Jeszcze trzy miesiące temu, gdy Hertha Berlin przegrała 0-5 z FC Koeln, nikt nie spodziewał się, że kwartał później zawalczy ramię w ramię ze świetnie ułożonym RB Lipskiem. Z przyjściem Bruno Labbadii wiele się zmieniło. Drużyna odnalazła swoje ustawienie i każdy wie, co ma robić. RB Lipsk także zaskoczył –  niestety negatywnie. Świetne stałe fragmenty to nie wszystko na co stać ten młody klub…

Kto choć raz oglądał zespół Klinsmanna czy Nouriego, ten wie, jak wielki postęp zrobiła drużyna z Berlina. W poprzednich miesiącach zawodnicy byli zagubieni, biegali jak we mgle. Piłkarze mieli problem z wzięciem gry „na siebie” przez co zawodnicy tacy jak Lukebakio czy Cunha nie pokazywali pełni swych możliwości. Przyjście nowego trenera, który nie pierwszy raz pełni role „strażaka”, wiele wniosło do gry zespołu. Zawodnicy coraz częściej przedstawiają swoje możliwości, wykorzystują swoje atuty i w końcu przyjeżdżają na mecz w roli faworyta.

Klucz do sukcesu

Odświeżoną grę Herthy (a na pewno wznowienia od bramki) można porównać do Arsenalu Mikela Artety. Zawodnicy bardzo często rozgrywają akcje od tyłu. Dwaj środkowi obrońcy ( w ustawieniu z czterema defensorami) stają szeroko przy bocznych liniach pola karnego, boczni zaś, równie wysoko, podchodzą prawie pod połowę boiska. Gdy bramkarz zagra do jednego ze środkowych obrońców, wówczas defensorzy, szukają dogrania na skos do prawego bądź lewego obrońcy lub próbują dłuższego podania do świetnie grającego tyłem napastnika, Ibisevica.

Hertha niczym Ajax – zasada pięciu sekund

Zasada pięciu sekund od lat jest „wtłaczana” zawodnikom Ajaxu Amsterdam. Idea zapoczątkowana przez Johana Cruyffa polega na jak najszybszym odebraniu piłki po jej stracie – tak samo działa pressing berlińczyków. Podczas ostatniego meczu wielokrotnie można było zaobserwować tę taktykę: gdy zawodnicy Herthy tracili piłkę, robili wszystko, by jak najszybciej ją odzyskać. W przypadku nieudanej próby przejęcia, piłkarze wracali do średniego pressingu i atakowali rywala na swojej połowie.

Zmiany ustawienia i przejmowanie inicjatywy – geniusz Nagelsmanna

Julian Nagelsmann nie od dziś nazywany jest geniuszem młodego trenerskiego pokolenia. Drużyny przez niego prowadzone zawsze są dobrze poukładane taktycznie, a sam szkoleniowiec nie boi się nowych rozwiązań i niesztampowych pomysłów. Drużyna z Lipska w ostatnim meczu pokazała, jak bardzo umie dostosować się do przeciwnika i obecnej sytuacji na boisku. Zespół „byków” na spotkanie wyszedł zgodnie z przewidywaniem mediów w ustawieniu 3-4-2-1, gdzie prawym wahadłowym był Adams, a lewym Nkuku. Ale, co ciekawe, w czasie gry ustawienie zmieniało się. Mianowicie:  ustawienie 3-4-2-1 praktykowane było tylko wtedy, gdy drużyna była w posiadaniu piłki i tworzyła akcję ofensywną. W przypadku bronienia się przez zespół z Lipska, zawodnicy ustawiali się w formacji 4-2-2-2. W tej sytuacji prawy wahadłowy (Adams) schodził na prawą obronę, a zawodnicy z pomocy i ataku ustawiali się jak najwężej. Wszystko po to, by przeciwnicy mieli utrudnione zadanie w dostaniu się do bramki.

Kto na plus, a kto minus

Dobry występ:

Lukas Klostermann (RB Lipsk) – oprócz strzelenia pięknej bramki z rzutu rożnego, zawodnik bardzo zaangażowany w grę defensywną, a czasem ofensywną. Dobre, bezpośrednie uderzenie z rzutu wolnego. Występ na duży plus.

Peter Gulacsi (RB Lipsk) –  dobry występ bramkarza drużyny z Lipska. Pomimo wpuszczenia dwóch bramek, znakomita gra nogami i świetnie wyprowadzanie piłki.

Matheus Cunha (Hertha Berlin) – bardzo dobry mecz w wykonaniu 21 letniego Brazylijczyka. Skrzydłowy wywalczył rzut karny, dobrze rozgrywał piłkę i był bliski strzelenia gola.

Jessic Ngankam (Hertha Berlin) – 19 letni skrzydłowy bardzo odważnie wszedł w mecz, a po wejściu na boisko w 78 minucie ożywił zespół. Niemiecki skrzydłowy długo utrzymywał się przy piłce i chętnie wchodził w drybling.

Słabszy występ:

Tyler Adams (RB Lipsk) – prawy obrońca/wahadłowy nic nie wniósł do gry „byków”. Tyler często zapominał o obronie, a jego ofensywne wyjścia były bardzo słabe i żadna z wielu płaskich wrzutek nie zakończyła się powodzeniem.

Rune Jarstein (Hertha Berlin) – pierwsze 65 minut bramkarza było bardzo dobre. Jarstein dobrze grał nogami, a pierwszy wpuszczony gol był nie do obrony. Gdy jednak po raz drugi bramkarz musiał wyjmować piłkę z siatki, to wina znacząco była po jego stronie…

 

Zobacz także: Kartki i zawieszenia na 27 kolejkę Ekstraklasy!

UDOSTĘPNIJ
Miłosz Michałowski
Piszę przede wszystkim o piłce nożnej, czasem o tenisie i żeglarstwie. W wolnym czasie zajmuję się muzyką i uprawiam sport.