W piątek zakończył się tegoroczny Tour de Pologne. Nasz narodowy wyścig swoją metę miał w Krakowie, gdzie szansę na zwycięstwo etapowe dostali sprinterzy. Na finiszu równych sobie nie miał Francuz Arnaud Demare.

Ostatni etap 79. edycji wyścigu dookoła Polski startował ze Skawiny. Następnie peleton miał do pokonania 177 kilometrów, w trakcie których na kolarzy czekało łącznie pięć premii: dwie lotne i trzy górskie. Profil trasy był bardzo wymagający na początku i znacznie bardziej płaski w drugiej części – można powiedzieć, że była to odwrotność etapu Kraśnik-Przemyśl. Bardzo mało prawdopodobne było jednak, aby na podjazdach zostali zgubieni sprinterzy, więc wszystko wskazywało na to, że szansę na etapowy triumf ponownie dostaną specjaliści od rozwijania zawrotnych prędkości.

W składzie ucieczki dnia zabrakło niestety Polaka. Co prawda obok Juliusa Johansena, Alessandro De Marchiego, Syvera Waersteda oraz Jarrada Driznersa, którzy utworzyli odjazd, jechał przez chwilę Patryk Stosz, lecz nasz rodak jadący w koszulce najaktywniejszego nie wytrzymał tempa i wrócił do peletonu. Premie lonte, które zostały usytuowane w Lanckoronie i Myślenicach, padły łupem Włocha z ekipy Israel – Premier Tech. Na górskich premiach komplet punktów zdobył z kolei kolarz Lotto Soudal, który dzięki zwycięstwu na podwójnie punktowanej premii pierwszej kategorii w Bieńkówce zapewnił sobie zwycięstwo w klasyfikacji górskiej.

Pomimo iż na najbardziej wymagającym momencie trasy ucieczka zdołała odjechać peletonowi nawet na pięć minut, szanse zawodników jadących w odjeździe na dojechanie na metę przed peletonem cały czas były bardzo małe. Potwierdziło się to w momencie, gdy kolarze zaczęli kierować się w stronę Krakowa – z krętych i miejscami bardzo wąskich dróg, które sprzyjają mało licznym grupom, stawka wjechała na takie, na których dawała o sobie znać ogromna siła drzemiąca w peletonie. Granica dwóch minut pękła gry do mety pozostawało ponad 60 kilometrów – wiedzieliśmy już, że losy odjazdu są przesądzone.

Najdłużej przed peletonem zdołał utrzymać się De Marchi. Jego rozpaczliwy atak na około 21 kilometrów przed metą wyglądał jednak bardziej na próbę pokazania się publice i jak można było się spodziewać, nic z niego nie wyszło. Gdy kolarze wjechali na krakowskie rundy, po ucieczce nie było już śladu. Na około 10 kilometrów przed metą ataku spróbował Nans Peters, lecz jego akcja z góry była skazana na niepowodzenie, ponieważ wiadome było, że rozpędzone pociągi sprinterskie nie wypuszczą ze swoich rąk okazji do zwycięstwa na Błoniach.

Finisz najlepiej rozpoczął Pascal Ackerman i długo wydawało się, że Niemiec sięgnie po swój drugi etapowy triumf w tegorocznym Tour de Pologne. Jednakże na ostatnich metrach zza pleców wszystkich walczących o wygraną wyskoczył niczym torpeda Arnaud Demare. Kolarz ekipy Groupama-FDJ nie pozostawił złudzeń swoim rywalom i przeciął linię mety jako pierwszy.

Piątkowy zwycięzca został również najlepszym sprinterem tegorocznego TdP. Po triumf w klasyfikacji górskiej sięgnął z kolei Jarrad Drizners, a tytuł najaktywniejszego kolarza powędrował do Patryka Stosza. W najważniejszej klasyfikacji wygraną odniósł oczywiście Ethan Hayter – Brytyjczyk z ekipy INEOS – Grenadiers został zwycięzcą 79. Edycji Tour de Pologne.

Tegoroczna odsłona wyścigu dookoła Polski jest więc już historią. Z nami tydzień zmagań, który z pewnością dostarczył wielu zarówno pozytywnych jak i negatywnych emocji. Nie pozostaje nam nic innego jak czekanie na to, co w przyszłym roku, gdy odbędzie się jubileuszowa 80. edycja Tour de Pologne, zafundują nam kolarze.      

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.