Tomasz Smokowski i Mateusz Borek postanowili odnieść się do wypowiedzi Marcela Zylli na temat gry dla reprezentacji Polski. Dziennikarze ostro skrytykowali postawę młodego piłkarza. 

19-latek znalazł się w kadrze reprezentacji Polski na Mistrzostwa Świata U-20. Zylla nie może się jednak zdecydować, czy chce w przyszłości reprezentować biało-czerwone barwy. Ofensywny pomocnik może również grać dla Niemiec. Zawodnik nie podjął jeszcze decyzji, którą dorosłą drużynę narodową będzie w przyszłości reprezentował, o czym mówił w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

Nie wiem, jak zdecyduję. Na pewno będę się zastanawiał. Dla mnie najważniejsze są mistrzostwa świata i gra w nich dla Polski – przyznał.

Cały czas dostaję sygnały z niemieckiej federacji. Chcą, żebym występował dla nich – dodał pomocnik Bayernu Monachium.

Ostra krytyka…

Postawę młodego zawodnika w ostrych słowach skrytykowali dziennikarze Polsatu SportTomasz Smokowski oraz Mateusz Borek.

Furtkę, którą zrobiły kilka lat temu światowe władze piłki nożnej dla wszystkich młodych zawodników, że oni dopiero debiutując w dorosłej reprezentacji, wybierają jedną lub drugą stronę, nie zwalnia takich młodych chłopaków z myślenia i przyzwoitości. To jest handlowanie i kupczenie barwami narodowymi – stwierdził Tomasz Smokowski podczas programu „Misja futbol”.

Reprezentacja to nie jest klub. To mi się zupełnie nie podoba. Bo on mówi: „No zobaczę, jak mnie Niemcy potem powołają, to ja będę grał sobie w Niemczech, a tu sprawdzę, co jest w Polsce. Oni się nie zakwalifikowali, to ja jestem tu” – dodał.

Równie brutalny w swoich ocenach był Mateusz Borek.

Trzeba być wyjątkowo nierozsądnym, żeby przyjeżdżać na mistrzostwa świata i dyskutować o takich sprawach. Na razie to niech zajmie się grą. W Bayernie obecnie występuje Lewandowski. Zylla jest gdzieś tam w czwartej lidze niemieckiej i jest na początku, zobaczymy czego – powiedział.

Na tę chwilę wyczytałem, że chce go Legia Warszawa, ale ja nie widzę, żeby on mógł wygrać rywalizację z Cafu czy jakimkolwiek zawodnikiem w środku pola z jego umiejętnościami czy brakiem stabilizacji – ocenił.

Łukasz Podolski jak miał osiemnaście lat mówił po polsku, ale od początku był zdeklarowany – chcę grać dla Niemiec. Widział jaki miał potencjał, był bohaterem stadionu w Kolonii. Zabiegały o niego największe kluby w Europie. Wiedział, gdzie jest jego miejsce piłkarskie niezależenie od tego, że głowa była w Zabrzu, a serce miał biało-czerwone. Zylla natomiast nawet po polsku nie mówi. Więc o co w tym wszystkim chodzi. Na tę chwilę to taki piłkarz nie jest nawet po obserwacją niemieckiej federacji. W ogóle nie interesuje Niemców. To jest 19-latek i gdyby on miał potencjał, to już by był w kadrze Bayernu – zakończył Borek.

UDOSTĘPNIJ