W Australii trwa rozpoczęcie tenisowego sezonu. Spore grono najlepszych tenisistów i tenisistek świata swoje przygotowania do pierwszej imprezy wielkoszlemowej rozpoczyna od udziału w United Cup, gdzie w piątek dobiegły końca rozpoczęte dzień wcześniej mecze.

Najbardziej interesująca sytuacja przed startem zmagań miała miejsce w pojedynku Włochy-Brazylia, w którym po czwartkowych singlach żadna ze stron nie mogła cieszyć się z prowadzenia. O zdobycie drugiego punktu dla swojej reprezentacji powalczyli Matteo Berrettini oraz Thiago Monteiro. Niespodzianki w tym meczu nie było – faworyt z kraju położonego na Półwyspie Apenińskim wygrał 6:4,7:6 i przybliżył swoją drużynę do triumfu. Włoskie zwycięstwo w dość bolesny dla ich rywali sposób przypieczętowała Lucia Bronzetti, która rozgromiła Laurę Pigossi 6:0,6:2. Na pocieszenie Brazylijczykom pozostała wygrana w mikście pary Stefani/Matos nad duetem Rosatello/Berrettini 6:4,7:6, 10-4, lecz nie zmieniła ona faktu, że zwycięstwo w całym meczu stosunkiem 3:2 odniosła reprezentacja Włoch.

Przed rozpoczęciem gier w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego sytuacja w pozostałych parach była dość jasna – ekipy z Czech, Bułgarii, Australii, Kazachstanu i Argentyny nie mogły sobie pozwolić nawet na jedno potknięcie jeżeli myśleli o wygraniu swoich meczów, ponieważ porażka uniemożliwiała im zwycięstwo. Świetnie odrabianie strat w konfrontacji z Amerykanami rozpoczęli nasi południowo-zachodni sąsiedzi. Wszystko za sprawą Petry Kvitovej, która w jednym z hitów pierwszej kolejki zmagań po znakomitym spotkaniu pokonała trzecią zawodniczkę rankingu WTA Jessicę Pegulę 7:6,6:4. Aby Czesi doprowadzili do rozstrzygającego miksta, Tomas Machac musiałby pokonać Francesa Tiafoe w kolejnym meczu. Poprzeczka była więc wywieszona bardzo wysoko dla 22-latka, a początek konfrontacji mocno osłabił wiarę w jej przeskoczenie – półfinalista US Open 2022 wygrał pierwszego seta 6:3. Druga partia rozpoczęła się jednak dość niespodziewanie, od przełamania na korzyść Machaca. Czech stracił później swoją przewagę, a gdy ją odzyskał i doprowadził do stanu 4:2 jego organizm powiedział „pas” i zawodnik zajmujący obecnie 97 miejsce w rankingu był zmuszony do skreczowania. Porażka reprezentacji Czech dokonała się w najmniej przyjemny ze sposobów – po poddaniu w meczu i to w sytuacji gdy Tomas prowadził, czyli miał szansę na wyrównanie. Drużyna z Europy przegrała również pojedynek par mieszanych (Pegula/Fritz-Bouzkova/Lehecka) i pierwsze spotkanie w grupie C zakończyło się wynikiem 4:1 dla Stanów Zjednoczonych.

W identyczny sposób potoczyła się druga część losów rywalizacji Grecja-Bułgaria. Po wcześniejszych porażkach Grigora Dimitrowa i Izabelli Szinikowej swoją drużynę przy życiu utrzymał Dimitar Kuzmanov, który w nieco ponad godzinę rozprawił się z Michailem Pervolarkisem wygrywając 6:1,6:1. Szansę Bułgarii legły jednak w gruzach w momencie wyjścia na kort najlepszych tenisistek z obu krajów. Reprezentująca Grecję Maria Sakkari przypieczętowała zwycięstwo swojej drużyny triumfem nad Wiktorią Tomową 6:3,6:2. Mikst, w którym Grecję reprezentowała para Sakkari/Tsitsipas, potwierdziła wyższość zawodników z Hellady, a Bułgarzy po porażce duetu Topalova-Andreev musieli pogodzić się z porażką 1:4.

Pierwszy piątkowy singiel w pojedynku gospodarzy z reprezentacją Wielkiej Brytanii rozpoczął się w ten sam sposób – od złapania kontaktu przez drużynę, która po pierwszym dniu rywalizacji przegrywała 0:2. Dokonał tego Jason Kubler, który pokonał Daniela Evansa 6;3,7:6 (w drugim secie Brytyjczyk roztrwonił zdające się nie do wypuszczenia z rąk prowadzenie 5:0). Zapędy Australijczyków szybko ostudziła jednak Harriet Dart, której zwycięstwo 6:4,6:4 nad Maddison Inglis zagwarantowało Brytyjczykom zwycięstwo. Tenisiści z Antypodów osłodzili sobie jednak przegraną wychodząc zwycięsko z miksta, w którym zmierzyły się pary Stosur/Peers i Dart/O’Mara. Niemniej większe powody do zadowolenia mają tenisiści i tenisistki z Europy, bowiem to oni odnieśli zwycięstwo w całym meczu wynikiem 3:2.

Oba ostatnie mecze, jakie zostały rozegrane w piątek, w piłkarskim żargonie nosiłyby miano spotkań do jednej bramki – zarówno konfrontacja Szwajcaria-Kazachstan, jak i Francja-Argentyna zakończyły się wynikami 5:0. Pojedynek w polskiej grupie rozpoczął się od meczu Wawrinka-Bublik (6:3,7:6), po którym na kort w Brisbane wyszły Jil Teichmann oraz Zhibek Kulambayeva (6:3,6:2). Druga rakieta Szwajcarii w damskim tenisie wzięła również udział w pojedynku gry mieszanej, w którym w parze w Marciem-Andreą Hueslerem pokonali duet Kulambayeva/Bublik 7:6,6:3.

To, że rozstrzygnięcie meczu Francja-Argentyna poznaliśmy najpóźniej, wcale nie oznacza, że był on najdłuższy i należał do najbardziej zaciętych. Piątkowe single to prawdziwa tenisowa rzeź ze strony Adriana Mannarino i Caroline Garcii na Federico Corii oraz Nadii Podoroskiej – spotkanie panów zakończyło się wynikiem 6:1,6:0, panie pograły natomiast zaledwie jednego gema dłużej i wynik ich pojedynku to 6:2,6:0. Obie tenisistki wzięły również udział w mikście, w którym para Garcia/Roger-Vasselin pokonała duet Podoroska/Etcheverry 6:2,6:4.

Oczy całej tenisowej publiki w naszym kraju w sobotę będą zwrócone na pojedynek Polski z Kazachstanem. O 6:30 czasu polskiego udział biało-czerwonych w United Cup meczem z Julią Putincewą zainauguruje Iga Świątek. Po spotkaniu pań na kort wyjdą Damian Michalski oraz Timofiej Skatow, którzy zakończą pierwszy dzień pojedynku. Warto będzie jednak wstać dużo wcześniej, bowiem przed nami niezwykle interesujące pojedynki, takie jak Niemcy-Czechy, Belgia-Bułgaria, czy Hiszpania-Wielka Brytania, których bohaterami będą min. Rafael Nadal oraz Alexander Zverev. Przed nami niezwykle ciekawy sylwestrowy poranek z tenisem!

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.