Już w niedzielę zostanie zainaugurowana rywalizacja w tegorocznych mistrzostwach świata w kolarstwie szosowym, których gospodarzem będzie australijskie Wollongong. Zapraszamy na zapowiedź tego, czym przez najbliższy tydzień będą mogli emocjonować się fani ścigania na dwóch kółkach.

95. edycja czempionatu globu z pewnością będzie wyjątkowa, bowiem czas oraz miejsce rozgrywania walki o tęczową koszulkę takie są. Peleton nie jest przyzwyczajony do wypraw na Antypody w drugiej połowie Września. Pamiętajmy, że wtedy w Australii rozpoczyna się wiosna – wyścigi na tym kontynencie rozgrywane są zawsze (choć ostatnio było to mocno utrudnione przez pandemię koronawirusa) latem, czyli gdy mieszkańcy większości państw Starego Kontynentu zakładają grube kurtki, czapki i szaliki. Ostatnia walka o tęczową koszulkę na australijskich szosach miała miejsce w 2010 roku, gdy gospodarzem mś było Geelong. Oznacza to, że od tamtego czasu kolarze nawet nie myśleli o tym, aby u schyłku sezonu zapakować swoje rzeczy i wsiąść na pokład samolotu lecącego w miejsce pełne kangurów i dziobaków. Sprawia to, że nadchodzące mistrzostwa będą imprezą inności, lecz (niestety) także wynikających z niej absencji.

Pamiętajmy, że koszt wysłania reprezentacji na drugi koniec świata to zapotrzebowania finansowe przerastające wiele federacji. Oprócz zmagania elit pań i panów rozgrywane są przecież wyścigi w młodszych kategoriach wiekowych (orlików i juniorów), do tego trenerzy, fizjoterapeuci i inni ludzie wchodzący w skład całej kadry – krótko mówiąc, opłacenie takiej eskapady to dla wielu europejskich związków o wiele za duży wydatek. Kolarstwo jest światową dyscypliną sportu, a mistrzostwa globu przez ostatnie lata zasiedziały się w Europie, która jest jego kolebką (ostatnia rywalizacja o tęczowe koszulki, która odbywała się poza Starym Kontynentem miała miejsce w 2016 roku, gdy gospodarzem czempionatu była katarska Doha). Nadszedł słuszny czas na zmienienie lokalizacji – niestety ceną za takie działanie jest to, że niektóre federacje na skutek cięć kosztów mocno okroiły swoje kadry, a część z nich całkiem zrezygnowała ze startu.

Najmocniejszą reprezentacją, której nie zobaczymy podczas australijskich mistrzostw będzie Irlandia. I choć redukowanie kadr w dużej mierze odbije się na młodszych kategoriach (np. Norwegowie w jeździe na czas juniorów wystawili tylko mężczyzn), to i elita na tym mocno ucierpi. Nie trzeba szukać daleko  – na australijskich szosach zobaczymy tylko trzech Polaków: Macieja Bodnara, Stanisława Aniołkowskiego oraz Łukasza Owsiana. Do grona nieobecnych na Antypodach oprócz dwóch najlepszych naszych rodaków, czyli Michała Kwiatkowskiego oraz Rafała Majki, zaliczyć możemy również min. Madsa Pedersena, Juana Ayuso, Thomasa Pidcocka, Alejandro Valverde, czy Mateja Mohorica.

W ten sposób przechodzimy do kolejnej przyczyny wielu absencji, często ważniejszej niż aspekt finansowy. Kolarze mają za sobą niezwykle wyczerpujący sezon i dla wielu z nich wymagająca fizycznie (jet lag, aklimatyzacja) podróż do Australii nie jest, delikatnie mówiąc, spełnieniem marzeń. Udział w czempionacie na drugim końcu globu nie jest przecież tym samym co przyjechanie do znanej wszystkim Flandrii, aby tam rozegrać mistrzostwa, jak miało to miejsce dwanaście miesięcy temu. Wielu solidnych zawodników odmówiło więc startu ze względu na zmęczenie oraz pochłaniające mnóstwo sił przygotowania, jakim musieliby się poddać przed rozpoczęciem zmagań. Do tego część zawodowych ekip wciąż walczy o pozostanie w world tourze, a najbliższy okres będzie okazją do zbierania rankingowych punktów w mniejszych wyścigach – to trzeci z aspektów wyjaśniających tak wiele nieobecności.

Nie skupiajmy się jednak na tych których nie będzie, a swoją uwagę skoncentrujmy na kolarzach, którzy przez najbliższy tydzień będą dostarczać nam emocji związanych z walką o tęczowe koszulki. Wyścig ze startu wspólnego elity mężczyzn, który najbardziej elektryzuje publikę na całym świecie, mimo wielu nieobecności zapowiada się pasjonująco. Na starcie do rywalizacji, która będzie miała miejsce w przyszłą niedzielę, zobaczymy min. Wouta van Aerta, Remco Evenepoela, Tadeja Pogacara, Sergio Higuitę, Binjama Ghirmaya, Ethana Haytera, Mathieu van der Poela, czy Joao Almeidę – oni wszyscy będą chcieli strącić z tronu panującego już od dwóch lat mistrza Juliana Alaphilippe’a, który celuje w zdobycie swoistego hat-tricka. Co ciekawe, w wyścigu ze startu wspólnego swojego kolarz wystawiła również min. reprezentacja… Watykanu! Najpoważniejszym kandydatem do tytułu mistrza świata w jeździe indywidualnej na czas wydaje się być z kolei Filippo Ganna.

Zawodników z Polski będziemy mogli zobaczyć w każdej z kategorii wiekowych. Najliczniejszą reprezentacje będziemy mieli okazje obserwować podczas wyścigu ze startu wspólnego elity kobiet, w którym nasz kraj reprezentować będzie pełna pula sześciu zawodniczek – Katarzyna Niewiadoma, Marta Lach, Karolina Kumięga, Dominika Włodarczyk, Agnieszka Skalniak-Sójka oraz Marta Jaskulska – dwie ostanie spośród wymienionych pań wezmą również udział w jeździe indywidualnej na czas. W męskiej „czasówce” pojedzie tylko Maciej Bodnar, który (jak już wcześniej było wspominane) razem ze Stanisławem Aniołkowskim i Łukaszem Owsianem stanie do rywalizacji ze startu wspólnego.  W kategorii orlików nasz kraj reprezentować będą Mateusz Gajdulewicz oraz Kacper Gieryk – obaj pojadą również na czas. Jedynym polskim juniorem, który stanie do walki z zegarem będzie Dominik Ratajczak. Oprócz niego w wyścigu ze startu wspólnego tej kategorii wiekowej pojadą również Hubert Grygowski i Michał Żelazowski. Jedyną juniorką z naszego kraju, którą będziemy mogli zobaczyć w Australii będzie Malwina Mul, która wystąpi tylko w mass starcie.       

 Szczegółowy program zawodów prezentuje się następująco:

Niedziela 18 września:

– jazda indywidualna na czas elity kobiet (1:35 w nocy czasu polskiego)

– jazda indywidualna na czas elity mężczyzn (5:40)

Poniedziałek 19 września:

– jazda indywidualna na czas orlików (5:20)

Wtorek 20 września:

– jazda indywidualna na czas juniorek (1:30)

– jazda indywidualna na czas juniorów (5:20)

Środa 21 września:

– jazda drużynowa na czas sztafet mieszanych (6:20)

Piątek 23 września:

– wyścig ze startu wspólnego juniorów (0:15)

– wyścig ze startu wspólnego orlików (5:00)

Sobota 24 września:

– wyścig ze startu wspólnego juniorek (0:00)

– wyścig ze startu wspólnego elity kobiet (4:25)

Niedziela 25 września:

– wyścig ze startu wspólnego elity mężczyzn (2:15)

Jak widać, czasy rozgrywania zawodów nie zachęcają do śledzenia rywalizacji podczas 95. edycji mistrzostw świata w kolarstwie szosowym. Niemniej jednak serdecznie polecamy zakupienie dużej ilości kawy i oglądanie zmagań najlepszych kolarzy i kolarek świata w czempionacie globu. Wrażeń z tego, co przez najbliższy tydzień będzie działo się w Wollongongu nie zastąpi bowiem nawet najpiękniejszy sen.

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.