący Jastrzębskiego Węgla Mohamed Al. Hachdadi, wspomagany na lewym skrzydle przez Tomasza Fornala. Skutecznie na środku grali również Łukasz Wiśniewski i Juri Gładyr. Jastrzębianie znakomicie prezentowali się również w zagrywce, dzięki której punktowali aż 10 razy. Można napisać, że Asseco Resovia była tłem dla świetnie spisujących się pomarańczowych. Bardzo słabo wyglądały skrzydła w postaci Karola Butryna, Roberta Tahta i Klemena Cebulja. Estończyka w trakcie meczu zmienił zaczynający ten mecz na ławce Nicolas Szerszeń, który dał trochę życia na lewym skrzydle. Rzeszowianie mizernie prezentowali się również w przyjęciu, notując jedynie 26% pozytywnego przyjęcia. Duma Podkarpacia musi otrząsnąć się bardzo szybko po nieudanym rozpoczęciu ligi i do meczu z GKS-em Katowice w 3 kolejce musi przystąpić już w pełni skupiona.
Jastrzębski Węgiel 3-0 Asseco Resovia Rzeszów (25:21, 25:16, 25:18)
MVP: Mohamed Al. Hachdadi
Jastrzębski Węgiel: Lukas Kampa (5), Mohamed Al. Hachdadi (15), Tomasz Fornal (12), Yacine Louati (6), Łukasz Wiśniewski (6), Juri Gładyr (9), Jakub Popiwczak (libero)
Asseco Resovia Rzeszów: Fabian Drzyzga (1), Karol Butryn (10), Klemen Cebulj (11), Robert Taht (4), Jeffrey Jendryk (3), Bartłomiej Krulicki (6), Michał Potera (libero) oraz Paweł Woicki, Damian Domagała (3), Nicolas Szerszeń (6)
DERBY PÓŁNOCY DLA ŚLEPSKA
Spotkanie pomiędzy Indykpolem AZS Olsztyn a Ślepskiem Malow Suwałki zapowiadało się jako jeden z najbardziej wyrównanych pojedynków, który miał zakończyć się po tie-breaku. Podopiecznym Andrzeja Kowala udało się jednak zamknąć ten mecz w 3 setach. Dwa pierwsze sety to pewne zwycięstwa błękitno-białych. W trzeciej partii Zielona Armia ruszyła do boju z nadzieją na przedłużenie konfrontacji. Doprowadzili do gry na przewagi i mieli nawet szanse na wygranie seta. Jednak udany challenge wzięty na żądanie trenera Kowala i dalsza, skuteczniejsza gra Ślepska zadecydowały o finalnym wyniku meczu. Zdecydowaną gwiazdą Suwałk w tym meczu był atakujący Bartłomiej Bołądź. Kapitalne zawody rozegrał też Joshua Tuaniga, którego zabrakło w pierwszym meczu z GKS-em Katowice. Pokazuje to ile jakości wprowadza amerykański rozgrywający do drużyny. Suwalscy siatkarze zagrali skuteczniejszą siatkówkę, z mniejszą ilością błędów własnych niż AZS Olsztyn. Ci natomiast mieli dużo problemów ze skończeniem własnego ataku. Nie stwarzali praktycznie żadnego zagrożenia zagrywką i nie wykorzystywali kontrataków. Po stronie Akademików można wyróżnić kubańskiego środkowego Javiera Concepciona, który swoimi popisowymi atakami podkreślał widowiskowość spotkania. Dobrej wejście zaliczył również drugi rozgrywający Przemysław Stępień, którego gra dała trochę świeżości olsztyńskiej drużyni oraz niemieckiego przyjmującego Rubena Schotta.
Indykpol AZS Olsztyn 0-3 MKS Ślepsk Malow Suwałki (22:25, 21:25, 27:29)
MVP: Bartłomiej Bołądź
Indykpol AZS Olsztyn: Kamil Droszyński, Damian Schulz (11), Wojciech Żaliński (5), Ruben Schott (15), Dmytro Teriomenko (4), Javier Concepcion (12), Jędrzej Gruszczyński (libero) oraz Przemysław Stępień (2), Remigiusz Kapica, Robbert Andringa, Mateusz Poręba (5)
MKS Ślepsk Malow Suwałki: Joshua Tuaniga (2), Bartłomiej Bołądź (19), Tomas Rousseaux (12), Marcin Waliński (13), Andreas Takvam (5), Cezary Sapiński (6), Paweł Filipowicz (libero), Mateusz Czunkiewicz (libero) oraz Łukasz Kaczorowski, Jakub Rohnka, Sebastian Warda (1), Łukasz Rudzewicz
ZAKSA PONOWNIE ZA TRZY PUNKTY
MKS Będzin sezon temu sprawił niespodziankę i jako jedna z nielicznych drużyn pokonała faworyzowaną ZAKS-e. Pierwsza szansa na pokonanie drużyny Nikoli Grbica przepadła, gdyż Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pewnie pokonała przed własną publicznością podopiecznych Jakuba Bednaruka 3-0. Kędzierzynianie w pełni przejmowali inicjatywę w pierwszych dwóch setach. Będzinianie podjęli walkę w trzecim secie, ale to aktualny mistrz Polski w końcówce pokazał lepszą grę. Po raz kolejny w ZAKS-ie nie zawiodło zgranie graczy z rozgrywającym Benjaminem Toniuttim. W tym meczu dobrze funkcjonował atak, zwłaszcza z 6. strefy w wykonaniu Kamila Semeniuka. Siatkarze ZAKS- zanotowali w tym meczu 9 bloków, z czego aż 5 wykonał David Smith. MKS Będzin nie porywał swoją skutecznością w ataku. Dobrze spisujący się w meczu z VERV-ą Rafał Sobański zanotował jedynie 30% skutecznych ataków, środkowi Bartosz Gawryszewski i Bartosz Schmidt również nie dawali rady skończyć swoich zbić. W drużynie z Będzina najlepiej zaprezentowali się Rafał Faryna oraz Jose Ademar Santana, jednak ta dwójka graczy podobnie często była przytrzymywana na bloku i nie kończyła ataków.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3-0 MKS Będzin (25:16, 25:19, 25:23)
MVP: Kamil Semeniuk
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Benjamin Toniutti (1), Łukasz Kaczmarek (12), Aleksander Śliwka (8), Kamil Semeniuk (13), Jakub Kochanowski (7), David Smith (11), Paweł Zatorski (libero) oraz Bartłomiej Kluth, Adrian Staszewski
MKS Będzin: Thiago Veloso, Rafał Faryna (12), Jose Ademar Santana (9), Rafał Sobański (8), Bartosz Gawryszewski (1), Bartosz Schmidt (4), Szymon Gregorowicz (libero), Wiktor Haduch (libero) oraz Łukasz Makowski (1), Michał Godlewski, Kacper Bobrowski, Tomasz Kalembka
MATEUSZ MALINOWSKI SHOW!
Prawdziwe widowisko w hali Energa zaprezentowali siatkarze PGE Skry Bełchatów i Aluronu CMC Warty Zawiercie. Po raz pierwszy w historii klubu Jurajscy Rycerze pokonali Skre na ich własnym boisku, wynikiem 1-3. Ten wyrównany jakże mecz podkreśla to, że trzy sety kończyły się na przewagi. Pierwszy set zakończył się zwycięstwem Skry Bełchatów. Wtedy na wyższy poziom grania wskoczył atakujący Aluronu Mateusz Malinowski. 28-latek był nie do zatrzymania przez bełchatowski blok, coraz swobodniej kończył swoje ataki. Swoją dobrą dyspozycje w tym meczu potwierdził tym, że swoimi atomowymi zagrywkami zakończył dwa kolejne sety. Maximiliano Cavanna często posyłał piłkę na prawe skrzydło, gdzie szalał Malinowski. PGE Skra Bełchatów nie odpuszczała i chciała doprowadzić do tie-breaka. Jednak błędy w końcówce i skuteczna gra Zawiercia zakończyły się wygraną gości. Mateusz Malinowski nie był jednak osamotniony w ataku – na lewym skrzydle bardzo dobrze funkcjonował Garrett Muagututia. Odpowiedniej formy dalej nie może odnaleźć brazylijska gwiazda Flavio Gualberto. Zawodnicy Igora Kolakovica skutecznie grali blokiem, podobnie gracze Michała Mieszko Gogola. Jego drużyna zanotowała dobry mecz w ataku – skuteczni byli Dusan Petkovic, Milad Ebadipour i Mateusz Bieniek.
PGE Skra Bełchatów 1-3 Aluron CMC Warta Zawiercie (27:25, 24:26, 24:26, 23:25)
MVP: Mateusz Malinowski
PGE Skra Bełchatów: Grzegorz Łomacz (1), Dusan Petkovic (23), Milad Ebadipour (17), Milan Katic (13), Mateusz Bieniek (13), Norbert Huber (11), Kacper Piechocki (libero), Robert Milczarek (libero) oraz Mikołaj Sawicki, Karol Kłos (1)
Aluron CMC Warta Zawiercie: Maximiliano Cavanna (3), Mateusz Malinowski (30), Garrett Muagututia (17), Dominik Depowski (9), Flavio Gualberto (4), Patryk Niemiec (8), Michał Żurek (libero) oraz Grzegorz Bociek (1), Piotr Orczyk, Patryk Czarnowski (4)
REWELACYJNE WEJŚCIE GDAŃSKICH LWÓW!
Trefl Gdańsk podobnie jak Asseco Resovia Rzeszów dopiero w 2 kolejce rozpoczął zmagania w tym sezonie Plusligi. I to jak rozpoczął – siatkarze Michała Winiarskiego w 3 setach i bardzo dobrym stylu pokonali Cerrad Enee Czarnych Radom. Pierwsze dwa sety w wykonaniu dwóch drużyn wyglądały bardzo zacięcie. Gdańszczanie pod koniec wypracowywał sobie przewagę, której nie oddawał aż do końca. Prawdziwa dominacja Trefla zaczęła się w trzecim secie. Mniej więcej na początku seta Gdańskie Lwy zaczęły budować sporą przewagę nad drużyną Roberta Prygla. Każdy z graczy Trefla dawał coś od siebie – Moritz Reichert trzymał ofensywę na lewym skrzydle, natomiast Mariusz Wlazły na prawym. Kapitan gdańszczan znakomicie prezentował się również w bloku. Przyjmujący Bartłomiej Lipiński oraz środkowy Pablo Crer raz po raz dręczyli przyjmujących swoimi zagrywkami. Rozgrywający Trefla Marcin Janusz na boisku zachowywał się bardzo inteligentnie i sprytnie. Prezentował również znakomitą formę, tak samo jak cała drużyna. Patrząc na formę Gdańska, trudno było powiedzieć, że ta drużyna dopiero od trzech tygodni trenuje w pełnym składzie, a Marcin Janusz na kwarantannie spędził aż 40 dni! Trefl w trzecim secie prowadził już 9:23 (!), lecz Radomianom udało się przekroczyć granicę 10 punktów, finalnie przegrywając do 11. Trudno napisać, skąd taka słaba dyspozycja Czarnych Radom w tym meczu. Na pewno odczuwalny jest brak Lucasa Loha, który w meczach sparingowych był ostoją przyjęcia. Dużo niedokładnych piłek w tym meczu wystawiał Michał Kędzierski. Kompletnie niewidoczni w kluczowych momentach byli trzej skrzydłowi – Dawid Konarski, Bartosz Firszt oraz Brenden Sander. Żaden z tej trójki nie miał przynajmniej 50% skończonych ataków. Plusem gry Czarnych Radom jest postawa środkowych, Dawida Dryji oraz Victora Yosifova.
Cerrad Enea Czarni Radom 0-3 Trefl Gdańsk (19:25, 21:25, 11:25)
MVP: Mariusz Wlazły
Cerrad Enea Czarni Radom: Michał Kędzierski, Dawid Konarski (12), Brenden Sander (5), Bartosz Firszt (4), Dawid Dryja (8), Victor Yosifov (6), Mateusz Masłowski (libero) oraz Artur Pasiński
Trefl Gdańsk: Marcin Janusz (3), Mariusz Wlazły (16), Bartłomiej Lipiński (11), Moritz Reichert (10), Pablo Crer (11), Bartłomiej Mordyl (3), Maciej Olenderek (libero) oraz Łukasz Kozub, Kewin Sasak
KATOWICKA TRADYCJA
W poprzednim sezonie GKS Katowice przyzwyczaił nas do tego, że większość meczów z ich udziałem kończyła się po tie-breaku. Mecz przeciwko Suwałkom zakończył się wynikiem 0-3 dla katowiczan, ale w pojedynku ze Stalą Nysa zobaczyliśmy pięć setów. Górą w tym meczu byli zawodnicy Grzegorza Słabego. Dwa pierwsze sety to bardzo dobra postawa beniaminka Plusligi. Uśpieni przed te dwa sety siatkarze GKS-u Katowice obudzili się w partii numer trzy, którą pewnie wygrali, tak samo jak partię numer cztery. W tie-breaku obie drużyny grały punkt za punkt do stanu 12:12, jednak długa wymiana przy stanie 13:12 dla Katowic oraz dobra zagrywka Jakuba Nowosielskiego sprawiły, że ze zwycięstwa cieszyła się szósta ekipa ostatniego sezonu Plusligi. Na pochwałę w drużynie Katowic zasługuje dwójka skrzydłowych – Jakub Jarosz oraz Kamil Kwasowski. Kolejny świetny mecz zaliczył środkowy Miłosz Zniszczoł. Umiejętnie piłkami operował również rozgrywający Jan Firlej, dobre wejście zaliczył młody przyjmujący Jakub Szymański. W drużynie gości dobrą postawę zaprezentował Zbigniew Bartman, który w czwartym secie doznał urazu stawu skokowego, jednak nie chciał schodzić z boiska. Po tym meczu można w pełni określić potencjał jaki mają siatkarze Krzysztofa Stelmacha. Mogą powalczyć z drużynami z dolnych rejonów tabeli. Jednak kiedy przyjdzie granie ze ścisłą czołówką, to mogą mieć spore problemy.
GKS Katowice 3-2 Stal Nysa (23:25, 20:25, 25:21, 25:18, 15:12)
MVP: Jakub Jarosz
GKS Katowice: Jan Firlej (3), Jakub Jarosz (26), Kamil Kwasowski (22), Adrian Buchowski (3), Miłosz Zniszczoł (10), Jan Nowakowski (2), Dustin Watten (libero), Dawid Ogórek (libero) oraz Jakub Nowosielski, Jakub Szymański (9), Emanuel Kohut (6)
Stal Nysa: Marcin Komenda (1), Michał Filip (18), Zbigniew Bartman (17), Łukasz Łapszyński (16), Bartłomiej Lemański (1), Moustapha M’Baye (7), Michał Ruciak (libero), Kamil Dembiec (libero) oraz Patryk Szczurek, Wassim Ben Tara (2), Bartosz Bućko (2), Maciej Zajder (3)
3 kolejka Plusligi rusza już jutro. W pierwszym meczu tej kolejki GKS Katowice podejmie Asseco Resovie Rzeszów. W związku z pięcioma potwierdzonymi przypadkami koronawirusa w drużynie Ślepska Malow Suwałki, mecz tej drużyny z Cerradem Eneą Czarnymi Radom zostanie najprawdopodobniej przełożony.
Źródło: plusliga.pl
Autor: Janusz Siennicki