cof

Olimpia Elbląg podejmowała Sokoła Ostróda w derbach Warmii i Mazur na poziomie drugiej ligi. Przed tym spotkaniem Sokół zajmował w tabeli siódme miejsce z dziewięcioma punktami na koncie, Olimpia natomiast okupowała ostatnią pozycje z dwoma oczkami. Na ławce trenerskiej przyjezdnych zabrakło trenera Piotra Jacka, który odbywał karę zawieszenia. Spotkanie odbywało się bez udziału publiczności z powodu incydentów, które miały miejsce podczas ostatniego meczu Olimpii w Elblągu, kiedy podejmowali Chojniczanke Chojnice. Mecz był niezwykle emocjonujący, obfitujący w bramki oraz zwroty akcji. O wyniku spotkania zdecydował gol kapitana w ostatniej akcji. 

Dwa ciosy 

Spotkanie rozpoczęło się o 20:30. Sędzia Mariusz Korpalski dał znać i piłkarze Sokoła rozpoczęli derby. Pierwsze pięć minut to spokojna gra piłką w wykonaniu przyjezdnych, jednak nie było żadnych klarownych sytuacji. Pierwsza groźna sytuacja Olimpii od razu zakończyła się bramką. W 14. minucie na listę strzelców wpisał się Janusz Surdykowski, który wykorzystał podanie Michała Kiełtyka. Związkowi długo nie cieszyli się z prowadzenia. Już dwie minuty później do wyrównania doprowadził Dawid Wolny, który mocnym strzałem zza pola karnego nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. W pierwszej połowie bardzo aktywny był napastnik Sokoła Ostróda Dawid Wolny który próbował ponownie zaskakiwać strzałami spoza pola karnego. Pod koniec pierwszej części spotkania strzał z dystansu oddał Poliński, ale spokojnie obronił to bramkarz przyjezdnych. W 45. minucie z 11. metra świetnie uderzał Siemaszko, ale kapitalną interwencją popisał się bramkarz Olimpii Bartosz Przybysz. Do przerwy na tablicy wyników widniał wynik 1:1. 

Grad goli w drugiej połowie 

Drugą połowę rozpoczęli gracze Olimpii, ale mocniejsze wejście zdecydowanie zaliczyli gracze Sokoła. Już w 52. minucie goście wyszli na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu różnego byliśmy świadkami zamieszania w polu karnym i ostatecznie bramkę samobójczą zdobył Klaudiusz Krasa. Trzy minuty później było już 3:1 dla drużyny z Ostródy. Dośrodkowanie z prawej strony w polu karnym przyjął Dawid Wolny i ze spokojem zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu. Po tej bramce inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze. W 63. minucie fatalną stratę w środku pola zaliczył Siemaszko. Do piłki w szestnastce dopadł Janusz Surdykowski trafił w słupek, spadła ona pod nogi Kordykiewicz, ten uderzył wprost w bramkarza Sokoła, jednak piłka wróciła do Surdykowskiego i strzałem do pustej bramki zmienił wynik spotkania na 2:3. Po zdobytym golu dalej grę prowadziła Olimpia, ale w 66. minucie bardzo groźną sytuację miał Sokół. Fatalne pudło zaliczył jednak Siemaszko, który w bardzo dogodnej sytuacji strzelił mocno nad poprzeczką. Od tego momentu dużo groźniejsze sytuacje mieli gospodarze. Najpierw po rzucie wolnym w 85. minucie, kiedy bardzo dobre dośrodkowanie nie zostało zamknięte przez żadnego gracza Olimpii. Później w 89. minucie kapitalną okazję miał Kordykiewicz. Otrzymał on dośrodkowanie z prawej strony boiska i strzałem głową nie trafił w bramkę ze znakomitej pozycji. Kiedy wydawało się, że Sokół ma już wszystko pod kontrolą i spokojnie dowiezie zwycięstwo do końca, stało się coś, czego chyba nikt się nie spodziewał. W ostatniej akcji meczu doszło do zamieszania przed polem karnym Sokoła. Piłka znalazła się przy nodze środkowego obrońcy, kapitana Olimpii – Tomasza Lewandowskiego. Ten jak rasowy napastnik uderzył między nogami bramkarza Sokoła Ostróda i doprowadził do remisu. Sędzia po tym trafieniu nie pozwolił nawet wznowić gry od środka. Olimpia Elbląg wyrwała punkty Sokołowi w ostatniej sekundzie, ale wciąż jest bez zwycięstwa w tym sezonie. Beniaminek z Ostródy po sześciu kolejkach ma na koncie dziesięć oczek. 

Olimpia Elbląg – Sokół Ostróda 3:3 

(14′, 63′ Surdykowski, 93′ Lewandowski – 16′, 55′ Wolny, 52′ Krasa(gol samobójczy). 

UDOSTĘPNIJ