Bez większych zaskoczeń przebiegła rywalizacja w środowych spotkaniach 1/16 finału Pucharu Polski. W najlepszej szesnastce turnieju zameldowały się między innymi ekstraklasowe Zagłębie Lubin, Piast Gliwice, Górnik Zabrze oraz Bruk-Bet Termalica Nieciecza.


Doświadczenie kluczem do sukcesu

Trzy z sześciu par stanowiły starcia pomiędzy drużynami Ekstraklasy oraz I ligi. Jak przystało na zespoły z najwyższego szczebla rozgrywkowego, jedyną opcją było dla nich pewne zameldowanie się w 1/8 finału. Co prawda Piast Gliwice oraz Zagłębie Lubin wygrały swoje spotkania, jednak uczyniły to najmniejszym nakładem sił. W Sosnowcu o losach spotkania przesądziło trafienie Mateusza Winciersza z 18. minuty, za to w starciu ŁKS-u z Zagłębiem kluczowy okazał się gol Filipa Starzyńskiego z rzutu karnego.

Nieco więcej problemów miał beniaminek Ekstraklasy, Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Przyjezdni z Małopolski remisowali w Katowicach z miejscowym GKS-em aż do 27 minuty dogrywki, kiedy to Piotr Wlazło ustalił wynik spotkania strzałem z jedenastu metrów. „Słoniki” mogły równie dobrze przegrać ten mecz. W 93. minucie z gola dla GieKSy cieszył się już Filip Kozłowski, jednak interwencja VAR-u spowodowała, że bramka nie została uznana.


Ciekawie zapowiadało się spotkanie III-ligowej Ślęzy Wrocław z Górnikiem Zabrze. Goście przyjechali na Dolny Śląsk bez Lukasa Podolskiego i ta pazerność mogła ich zgubić. Pierwsza połowa przebiegła pod dyktando gości, jednak czerwona kartka dla Adriana Gryszkiewicza mogła znacząco odmienić losy meczu. Ślęza, czołowa drużyna swojej grupy III-ligi, miała swoje okazje, jednak potrafiła zdobyć zaledwie jedną bramkę. Z rzutu karnego trafił Robert Pisarczuk, lecz było to zdecydowanie za mało i z awansu do kolejnej rundy mógł cieszyć się Górnik.


Dramaty II-ligowców

W Siedlcach doszło do starcia dwóch zespołów grających obecnie na 3. poziomie rozgrywkowym. Minimalnym faworytem meczu Pogoni z Motorem Lublin byli przyjezdni, jednak kibice ostrzyli sobie zęby na ciekawy spektakl. Ku zdziwieniu obserwatorów, goście prowadzili już 4:0 do 33. minuty, a hat-trickiem popisał się Maciej Firlej. Finalnie spotkanie zakończyło się wynikiem 5:0, a zespół Marka Saganowskiego mógł spokojnie wrócić do Lublina i przygotowywać się na weekendową potyczkę ze Stalą Rzeszów.


W teoretycznie najsłabiej zapowiadającym się spotkaniu III-ligowa Olimpia Grudziądz podejmowała grający o szczebel wyżej Lech II Poznań. W składzie gości zabrakło co prawda graczy regularnie występujących na boiskach Ekstraklasy, jednak doświadczenie Siergieja Kriwca w połączeniu z dynamiką młodych absolwentów akademii miała dać mieszankę wybuchową. Nic bardziej mylnego. Olimpia pewnie zwyciężyła 3:0 i pokazała, że pozycja lidera swojej grupy III ligi nie jest przypadkowa.

Autor: Robert Saganowski

UDOSTĘPNIJ
Avatar
Fan piłki nożnej jak świat długi i szeroki, od Serie A do polskiej B-klasy. Zanurzony po nos w Fantasy Premier League. Kibic hokeja w polskim wydaniu. Języki obce, włoska kuchnia i irlandzka whiskey.