Finalizując wypożyczenie Philippe Coutinho do Bayernu, władze monachijskiego klubu uspokoiły zbulwersowanych sytuacją transferową kibiców. Na temat ostatnich wzmocnień Die Roten wypowiedział się sam prezes Bawarczyków, który zdaje się być zadowolony z dokonanych przez siebie ruchów na rynku. 

Ale czy klub jest rzeczywiście gotowy na walkę na wszystkich frontach?

Od wielu miesięcy wiadome było, że obecne okno transferowe będzie kluczowe w przypadku Bayernu Monachium. Drużyna z Bawarii zmuszona była dokonać przemiany pokoleniowej w szatni po odejściu z klubu kluczowych zawodników. Wprowadzając do drużyny powiew świeżości w postaci Benjamina Pavarda czy Lucasa Hernandeza wciąż potrzebowano naturalnych następców Arjena Robbena i Francka Ribery’ego. Kandydatem numer jeden do ich zastąpienia był od dawna Leroy Sane, jednak po wielu tygodniach rozmów nie doszło do porozumienia z piłkarzem.

Zdesperowani monachijczycy postanowili wypożyczyć Ivana Perisicia z Interu Mediolan, a kilka dni później Philippe Coutinho z FC Barcelony. Działania te uspokoiły trochę niemieckich fanów, jednak wciąż panuje wśród nich przekonanie, że klub nie jest gotowy na rywalizację na wszystkich frontach. Jak sądzą, sprowadzenie Sane wciąż jest sprawą życia i śmierci, a kwestia zmiennika dla Lewandowskiego jest równie istotna. Zadowolony z poczynań klubu na rynku zdaje się być natomiast prezes Karl-Heinz Rummenigge, który przyznał, że dokonane przez niego transfery są w pełni satysfakcjonujące:

Mamy dwóch mistrzów świata, finalistę mundialu w osobie Perisicia, zwycięzce Copa America w postaci Philippe oraz dwa, obiecujące talenty. Jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani. Mamy skład, który może odnosić sukcesy i z którym nasi kibice będą mieli mnóstwo dobrej zabawy.

Zobacz również: Lewandowski doceniony przez “Sport Bild”

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Wyznawca piłki nożnej od dziewiątego roku życia. Fanatyk FC Barcelony, ligi hiszpańskiej oraz reprezentacyjnych rozgrywek.