W Teksasie ósemka najlepszych tenisistek globu bierze udział w będącym tradycyjnym zakończeniem sezonu turnieju WTA Finals. W nocy swoje mecze rozegrała grupa Tracy Austin, w składzie której znajduje się Iga Świątek.

Spotkanie Polki z Caroline Garcią było pierwszym meczem singlowym jakie zostało rozegrane tego dnia. Ostatnia konfrontacja tych zawodniczek miała miejsce podczas ćwierćfinału turnieju w Warszawie – lepsza okazała się wówczas Francuzka wygrywając w trzech setach. Liderka światowego rankingu bez wątpienia chciała się zrewanżować na korcie w Fort Worth za porażkę przy własnej publiczności. Iga miała ogromną kontrolę nad całym meczem. Zwyciężczyni dwóch tegorocznych turniejów wielkoszlemowych zwyciężyła pewnie 6:3,6:2 odprawiając swoją rywalkę w niecałe półtorej godziny. Trudno rozpisywać się o tym, czego świadkami byliśmy minionej nocy. To spotkanie było kolejnym dowodem na pozycję Igi w żeńskim tenisie – dominacja, lekkość i pewność z jaką nasza rodaczka zdobywała kolejne punkty mogła powodować przerażenie – przerażenie z powodu tego, że pomiędzy pierwszą a szóstą rakietą świata może być taka różnica. Dla Igi w takiej formie próżno szukać limitu – z pewnością nie jest nim faza grupowa finałów sezonu, bowiem dzięki swojemu zwycięstwu oraz odpowoedniemu ułożeniu się meczu Gauff-Kasatkina Świątek ma już zapewniony udział w półfinale, bez względu na to jak potoczy się jej ostatni mecz w grupie Tracy Austin.

Wspomniany amerykańsko-rosyjski pojedynek, który miał miejsce podczas gdy większość mieszkańców Europy leżała w łóżkach, był bardziej wyrównany. Do rozstrzygnięcia pierwszego seta potrzebny był tie-break, w którym rozegrano aż 14 punktów. Ostatecznie stosunkiem 8-6 lepsza w nim okazała się wtorkowa rywalka Igi Świątek. O tej konfrontacji stanowczo nie można powiedzieć, że była ona pokazem siły serwisu – po sześciu przełamaniach w pierwszej partii, w drugiej tenisistki również nie szczędziły sobie wygrywania gemów przy podaniu rywalki. W pierwszych czterech gemach drugiego seta doszło do trzech przełamań, w wyniku których na prowadzenie 3:1 wysunęła się Kasatkina. Finalistka tegorocznego Roland Garros zdołała powrócić do meczu, lecz po chwili jej przeciwniczka ponownie odskoczyła na przewagę jednego breaka, którą Rosjanka utrzymała do końca partii, a co za tym idzie całego meczu. Porażka 6:7,3:6 przekreśliła szanse Coco Gauff na wyjście z grupy. Młoda Amerykanka najwidoczniej nie wytrzymała trudów długiego sezonu, czego wynikiem są cztery porażki (dwie w singlu i dwie w deblu) i zakończenie swojej przygody w turnieju rozgrywanym w jej ojczyźnie.

W nocy z piątku na sobotę zapadną ostateczne rozstrzygnięcia w grupie Nancy Richey. Sytuacja w niej jest niezwykle ciekawa – po dwóch kolejkach pewna awansu jest jedynie Maria Sakkari. Wszystkie pozostałe zawodniczki mają szansę na zajęcie drugiego miejsca, które dałoby awans do półfinału, w którym czeka Iga Świątek. Wiele będzie jasne już po 21:30 – to właśnie wtedy swój mecz rozpoczną Aryna Sabalenka oraz Jessica Pegula. O 1:00 w nocy na kort wyjdą z kolei Sakkari oraz Jabeur. Przed nami niebywale interesujący i bardzo długi wieczór z kobiecym tenisem! 

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.