Fot. Getty Images

Przerwy reprezentacyjnej ciąg dalszy. Sobota przyniosła kolejne siedem spotkań w ramach eliminacji do EURO 2024. Jak poszło tym drużynom narodowym?

Spora niespodzianka w Splicie

W grupie D zaistniała podobna sytuacja do tej u Polaków. W wyniku losowania również nie trafiła tu żadna z tych największych światowych potęg, lecz nie ma się co oszukiwać, iż Chorwaci to lepsza reprezentacja niż Biało-Czerwoni. Tak czy inaczej większość typowała spokojne zwycięstwo brązowych medalistów katarskiego Mundialu w starciu z Walią. Statystyki? Grubo na korzyść gospodarzy: 67-33 w posiadaniu piłki, 19-4 w strzałach, 8-1 w strzałach celnych, 7-1 w rzutach rożnych. W 28 minucie faworyci wyszli na prowadzenie za sprawą gola Andreja Kramaricia, który otrzymał długie podanie od swojego bramkarza, wygrał z pilnującym go obrońcą walkę o pozycję i sprytnym, płaskim uderzeniem zewnętrzną częścią stopy wyprowadził Chorwatów na prowadzenie. Po godzinie gry znakomitą sytuację zmarnowali Walijczycy, którzy wówczas wysłali naprawdę groźne ostrzeżenie, które Luka Modrić i spółka na własne nieszczęście zignorowali. Zemściło się to w 93 minucie. Po długim wrzucie z autu i przedłużeniu głową do futbolówki dopadł rezerwowy Nathan Broadhead, który z najbliższej odległości pokonał bezradnego Livakovicia. Pierwszy celny strzał Wyspiarzy w meczu zapewnił im cenny punkt, a Chorwatom zimny prysznic na początek eliminacji.

Udany debiut Luisa De La Fuente

Hiszpanie mają za sobą pierwsze starcie pod wodzą nowego szkoleniowca, którym jest Lusi De La Fuente. Na stadionie w Maladze podejmowali Norwegię, która dodatkowo była potężnie osłabiona brakiem Erlinga Haalanda. Udany początek przyniósł efekty już w 13 minucie, gdy płaskie dośrodkowanie, które również mogło być pierwotnie strzałem Alejandro Balde, trafiło do Daniego Olmo, a ten be problemu skierował piłkę do bramki z najbliższej odległości. W pierwszej połowie po jednej znakomitej interwencji zaliczyli jeszcze bramkarze obu drużyn, najpierw w 28 minucie Kepa, a w 31 Nyland. Dziesięć minut po przerwie Hiszpanie o mało nie sprawili potężnego prezentu gościom, gdy dośrodkowanie Pedersena niefortunnie odbił jeden z obrońców La Furia Roja i piłkę niemal z linii wybijał Kepa. Na dziewięć minut przed końcem meczu na boisku zameldował się Joselu, czym zapewne po raz kolejny niesłychanie ucieszył Tomasza Ćwiąkałę, który od dłuższego czasu forsował go do kadry Mistrzów Świata z RPA. Napastnik zaliczył prawdziwe wejście smoka, gdy już po 120 sekundach cudownie skontrował głową dośrodkowanie Fabiana Ruiza, a w 85 minucie miał już na koncie dublet po zamieszaniu w polu karnym. Zobaczymy, czy ten mecz będzie zwiastunem lepszych czasów dla Hiszpanów.

Pozostałe wyniki:

Szkocja – Cypr 3-0

Armenia – Turcja 1-2

Białoruś – Szwajcaria 0-5

Izrael – Kosowo 1-1

Andora – Rumunia 0-2

UDOSTĘPNIJ
Mikołaj Sarnowski
Student Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ogromny pasjonat futbolu, zwłaszcza tego w wykonaniu Liverpoolu. W wolnych chwilach nieudolnie próbuję naśladować profesjonalnych piłkarzy poprzez własną grę w klubie. Zastępca redaktora naczelnego w fanowskim projekcie Polish Reds, z którym jestem od samego początku.