W niespełna rok zbudował niesamowitą społeczność i wraz z nią spopularyzował tzw. piłkarski lumping. Jak sam przyznaje, przejechał Polskę wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu trykotów na wieszakach sklepów z tanią odzieżą. Rozmawiamy z Maciejem Nowakiem – twórcą fanpage’a Stadionowe Lumpy, który opowiedział o pasji do lumpowania, kolekcjonowaniu koszulek i nowej akcji charytatywnej pt. #OddajFejka.


Franek Zalewski: Może dość prozaiczne pytanie, ale jak w ogóle zaczęło się twoje piłkarskie lumpowanie?

Maciej Nowak: Żeby sięgnąć pamięcią do sytuacji, gdy pierwszy raz wszedłem do lumpa i wyciągnąłem z niego pierwszą, piłkarską koszulkę trzeba byłoby cofnąć się od 3 do nawet 5 lat. Szczerze powiedziawszy nie potrafię sobie przypomnieć bardziej dokładnej daty, ale myślę, że już około 5 lat chodzę za piłkarskimi trykotami.

Pamiętasz tę pierwszą koszulkę, którą „wyłowiłeś” w lumpie?

Pierwszą zdobyczą była bluza bramkarska West Bromwich Albion. Wtedy pierwszy raz przekonałem się na własnej skórze, że można wynajdywać naprawdę fajne rzeczy w takich miejscach, jak second handy.

Jak powstał pomysł na założenie Stadionowych Lumpów?

Kiedyś dziewczyna, z którą spacerowałem bardzo chciała do takiego sklepu wejść. Ja, zamiast postąpić jak postąpiłoby 99,9% mężczyzn – zostać przed i pobawić się telefonem lub posiedzieć na ławce i grzecznie czekać, wszedłem z nią. Tak się zaczęło. Potem z racji tego, że zawsze chciałem mieć kolekcje swoich ukochanych koszulek piłkarskich, co jest kosztowną sprawą, pomyślałem, że nie dość, że to fajna zabawa to jeszcze tania. Ponadto fajne w tym hobby jest to, że nie możesz mieć tego, co chcesz. Nie możesz, tak jak w internecie albo oficjalnym sklepie jakiegoś klubu, wybrać sobie czego tylko byś chciał. Szukasz i trafiasz coś, co wisi na wieszaku, nic więcej.

I wtedy pojawił się pomysł, żeby dzielić się tym w internecie?

Tak, ale wejście do sieci zajęło dłuższy czas.

Kiedy to było?

Sam pomysł powstał 2 lata temu, ale zawsze brakowało czasu na jego realizację. Po czasie, chyba rok temu, w końcu nastał ten moment, żeby założyć profil na Twitterze, a właściwie go aktywować, bo samo konto było założone już wcześniej i czekało tylko na ożywienie. Tak jak powiedziałem, przez długi czas brakowało zapału, żeby to zrobić. Oprócz tego nie wiedziałem, czy to się w ogóle przyjmie i zainteresuje ludzi.

Pewnie nie spodziewałeś się, że tak viralowo rozejdzie się to po polskim Twitterze.

Faktycznie nie spodziewałem się, chociaż pamiętając o tym, ile osób w takich sklepach spotykam, często są to młodzi ludzie, domyślałem się, że może być duży odzew. Ale naprawdę nie spodziewałem się, że będzie aż tak dobrze.
Sam prowadzisz Stadionowe Lumpy, czy stoi za tym więcej osób?

Nie chciałbym, żeby ta strona była kojarzona wyłącznie ze mną. Stadionowe Lumpy to jedna, wielka społeczność. Jasne, ogarniam to sam, z dużą pomocą mojej żony, ale jak pewnie widziałeś na 1947 tweetów około 1600 z nich to podane dalej posty ludzi, którzy lumpują. Stronkę redaguję tylko ja, ale tworzą ją ludzie.

Zgodzisz się ze stwierdzeniem, że mocno przyłożyłeś rękę do popularyzacji lumpingu?

Skłamałbym gdybym powiedział, że tak nie jest. Codziennie dostaję wiadomości w stylu „Hej, dzięki Wam zdobyłem taką i taką koszulkę”. Ludzie nie wiedzieli, że w takich sklepach można znaleźć jakąkolwiek koszulkę piłkarską, więc jeśli chodzi o branżę stricte sportową to na pewno przyłożyliśmy rękę. Natomiast jeśli mówimy o zwykłych ciuchach z lumpa to jest taki gość na Instagramie o nazwie „lumpfinds” i według mnie to on jest prekursorem popularyzacji second handów, a my możemy się kreować na sportową odnogę tego wszystkiego.

Najlepszym dowodem na Twoją zajawkę jest fakt, że rozmowę przełożyliśmy z godziny 11:00 na 17:00, bo właśnie wyruszałeś na lumping, a gadamy chwilę po powrocie. Jak wygląda taki typowy dzień lumpowania?

Ważne jest w jakim systemie pracujesz. Ja przykładowo pracuję od poniedziałku do piątku w godzinach 7:00 – 15:00, więc w tygodniu jest ciężko znaleźć czas jeszcze na chodzenie po lumpach. W związku z tym muszę to robić w sobotę, w którą takie sklepy są otwarte przeważnie do 12:00 – 13:00, także muszę wstać wcześnie rano, około godziny 5:30, aby dojechać w dane miejsce. Jestem z Opolszczyzny, która pod kątem piłkarskiego lumpingu jest, że tak powiem, źródłem wyczerpywalnym, więc muszę dojechać na Dolny Śląsk albo Śląsk czy jeszcze dalej, jak Małopolska, Łódzkie itp. Wszystko jest zależne od tego, jakie miasto sobie wcześniej wybiorę. Jeszcze przed wyjazdem tworzę mapkę opartą na Google Maps, gdzie wypisuję sobie wszystkie sklepy z tanią odzieżą w danym mieście. No i właściwie to tyle, potem zaczyna się już właściwe lumpowanie.

Czyli w terenie jesteś parę dobrych godzin.

W sumie zajmuje to cały dzień. Tak jak wspomniałeś, jest 17:00, niecałą godzinę temu wróciłem do domu, a wyjechałem z samego rana około 8:00, więc już masz spokojnie 8 godzin, czyli jak etat.

Gdzie najdalej zapuściłeś się w poszukiwaniu koszulek?

Generalnie to za lumpami przejechałem już całą Polskę. Byłem w każdym województwie. To się tak zbierało przez różne weekendowe wypady czy wspólne wakacje z żoną. Gdy jechaliśmy na przykład na Podlasie to zatrzymywaliśmy się w mniejszych i większych miejscowościach po drodze w celu odwiedzenia kolejnego lumpa. Tak samo było przy okazji różnych wyjazdów na mecze. Gdy pojechałem na spotkanie, załóżmy, Lech Poznań – Górnik Zabrze to kilka godzin przed meczem trzeba było obejść cały Poznań za poszukiwaniem lumpeksu. Nie mogę jeszcze powiedzieć, że mamy już wszystkie lumpy w Polsce obcykane, ale cały kraj na pewno już w ten sposób zwiedziliśmy (śmiech).

Masz wyrobione miejsca, w których wiesz, że zawsze można coś fajnego trafić? Da się w ogóle znaleźć taką regułę?

Raczej nie. Gdzie byś nie pojechał, wszędzie możesz coś fajnego znaleźć. Zasada jest taka, że im większe miasto tym mniej ciekawych rzeczy do upolowania. Moje największe i najpiękniejsze łowy trafiały się w mniejszych miejscowościach, tak do 75 tysięcy mieszkańców, więc nie ma takiej jednej, konkretnej normy. Kiedyś przyjęliśmy, że Łódź jest stolicą polskiego lumpa, ale to tylko dlatego, że tam trafia mnóstwo kontenerów z odzieżą zwożoną przede wszystkim z Wielkiej Brytanii, ale też Azji, Afryki, Szwajcarii, Skandynawii i tak dalej. Z tego powodu trochę żartobliwie Łódź stała się lumpową stolicą.

Największa perełka, jaką znalazłeś w lumpie?

Przede wszystkim ja jestem naprawdę malutki w porównaniu z tym, co trafia się innym ludziom, więc nie są to żadne super hity. U mnie to była koszulka reprezentacji Włoch z 2006 roku z nazwiskiem Alessandro Del Piero. Były też takie trykoty jak biała wyjazdówka Milanu z sezonu 2018/19 czy Olympique Marsylia z 2004, ale tak jak powiedziałem, te trafy są bardzo małe w porównaniu z tym, co trafiają inni lumpeksowicze.

Ile masz koszulek w kolekcji? Możesz rzucić orientacyjną liczbę bo domyślam się, że trudno je zliczyć.

Kiedyś w innym medium powiedziałem, że jest ich około 400, ale ostatnio przeliczyłem i wyszło aż 600. Łącznie przewinęło się kilka tysięcy, ale nie chciałbym rzucać jakąś dokładniejszą liczbą, bo naprawdę sam nie wiem. Najważniejsze jest to, że jako Stadionowe Lumpy w końcu kiedyś wszystkie te koszulki oddamy na cele charytatywne i to się najbardziej liczy. Poprzez tę stronę i całą inicjatywę chcemy przekazywać dobre wartości, między innymi ideę zero waste, mówiącą o nie marnowaniu czegokolwiek.

Porozmawiajmy o najnowszej aktywności Stadionowych Lumpów. Na czym polega akcja #OddajFejka?

Pierwsze, co widzisz po wejściu na nasz profil to oświadczenie, w którym zaznaczamy, że cieszymy się z każdego łupu, jaki by on nie był. My tych koszulek nie kupujemy w markowych sklepach Adidasa czy innego Nike’a, a w zwykłych lumpach i gdy widzę koszulkę na przykład AC Milanu z 1990 roku to nie będę jej patrzył w metkę, czy jest oryginalna czy nie, a po prostu ją biorę. Lumpowanie to ma być fajna zabawa i hobby bez spinania się o fejki i koszulki oryginalne. Mimo to, wciąż dużo osób pod różnymi naszymi postami pisze wiadomości w stylu: „Po co wy się chwalicie fejkami”, „Taką to ja sobie mogę sam uszyć” i tak dalej. W pewnym momencie czegokolwiek byśmy nie wrzucili to było to oceniane przez pryzmat tego, czy to jest fejk czy nie. Nigdy takiej atmosfery wokół lumpingu nie chcieliśmy, bo nie o to w tej zabawie chodzi. Pomyślałem, że skoro tylu ludziom przeszkadzają te fejki i nie są tu mile widziane, to znajdę miejsce, w którym są potrzebne i będą mogły wywołać czyjś uśmiech na twarzy. Właśnie w taki sposób powstał hashtag #OddajFejka, w ramach którego można odesłać swoje koszulki do nas, a my przekażemy je potrzebującym.

Odzew społeczności był niesamowity.

To prawda, akcja idzie bardzo dobrze. Dostajemy cały czas nowe paczki z koszulkami zarówno fejkowymi jak i tymi oryginalnymi, co jest warte uwagi, bo na około 200 koszulek, które dostaliśmy, połowa z nich nie jest podrobiona, ale nie to jest najważniejsze. Istotne jest to, że zbieramy je dla najbiedniejszych dzieci i tylko o to chodzi w całej akcji.

Paczek z koszulkami ciągle przybywa, co pokazał Maciej na twitterowym profilu Stadionowych Lumpów

Wiesz już, gdzie dokładnie trafią te koszulki?

Na pewno będzie to kierunek Bliskiego Wschodu, czyli obszaru ogarniętego wojnami i katastrofami, jak na przykład Liban po ostatnim, sierpniowym wybuchu czy Syria, która odradza się po wojnie, choć brzmi to chyba zbyt optymistycznie bo wciąż jest tam móstwo potrzebujących dzieci i młodzieży, która chętnie ubrałaby jakąś piłkarską koszulkę. Koszulki trafią również do biednych i pogrążonych głodem i wojną krajów afrykańskich. Wszystko w zależności od tego, ile będzie tych koszulek, w jakich będą rozmiarówkach itp. Warto podkreślić, że przyjmujemy wszystko: od koszulek, przez getry, korki, aż po piłki. Ale dopiero na koniec akcji zdecydujemy, gdzie dokładnie one trafią. Jesteśmy w kontakcie z kilkoma fundacjami, które nam w tym chętnie pomogą, ale na razie akcja wciąż trwa.

Kiedy więc planowany jest koniec akcji?

Na razie zbieramy. Gdy będziemy zbliżać się do jej końca będziemy to komunikować. Na początku myśleliśmy, że to będzie tydzień, potem, że dwa albo 21.03. Czekamy spokojnie na to by wszyscy zdążyli nam coś wysłać.

Gdzie można wysyłać swoje koszulki?

Koszulki można wysyłać na mój prywatny adres, poprzez pocztę czy paczkomaty. Po wszystkie dane potrzebne do wysyłki należy napisać prywatną wiadomość do Stadionowych Lumpów, tam prześlę dokładne namiary.

Nie jest to jednorazowa akcja, prawda?

Oczywiście, w przyszłości chcemy organizować kolejne zbiórki.

UDOSTĘPNIJ