Nikt już im tego nie odbierze – Polscy siatkarze sięgnęli dziś po drugi w historii tytuł Mistrza Europy. “Biało-czerwoni” rozgromili w finale reprezentację Włoch (3:0), gospodarza turnieju. 

Historia pisze się na naszych oczach (a przynajmniej kolejny jej rozdział, sukcesy polskich siatkarzy są przecież nieodłącznym elementem sportu nad Wisłą). “Biało-czerwoni” roznieśli kadrę Włoch w pył, demonstrując niepodważalną potęgę naszego kraju na siatkarskich pakietach Europy (co nie przechodzi z resztą w świecie bez echa, jak sugerują nierzadko co poniektórzy).  

Polacy weszli w finał wraz z “drzwiami i framugą”, szybko przełamując włoską linię przyjęcia. Przy wyniku 3:0 na korzyść “Biało-czerwonych”, o czas poprosił trener De Giorgi. Reprezentanci Polski utrzymywali przewagę na stabilnym poziomie – po ataku Wilfredo Leona tablica wyników wskazała rezultat 10:6. Zaliczka Polaków stopniowo rosła, osiągając rozmiar sześciu, siedmiu, a finalnie i ośmiu punktów (22:14). W końcówce seta Włosi odrobili co prawda część straty, co nie powstrzymało naszych reprezentantów przed doprowadzeniem do pomyślnego finiszu (25:20). 

“Biało-czerwoni” nie zdołali ponownie odskoczyć rywalom po inauguracji drugiej odsłony gry. Włosi szybko niwelowali niewielkie straty, skutecznie odgryzając się Polakom. Gdy po ataku Jakuba Kochanowskiego reprezentanci Polski odskoczyli na dystans trzech punktów (13:10), gospodarze błyskawicznie doprowadzili do wyrównania. Szybka mobilizacja umożliwiła Polakom stłamszenie zapędów rywali (20:15), którzy bezskutecznie próbowali odwrócić jeszcze losy drugiego seta. “Kropkę nad I” postawił finalnie sam Alessandro Michieletto, pudłując w polu serwisowym (25:21). 

Postawieni pod ścianą Włosi, wyszli na prowadzenie tuż po inauguracji trzeciej odsłony gry. Po skutecznym ataku Roberto Russo, tablica wyników wskazała rezultat 7:4 na korzyść reprezentacji Włoch. “Bialo-czerwoni” doprowadzili finalnie do upragnionego remisu, wychodząc na prowadzenie w kluczowym momencie seta (18:17). Włosi nie zamierzali złożyć jednak broni, wyrównując przy głośnym aplauzie licznie zgromadzonej publiczności (21:21). To Polacy zachowali jednak więcej pokładów nieocenionej “zimnej krwi”, triumfując finalnie po punktowym ataku Aleksandra Śliwki (25:23). Tym samym “Biało-czerwoni” sięgnęli po drugi tytuł w dotychczasowej historii (takowa sytuacja miała miejsce jedynie w roku 2009).  

Dziękujemy! 

 

Autor: Mateusz Kurpiewski

 

UDOSTĘPNIJ
Mateusz Kurpiewski
Fan sportu, a przede wszystkim jego otoczki - najciekawsze dzieje się poza boiskiem.