Kolejką rozgrywaną w środku tygodnia Bundesliga oficjalnie zamknęła rundę jesienną rozgrywek. W ostatniej serii pierwszej połowy sezonu większość ekip z czołówki wygrało swoje mecze i zbliżyło się do Bayernu Monachium.

Schalke 04 1-6 RB Leipzig

Kolejkę otworzył wtorkowy mecz „Byków” z walczącym o utrzymanie Schalke. Ekipa z Gelsenkirchen nie była w stanie nawet obronić honoru na Veltins Arenie i została przez gości z czołówki absolutnie zdominowana. Wspaniały mecz zaliczył Andre Silva – autor dubletu – oraz Dani Olmo, który zapisał na swoim koncie gola i dwie asysty. Dzięki triumfowi RB Leipzig umocnił się na trzecim miejscu w tabeli, natomiast sytuacja Schalke nie uległa we wtorek nawet najmniejsze poprawie. Po 17 rozgranych meczach „Die Königsblauen” są ostatnią drużyną ligi z jedynie 9 „oczkami” na koncie.

Bayern Monachium 1-1 FC Koln

Niespodzianką kolejki bez wątpienia był domowy remis Bayernu z Koln. „Koziołki” otworzyły wynik spotkania w czwartej minucie po trafieniu Ellyesa Skhiriego po rzucie rożnym i dzielnie broniły się przed atakami „Die Roten” przez większość meczu, a sami byli w stanie poważniej zagrozić Yannowi Sommerowi tylko raz. Mimo że gospodarze przez 78% czasu mieli piłkę przy nodze, z ich ataków nie wynikało wiele stuprocentowych szans. Remis podopiecznym Juliana Nagelsmanna uratował Joshua Kimmich, który w 90. minucie spotkania popisał się wspaniałym uderzeniem z 25 metrów i wyrównał wynik na Allianz Arenie.

TSG Hoffenheim 2-2 Vfb Stuttgart 

Stuttgartowi udało się w Sinsheim wywalczyć bardzo ważny punkt. Chociaż to gospodarze otworzyli w 11. minucie wynik dzięki trafieniu Andrei Kramaricia po świetnie wymierzonej wrzutce Angelino, to ekipa z Badenii-Witenbergii prezentowała się w pierwszej części spotkania dobrze i wyrównała za sprawą Serhou’a Guirassy’ego na chwilę przed zejściem do szatni. W 77. minucie dokładnie wymierzone uderzenie Wataru Endo wyprowadziło gości na prowadzenie, chociaż nie wątpliwości nie ulegało, że po przerwie to Hoffenheim znacząco przeważało nad rywalem. Radosny nastrój wśród gości nie przetrwał jednak długo, bo zaraz po golu drugą żółtą kartkę obejrzał pomocnik Stuttgartu, Naouirou Ahamada. To dodało „Wieśniakom” wiatru w żagle, chociaż fani klubu z Sinsheim musieli czekać na wyrównanie do doliczonego czasu gry. Kramariciowi starczył tylko skrawek miejsca w polu karnym, aby oddać strzał i wspaniale zawinąć piłkę na dalszy słupek bramki gości, ratując punkt dla swojej ekipy.

Hertha Berlin 0-5 Vfl Wolfsburg

Ekipa Niko Kovaca w nowym roku wydaje się nie do zatrzymania. Po zniszczeniu Freiburga 6-0 Wolfsburg tym razem pokazał siłę na tle Herthy Berlin. „Wilki” wyszły na prowadzenie już w czwartej minucie po golu Mattiasa Svanberga, a do przerwy prowadziły trzema golami dzięki trafieniom Maximiliana Arnolda i Jonasa Winda. W drugiej połowie swoje bramki dorzucili natomiast Ridle Baku i Omar Marmoush. Jakub Kamiński spędził na boisku 79 minut, ale nie wyróżniał się na tle kolegów z formacji ofensywnej Wolfsburga.

FSV Mainz 1-2 Borussia Dortmund

Mecz w Moguncji rozpoczął się w szalony sposób, bo już w drugiej minucie Jae-Sung Lee wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Odpowiedź BVB była błyskawiczna, bo 120 sekund później Julian Ryerson pokonał Finna Dahmena i zdobył swojego pierwszego gola dla nowego klubu. Po intensywnym starcie mecz szybko się jednak uspokoił. Chociaż Borussia prowadziła grę, to nie stwarzała większego zagrożenia w polu karnym Mainz, podczas gdy gospodarze – szczególnie w drugiej połowie – kilka razy napędzili fanom BVB niezłego stracha. Podczas gdy obrona gospodarzy prezentowała się naprawdę dobrze, Youssoufa Moukoko, Donyell Malen i Karim Adeyemi byli z przodu niemal zupełnie bezużyteczni. Borussię ponownie uratowali zmiennicy. W 93. minucie wprowadzony z ławki Sebastien Haller przedłużył dośrodkowanie z rzutu rożnego, a gola na wagę zwycięstwa strzelił Giovanni Reyna.

Bayer Leverkusen 2-0 Vfl Bochum

Bayer bez większych problemów poradził sobie z Bochum na własnym terenie. Goście już od początku meczu byli bezsilni, szczególnie w ofensywie, jako że oddali tylko jeden strzał. Wynik został otwarty w 8. Minucie, kiedy rzut karny dla „Aptekarzy” wywalczył Moussa Diaby, a wykorzystał go Edmund Tapsoba. Na listę strzelców w tym meczu wpisał się również Adam Hlozek, któremu przy trafieniu z 53. minuty asystował wracający do gry po ponad pół roku Florian Wirtz.

FC Augsburg 1-0 Borussia Moenchengladbach

Augsburg zakończył trwającą 8 spotkań serię bez ligowego zwycięstwo, rozgrywając udany mecz z ekipą z Moenchengladbach. Gospodarze rozpoczęli mecz od groźnego uderzenia na Mergima Berishy na bramkę Jonasa Omlina. Jak się okazało, nie była to jednorazowa akcja, jako że obie ekipy przez pierwszą połowę wymieniały się groźnymi ciosami, jednak bez efektów. Po przerwie Borussia nieco przygasła, a zespół z Bawarii prezentował się w ofensywie znacznie lepiej od rywali. Efektem tego był piękny gol zdobyty w 82. minucie przez rozgrywającego świetne zawody Berishę. Trafienie Niemca dało jego ekipie pierwsze od października trzy punkty i pozwoliło Augsburgowi uciec ze strefy spadkowej. Obaj reprezentanci Polski – Gikiewicz i Gumny – rozegrali w starciu z Borussią po 90. minut i zaprezentowali wysoki poziom.

SC Freiburg 1-1 Eintracht Frankfurt

Freiburg i Eintracht to jedyne obok Bayernu ekipy z czołówki, które w 17. kolejce zgubiły punkty. Zespół Christiana Streicha po upokarzającej porażce z Wolfsburgiem wstał z kolan i był bardzo blisko pokonania trudnego rywala. Pomimo tego, że gospodarze przez całą pierwszą połowę wyglądali lepiej od rywali, to „Orły” otworzyły wynik spotkania. W 43 minucie Randal Kolo Muani wytrzymał presję ze strony duetu defensorów Freiburga i oddał drugi (oraz ostatni) celny strzał Eintrachtu w tym meczu, który znalazł drogę do siatki. Do wyrównania zaraz po przerwie doprowadził Matthias Ginter, uderzając głową po wrzutce Christiana Guntera. Mimo intensywnych naporów Freiburgowi nie udało się wyjść na prowadzenie, a dużą zasługę miał w tym golkiper gości, Diant Ramaj.

Werder Bremen 1-2 Union Berlin

Zwycięstwo w Bremie pozwoliło Unionowi objąć pozycję wicelidera tabeli Bundesligi. Chociaż gospodarze otworzyli wynik po trafienia Amosa Pieper po rzucie wolnym, to z prowadzenie mogli cieszyć się tylko 5 minut. Zdobywca pierwszego gola popełnił bowiem fatalny błąd i za lekko zagrał do bramkarza, bo natychmiast wykorzystała ofensywna Unionu, doprowadzając do wyrównania. Werder jednak nie złamał się i nadal prowadził z zespołem ze stolicy walkę jak równy z równym. Union otworzył drugą połowę w mocnym stylu, bo gola na 2-1 zdobył po rzucie rożnym Kevin Behrens. Absolutnie nie zamknęło to spotkania, bo obie strony miały jeszcze po kilka okazji do zmiany wyniku, jednak żadna z nich nie została wykorzystana i podopieczni Ursa Fishera wyjechali z Bremy z trzema punktami, o które ciężko walczyli.

UDOSTĘPNIJ
Adam Franciszek Wojtowicz
"Bo czasem wygrywasz, a czasem się uczysz"