W połowie sierpnia ubiegłego roku wywołała w Polsce sportową falę euforii. Podczas berlińskich Mistrzostw Europy 2018 dwukrotnie triumfowała w biegu na dystansie 400 m. Najpierw nie dała szans rywalkom w starcie indywidualnym, poprawiając swój rekord życiowy o ponad 0,6 sekundy. Tego samego dnia po zaledwie 90 minutach razem z pozostałą trójką słynnych „Aniołków Matusińskiego” wywalczyła drużynowe złoto. Podczas organizowanego niedawno meetingu Copernicus Cup ustanowiła nowy halowy rekord Polski. Teraz czeka ją kolejne wyzwanie oraz szansa na powiększenie medalowego dorobku. Specjalnie dla RadiaGOL Justyna Święty-Ersetic zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytań bezpośrednio przed rozpoczynającymi się pierwszego marca Halowymi Mistrzostwami Europy w Glasgow.

Podczas jednego z wywiadów udzielonych przez Panią po Mistrzostwach Europy w Berlinie powiedziała Pani, że prawdopodobnie zrezygnuje ze startów podczas sezonu halowego. Miało to służyć regeneracji i oszczędzaniu sił przed olimpiadą. Dlaczego ostatecznie plany te uległy zmianie?

Tak naprawdę do samego końca nie byłam pewna, czy wystartuję w Glasgow. Docelowo nie przygotowywaliśmy się z trenerem do tych zawodów, ale udało mi się zanotować dobry występ podczas Copernicus Cup. Można powiedzieć, że w tym turnieju brałam udział „z marszu”, a mój wynik okazał się być drugim najlepszym w Europie. Wtedy zaczęliśmy z trenerem myśleć, że może warto taką dyspozycję wykorzystać. Udany start podczas Mistrzostw Polski utwierdził nas w tej decyzji.

Kiedy  rozpoczęły się i jak wyglądały Pani przygotowania do Halowych Mistrzostw Europy w Glasgow?

Zaczęłam trenować dopiero w listopadzie i standardowo pierwszy obóz odbywał się w górach. Potem pojechaliśmy do Portugalii, a w styczniu do Afryki. Rzeczywiście czasu nie było dużo głównie ze względu na to, że po Mistrzostwach Europy musiałam trochę odpocząć. To sprawiło, że rozpoczęliśmy treningi bardzo spokojnie. Pozostałe dziewczyny były wtedy na dużo dalszym niż ja etapie pracy. Tym bardziej cieszy to, że udało mi się osiągnąć dobre wyniki, nie przygotowując się bezpośrednio do sezonu halowego. Mam nadzieję, że podczas Mistrzostw Europy także zdołam powalczyć o korzystny rezultat.

Czy w toku przygotowań  wszystko przebiegało zgodnie z planem, czy po drodze pojawiły się jakieś przeszkody?

W tym roku, o dziwo (śmiech), wszystko odbyło się bez większych przeszkód. To na pewno pozytywna informacja, bo w styczniu przy mocniejszych obciążeniach organizm różnie reaguje. Na razie szczęśliwie nie zmagałam się z żadnymi urazami, ani kontuzjami.

Jak czuje się Pani pod względem fizycznym oraz mentalnym na kilka dni przed mistrzostwami?

Jak dotychczas czuję się całkiem dobrze. Po Mistrzostwach Polski pozostał lekki niedosyt i mam nadzieję, że zdołam przekuć go na udany występ w Glasgow. Aktualnie przebywam na obozie w Spale. Na tym etapie pozostaje już tylko „łapanie luzu” i głodu walki na bieżni. Czasy na stoperze są bardzo dobre. Psychicznie też czuję się rewelacyjnie i myślę, że jestem gotowa na te mistrzostwa.

Jak ocenia Pani swoje szanse medalowe oraz jaki jest Pani plan minimum na zawody w Glasgow?

Biorąc pod uwagę listy, szanse medalowe na pewno są. Ja jednak zawsze powtarzam, że to nie listy biegają. Hala jest bardzo specyficzna i wszystko może się na niej wydarzyć. Czasami wystarczy chwila nieuwagi, by pojawił się problem z awansem albo walką o medale. Wydaje mi się, że pod tym względem powinno być jednak dobrze, bo jestem typem „turniejowca”. Trzeba oczywiście podkreślić, że oba biegi odbywają się tego samego dnia. To oznacza ogromny wysiłek, a rywalki są coraz mocniejsze. Wiele będzie zależało także od dyspozycji dnia oraz od tego, jak ten bieg się potoczy. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i uda mi się awansować do finału, a potem powalczyć o medale.

Kto jest Pani zdaniem Pani najgroźniejszym rywalem?

Bardzo wysoki poziom prezentuje z całą pewnością Iga Baumgart-Witan. W tym sezonie jej wyniki są imponujące. Groźna będzie także Szwajcarka Léa Sprunger, bo ona zawsze świetnie radzi sobie na najważniejszych turniejach. Wśród rywalek, które jako pierwsze przychodzą mi do głowy wymieniłabym też Holenderkę Lisanne de Witte.

Obok startu indywidualnego wesprze Pani także reprezentację w biegu sztafetowym. Na co Pani zdaniem można liczyć w rywalizacji drużynowej?

Myślę, że szanse sztafety są bardzo wysokie. Będziemy broniły tytułu Halowych Mistrzyń Europy z Belgradu, a jak pokazały Mistrzostwa Polski jesteśmy w bardzo dobrej dyspozycji. Niektóre dziewczyny pobiły podczas tych zawodów swoje rekordy życiowe albo osiągały najlepsze wyniki w sezonie. Poza tym, w tym roku dołączyła do nas sprinterka. Trener na pewno wykorzysta jej umiejętności na pierwszej zmianie, bo zawsze trochę brakowało nam kogoś, kto bardzo mocno poprowadziłby pierwsze 200 m. Wierzę, że jeśli pobiegniemy mądrze, to być może uda się nawet poprawić halowy rekord Polski.

fot. www.przegladsportowy.pl

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Redaktor Radia Gol zajmująca się głównie tematami związanymi z tenisem i siatkówką. Niereformowalna fanka Rogera Federera ze słabością do gorzkiej czekolady. Na co dzień studiuje prawo w Poznaniu. Od zakupów woli mecze siatkarskiej reprezentacji, a w wolnych chwilach myśli o smaku wimbledonowskich truskawek.