Sezon NHL już w pełni! Obecnie bukmacherzy najwięcej szans na mistrzostwo dają kolejno Toronto Maple Leafs, Tampa Bay Lighting oraz Washington Capitals. Czy słusznie? To już zweryfikuje sezon, ale jak pokazywały poprzednie lata i początek obecnego sezonu – niczego nie możemy być pewni w tej interesującej lidze
Zanim przejdziemy do analiz szans faworytów warto wspomnieć, że w Polsce można obstawiać tylko u bukmacherów, którzy posiadają licencję wydaną przez Ministerstwo Finansów. Na portalu Zagranie.com możesz sprawdzić, którzy bukmacherzy są legalni i co proponują swoim graczom.
Przechodząc już do NHL i szans poszczególnych ekip na Puchar Stanley’a, to nie można się dziwić, że to właśnie Toronto jest faworytem. Już w minionym sezonie Maple Leafs zachwycali. Jednak to było za mało i latem dokonali najgłośniejszego transferu okresu ogórkowego, podpisując Johna Tavaresa. Bukmacherzy biorą to pod uwagę i dlatego wystawiają na Toronto najniższy kurs na mistrzostwo NHL. Potencjał ofensywny drużyny spod Klonowego Liścia jest przeogromny, bo przecież mają jeszcze takich młodych i utalentowanych zawodników jak Auston Matthews czy Mitch Marner. Warto wspomnieć, że do trzeciej linii ataku został zepchnięty Nazem Kadri… który w zeszłym sezonie strzelił aż 32 gole. Bukmacherzy nie mylą się, stawiając notowania Toronto tak wysoko.
Będąc przy obstawianiu, warto jeszcze na chwilę nachylić się nad tematem Maple Leafs i ich pojedynczych spotkań. Bukmacherzy poza wskazywaniem wygranych konkretnych starć oferują też do każdego pojedynku NHL nawet sto dodatkowych zdarzeń. Jednym z nich jest ilość bramek, a w przypadku meczów Toronto powinniśmy obserwować ich dużo! Pokazuje to już początek sezonu, ponieważ w pojedynku z Dallas padło aż jedenaście goli, z Chicago trzynaście, natomiast z Ottawą osiem. Więcej bramek niż 5,5 w spotkaniach Toronto? Nie najlepsza defensywa z największym talentem ofensywnym w lidze tak podpowiada, więc niedługo pewnie zauważą to też bukmacherzy, wystawiając na mecze Maple Leafs niższe kursy na pokrycie bramkowych linii.
Jak z kolei wygląda sprawa z drugim faworytem bukmacherów do Pucharu Stanley’a, czyli Tampa Bay? W przypadku drużyny z Florydy sytuacja jest trochę inna. Tak jak przy Toronto można wyszczególnić ofensywę, tak w Lightning wydaje się, że jest równowaga – atak, obrona i bramkarz. W ostatnich trzech sezonach dwa razy odpadali w meczu numer siedem finałów swojej konferencji. Czy w końcu zrealizują swój największy cel? Nie oszukujmy się, ale w przypadku tej ekipy każdy inny wynik niż zdobycie Pucharu Stanley’a będzie rozczarowaniem. Wydaje się, że w Tampa Bay wszystko jest na miejscu, a skład ma zachowaną równowagę. Nie tylko w przypadku ofensywy i defensywy, ale także głębi składu oraz mieszanki młodości z rutyną. Bukmacherzy mają tutaj dobre powody stawiać ekipę z Florydy w roli głównych faworytów. Jednak jak widać po kursach, nie ma dużej dysproporcji i pewnego kandydata. To tylko pokazuje, że czeka nas cały sezon interesujących spotkań. Często analizy przed rozgrywkami można wyrzucić do kosza. W czerwcu przekonamy się, czy bukmacherzy mieli rację z rozdzieleniem szans na końcowy triumf w NHL.