W czwartek odbył się szósty etap tegorocznego Tour de Pologne, który wywrócił klasyfikacje generalną do góry nogami. Zwycięzcą jazdy indywidualnej na czas został Thymen Arensman, a koszulkę lidera po Sergio Higuicie przejął Ethan Hayter.

Tego dnia kolarze musieli zmierzyć się z trwającą blisko 12 kilometrów walką z czasem. Profil czwartkowej czasówki nie był jednak taki, do jakiego mogliśmy przywyknąć w ostatnich latach – trasa prowadząca z położonego pod Nowym Targiem Gronkowa do Stacji Narciarskiej Rusinski niemalże cały czas wiodła pod górkę i z pewnością nie stanowiła łatwego zadania dla uczestników 79. edycji wyścigu dookoła Polski. Różnice czasowe, jak to bywa na TdP, były minimalne, więc wszyscy wiedzieli, że po tym etapie uformuje się ostateczny kształt klasyfikacji generalnej.

Jako pierwszy z rampy startowej zjechał Patryk Stosz. Dobry czas wykręcił jadący niedługo po Polaku Josef Cerny – Czech zdołał utrzymać się przez chwilę na szczycie tabeli. Jednakże z czasem trasę zaczęli pokonywać coraz to lepsi kolarze, którzy zaczęli poprawiać czas reprezentanta naszych południowo-zachodnich sąsiadów. Jednym z nich był Belg Thomas De Gendt. Trwało ostre tasowanie się nazwisk w czołówce, gdy nagle jeden z kolarzy zdołał wykręcić niebotyczny rezultat. Był to wicemistrz Wielkiej Brytanii w tej specjalności, czyli Magnus Sheffield. Czas kolarza ekipy INEOS Grenadiers długo pozostawał niezagrożony i gdy minęła już ponad godzina od jego ustanowienia, wydawało się, że zwycięzcę etapu już poznaliśmy. A jednak znalazł się ktoś, kto zdołał go poprawić.

Thymen Arensman pojechał o siedem sekund lepiej i teraz to Holender siedział na wirtualnym fotelu lidera (na mecie nie było bowiem fizycznego). Niedługo za nim jechał kolega z ekipy Sheffielda – Hayter. Brytyjczyk ruszał jednak z lepszej pozycji do odrabiania strat w klasyfikacji generalnej, ponieważ tracił tylko 10 sekund do Sergio Higuty (miał tym samym 19 sekund przewagi nad Arensmanem, który tracił 29s.). Zapas ten okazał się kluczowy w końcowym rozrachunku – na metę Ethan wjechał z czasem o osiem sekund gorszym od lidera, lecz w generalce pozwalało mu to na zajęcie miejsca przed rywalem.

Na starcie zostali już tylko liderzy klasyfikacji generalnej. Wśród dotychczas najlepszych zapanowala ogromna niemoc – dobrego czasu nie wykręcili ani Richard Carapaz (Ekwadorczyk był ostatecznie 32.),ani Pello Bilbao (Hiszpan pojechał co prawda nie najgorzej, lecz jego stratta była za duża, aby myśleć o żółtym trykocie), ani jadący w za dużym kostiumie dotychczasowy lider Sergio Higuita (do zwycięzcy stracił ostatecznie 50 sekund). Tymsamym zostali oni pozbawieni szans na zwycięstwo w wyścigu.

Nowym liderem dzięki wspomnianej wcześniej różnicy został więc Ethan Hayter – Brytyjczyk ma teraz 11 sekund przewagi nad drugim Arensmanem. Trzeci Pello Bilbao traci do kolarza z wysp 18 sekund. W czwartek poznaliśmy zwycięzcę Tour de Pologne 2022.

Piątkowy etap nie zmieni nic w kontekście klasyfikacji generalnej. Na trasie ze Skawiny do Krakowa znalazły się co prawda wzniesienia, w tym jedyna w tegorocznej edycji premia górska pierwszej kategorii (i to punktowana podwójnie), ale występują one w pierwszej części prawie 178-kilometrowego odcinka. Ostatni, siódmy etap zakończy więc walka sprinterów na krakowskich Błoniach.        

UDOSTĘPNIJ
Jarosław Truchan
Sympatyk sportów wszelakich, ale przede wszystkim tenisa, kolarstwa i biathlonu. Prywatnie ogromny fan Rogera Federera, Ronniego O'Sullivana oraz Realu Madryt.