Bezbłędny Bunting. Kończy się przygoda Krzysztofa Ratajskiego z MŚ w darcie

Sporo mówi się, że dart jest taką dyscypliną sportu, w której dyspozycja dnia bierze górę nad wszelakimi statystykami. Można chyba uznać, że dzisiaj tak właśnie było. Znakomicie dysponowany Stephen Bunting pokonał 5:3 Krzysztofa Ratajskiego i awansował do półfinału darterskich mistrzostw świata.

Mecz ten, jak ostatnimi czasy zapowiadaliśmy, przez obu zawodników traktowany był w kategorii najważniejszego w życiu. Awans do ćwierćfinału i rywalizacja o półfinał mistrzostw świata, organizowanych przez najbardziej prestiżową federację darta (PDC Darts), to ogromny przywilej.

Obecny turniej dla obu darterów jest (był) szalenie udany, jednak przed tym meczem za minimalnego faworyta można było uznawać Polaka, który – poza ostatnim meczem z Gabrielem Clemensem – znacznie pewniej pokonywał swoich rywali. Był nawet jednym z dwóch zawodników w całej stawce, którzy na etapie trzeciej rundy nie stracili ani jednego seta (Bunting miał ich straconych cztery). Dodatkowo ostatni mecz pomiędzy The Polish Eagle a Anglikiem zakończył się pewną wygraną Biało-czerwonego. Te wszystkie czynniki złożyły się na to, że przez bukmacherów nasz reprezentant uznawany był za faworyta.

Niestety dla nas, wszystkie statystyki możemy wyrzucić do kosza, bo w najmniejszym stopniu nie znalazły one potwierdzenia dzisiaj. Bunting był znakomity. Momentami bezbłędny. Zagrał absolutnie w sposób kosmiczny.

Mecz rozpoczął się całkiem optymistycznie dla Polaka, bo od wygrania pierwszego lega. Później, niestety, błędy Polskiego Orła i wyborna celność Anglika sprawiły, że zgarnął on zwycięstwo i w pierwszym, i w drugim, i w trzecim secie. Szczególnie drugi set był udany dla Buntinga. The Bullet osiągnął w nim bardzo wysoką średnią rzutów – niespełna 116 punktów.

Żaden zawodnik na tych mistrzostwach ze staniu 0:3 nie zdołał odrobić straty i wygrać meczu. Sytuacja naszego reprezentanta była więc bardzo trudna, ale nie oznaczała ona oczywiście konieczności wywieszenia białej flagi. Czwarty set był przełamaniem dla pochodzącego ze Skarżyska-Kamiennej zawodnika. Po wojnie nerwów ostatecznie pokonał Anglika. Wynik meczu – 1:3.

Kolejny, piąty set to bardzo dobra gra Ratajskiego. Prowadził w nim, ale koniec końców przegrał… Ponownie dała o sobie znać fenomenalna forma Anglika.

Gdy wydawało się, że sprawa została już przesądzona, za sprawą wygranego szóstego i siódmego seta Ratajski dość niespodziewanie zaczął wracać do żywych.

Niestety przed ósmym setem nastąpiła krótka przerwa, która zdecydowanie Polaka wybiła z rytmu, a Buntingowi pozwoliła ochłonąć i wrócić do najwyższej dyspozycji. Anglik rzucał jak natchniony, podczas gdy The Polish Eagle zaledwie trzy razy przekroczył barierę 100. punktów.

Końcowy wynik meczu – 3:5. Stephen Bunting w stu procentach zasłużenie wygrywa i awansuje do półfinału, a z taką grą realnie może powalczyć o końcowy triumf.

Dla Ratajskiego udział w turnieju dobiegł końca. 44-latek, który dzisiaj obchodzi urodziny, niestety nie sprawił sobie prezentu. Niemniej jednak może być zachwycony ze swoich wyników. Osiągnął życiowy sukces – znalazł się w ósemce najlepszych darterów świata, a dodatkowo przyczynił się do znacznego spopularyzowania tej dyscypliny sportu wśród Polaków. Przyciągnął przed telewizory setki tysięcy kibiców. Sprawił, że w ostatnich dniach 2020 roku, a także na początku nowego, ogrom ludzi emocjonowało się grą w darta. Dziękujemy i życzymy powodzenia za rok!

Autor: Patryk Stysiński

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze