Jak informuje niemiecki Bild, podczas ostatniego sparingu Bayernu przed wakacjami Renato Sanches dał jasno znać kolegom w szatni, że nie podoba mu się sytuacja w drużynie. Sfrustrowany Portugalczyk miał wypowiedzieć słowa, które zapowiadały jego rychłe odejście z klubu wraz z końcem sezonu.

A miało być tak pięknie…

Gdy w 2016 roku Renato Sanches sięgał po tytuł mistrza Europy wraz z reprezentacją Portugalii przewidywano mu niesamowitą karierę. Piłkarz od razu po turnieju podpisał kontrakt z Bayernem, który miał być klubem, dla którego gra miała rozwinąć mu skrzydła. Prawda okazała się być jednak bardzo brutalna i po pierwszym sezonie w barwach monachijczyków pomocnik został wypożyczony do Swansea. W Premier League piłkarz nie miał wielu okazji do zabłyśnięcia, gdyż wystąpił w raptem 12 spotkaniach. Mimo wielu szans do pokazania się po powrocie do Bawarii (wystawiono go w 24 meczach we wszystkich rozgrywkach), nie dał powodów Niko Kovaczowi, aby regularnie grać w pierwszym składzie. 

Tragedię pomocnika wieńczy ostatni przedwakacyjny towarzyski mecz mistrzów Niemiec z SpVgg Lindau. W przerwie tego sparingu 21-latek wypowiedział w szatni słowa, które dały wyraźnie znać, że niedługo raz na zawsze opuści Allianz Arenę. Zdenerwowany Renato Sanches wykrzyczał:

„Dzięki Bogu, jeszcze tylko 45 minut w Bayernie. Zaraz wakacje, a potem nigdy, nigdy więcej!”.

W taki o to sposób kończy się prawdopodobnie przygoda z Bayernem jednego z najbardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia. Wszystkie znaki na niebie wskazują, że niedługo dowiemy się, gdzie w przyszłym sezonie zagra piłkarz. Problemem może okazać się jednak to, że Portugalczyka obowiązuje do 2021 roku kontrakt z obecnym pracodawcą…

Zobacz również: Krystian Bielik: “Powrót do Arsenalu U-21 nie ma sensu”

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Wyznawca piłki nożnej od dziewiątego roku życia. Fanatyk FC Barcelony, ligi hiszpańskiej oraz reprezentacyjnych rozgrywek.